piątek, 31 stycznia 2014

pisany z powierzchni przepis na zajebistą focaccię

Chciałabym udawać, że mam do tego chłodny dystans i w ogóle to jest ponad tym niskim emocjonowaniem się jakimś tam konkursem. Otóż owszem, emocjonuję się. Myślę o nim (o  konkursie) i mam parę refleksji już nawet. U siebie jestem, to się nimi podzielę.

Coś oni tam mają, słuchajcie, nie tak chyba z tymi kategoriami, bo w "mojej" - "Ja i moje życie" są zgłoszone 643 blogi, podczas gdy w zainteresowaniach na przykład - 391, a w pozostałych jeszcze mniej. Odnoszę wrażenie, że ta kategoria to jakiś wielki wór, w którym bardzo ciężko będzie się przebić, konkuruję bowiem nie tylko z najpopularniejszymi polskimi blogami parentingowymi (sorry, mamuśki, ale chyba powinnyście mieć osobną kategorię!:)), ale także niestety z blogami o niepełnosprawnych dzieciach. To dla mnie potwornie niekomfortowa sytuacja - nawoływać do głosowania na młodą i (podobno) zdolną, całkiem szczęśliwą, gdy na liście sąsiadują ze mną blogi rodziców chorych na raka kilkulatków.

I tak się zaczęłam zastanawiać, czym takim wyjątkowym charakteryzuję się ja i moje życie, że mam czelność prosić o głosy. W czym jestem lepsza od mam blogujących (tylko) o swoich dzieciach - albo pięknych i zdrowych, albo chorych i cierpiących. Otóż - w niczym. Ale znalazłam sobie powód, który pomógł mi zredukować dysonans: jestem normalna. Nie, żeby one nie były, ale przyznajcie się, która z Was ma dla dziecka po siedem kurteczek z Zary na każdy sezon? Założę się, że na zimę to jedna, góra dwie pary kozaczków czy śniegowców Waszym maluchom przysługuje, hę? Sama się gapię na te stylówy i zazdroszczę, a potem się zastanawiam, ile bym musiała mieć kasy, żeby niemowlakowi kupować designerskie bodziaki, wiedząc, że on przy każdym karmieniu wypróżni się na własne plecy. No więc sądzę, że blogi parentingowe z pięknie ubranymi dziećmi są urocze, ale raczej nie stanowią punktu odniesienia (jeśli już to negatywny, czyli taki, przez który czujemy się gorzej). Ja się z nimi bynajmniej nie utożsamiam, bo nie potrafię, podglądam jak martwą naturę, a nie (wybaczcie, jeszcze drzemie chyba ciut marketingowca we mnie) - jako benchmark dla swojego życia.

Tak samo rzecz się ma z blogami o chorobach, tu bez złośliwości, bo materia jest delikatna. Rodziny doświadczone ciężką chorobą czy niepełnosprawnością często są wzorem do naśladowania - wzorem siły, odwagi, nadziei czy determinacji.

Dlaczego więc JA i MOJE życie? Bo jesteśmy podobne, bo żyjemy w rozkroku między pracą a domem albo sobą a innymi, bo wszystkim nam jest ciężko pod presją tylu oczekiwań. Bo wiele z nas wpada w pułapkę perfekcjonizmu, bo zapominamy o małych radościach, tracimy dystans i poczucie humoru. Nie staram się kreować się na jakiś głos ludu, żaden ze mnie vox populi, ale nie raz usłyszałam od Was, że nazywam dobrze Wasze emocje, że czytanie Polki to jak spojrzenie z dystansem na własne życie. Bo może wiele z Was dopiero ma wpaść w tego doła, w którym ja byłam już rok temu i nie planuję tam wracać. Bo piszę do Was z radością z powierzchni.

Moje życie jest zwyczajne, ja sama - nie wiem, pewnie mam kilka uzdolnień. Na przykład piekę zajebistą focaccię.





Zajebista focaccia
z kozim serem, karmelizowaną cebulką i oliwkami

Ciasto na focaccię:

  • 7 g suchych drożdży instant (lub 20 g świeżych)
  • 2 łyżki oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia
  • 1 łyżeczka miodu
  • 500 g mąki pszennej (najlepiej chlebowej, typ 850)
  • 1 i 1/2 łyżeczki soli

na wierzch:

  • pół małej roladki koziego sera
  • garść czarnych oliwek
  • 2 czerwone cebule
  • łyżka cukru
  • łyżka octu balsamicznego
  • oliwa
  • sól morska


Przygotowanie:
  • Ciasto na focaccię: do kubeczka wsypać suszone drożdże i wymieszać z 325 ml ciepłej wody, odstawić na 3 minuty, a następnie wymieszać z oliwą z oliwek oraz miodem. Mąkę przesiać do dużej miski i wymieszać z solą. Zrobić wgłębienie w środku, w które stopniowo wlewać rozczyn z drożdży, jednocześnie mieszając składniki łyżką. Połączyć ciasto w jednolitą masę, ręką uformować kulę i wyłożyć ją na oprószony mąką blat. Wygniatać przez 10 minut.
  • gładkie i elastyczne ciasto wysmarować oliwą naoliwionymi dłońmi i przełożyć do miski, przykryć ściereczką kuchenną i odstawić w ciepłe miejsce na 1 i 1/2 godziny, do czasu aż znacznie zwiększy swoją objętość.
  • w międzyczasie przygotować cebulkę: pokroić ją w cienkie piórka, zeszklić na oliwie, dodać cukier i ocet, karmelizować ok. 10 minut, od czasu do czasu mieszając
  • wyrośnięte ciasto powygniatać pięścią w celu usunięcia pęcherzy powietrza, następnie wyłożyć na blachę wysmarowaną oliwą
  • Piekarnik nagrzać do 240 stopni lub do maksymalnej temperatury, wierzch ciasta posmarować 2 łyżkami oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia, rozłożyć plastry koziego sera, rozrzucić karmelizowaną cebulkę i pokrojone oliwki
  • wstawić do środkowej części nagrzanego piekarnika i ustawić temperaturę na 240 stopni. Piec przez 15 - 18 minut, na złoty kolor

Ciasto na focaccię:

• 7 g suchych drożdży instant (lub 20 g świeżych)
• 2 łyżki oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia
• 1 łyżeczka miodu
• 500 g mąki pszennej (najlepiej chlebowej, typ 850)
• 1 i 1/2 łyżeczki soli

 Przygotowanie:
  • Ciasto na focaccię: do kubeczka wsypać suszone drożdże i wymieszać z 325 ml ciepłej wody*, odstawić na 3 minuty, a następnie wymieszać z oliwą z oliwek oraz miodem. Mąkę przesiać do dużej miski i wymieszać z solą. Zrobić wgłębienie w środku, w które stopniowo wlewać rozczyn z drożdży, jednocześnie mieszając składniki łyżką. Połączyć ciasto w jednolitą masę, ręką uformować kulę i wyłożyć ją na oprószony mąką blat. Wygniatać przez 10 minut.
  • Gładkie i elastyczne ciasto wysmarować oliwą naoliwionymi dłońmi i przełożyć do miski, przykryć ściereczką kuchenną i odstawić w ciepłe miejsce na 1 i 1/2 godziny, do czasu aż znacznie zwiększy swoją objętość.
  • Wyrośnięte ciasto powygniatać pięścią w celu usunięcia pęcherzy powietrza, następnie wyłożyć na papier do pieczenia o wymiarach 30 x 40 cm i rozpłaszczyć dłonią, dopasowując do wymiarów papieru. Przełożyć do blachy do pieczenia lub formy o tych samych wymiarach, przykryć luźno przeźroczystą folią spożywczą i odstawić na godzinę w ciepłe miejsce do podwojenia objętości.
  • Piekarnik nagrzać do 240 stopni lub do maksymalnej temperatury. Wierzch ciasta posmarować 2 łyżkami oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia, zrobić palcem wgłębienia co około 4 cm i posypać gruboziarnistą solą morską.
  • Wstawić do środkowej części nagrzanego piekarnika i ustawić temperaturę na 240 stopni. Piec przez 15 - 18 minut, na złoty kolor.
- See more at: http://thepolkadotproject.blogspot.com/2013/07/piece-of-focaccia.html#sthash.wkg62ikw.dpuf
Ciasto na focaccię:

• 7 g suchych drożdży instant (lub 20 g świeżych)
• 2 łyżki oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia
• 1 łyżeczka miodu
• 500 g mąki pszennej (najlepiej chlebowej, typ 850)
• 1 i 1/2 łyżeczki soli

 Przygotowanie:
  • Ciasto na focaccię: do kubeczka wsypać suszone drożdże i wymieszać z 325 ml ciepłej wody*, odstawić na 3 minuty, a następnie wymieszać z oliwą z oliwek oraz miodem. Mąkę przesiać do dużej miski i wymieszać z solą. Zrobić wgłębienie w środku, w które stopniowo wlewać rozczyn z drożdży, jednocześnie mieszając składniki łyżką. Połączyć ciasto w jednolitą masę, ręką uformować kulę i wyłożyć ją na oprószony mąką blat. Wygniatać przez 10 minut.
  • Gładkie i elastyczne ciasto wysmarować oliwą naoliwionymi dłońmi i przełożyć do miski, przykryć ściereczką kuchenną i odstawić w ciepłe miejsce na 1 i 1/2 godziny, do czasu aż znacznie zwiększy swoją objętość.
  • Wyrośnięte ciasto powygniatać pięścią w celu usunięcia pęcherzy powietrza, następnie wyłożyć na papier do pieczenia o wymiarach 30 x 40 cm i rozpłaszczyć dłonią, dopasowując do wymiarów papieru. Przełożyć do blachy do pieczenia lub formy o tych samych wymiarach, przykryć luźno przeźroczystą folią spożywczą i odstawić na godzinę w ciepłe miejsce do podwojenia objętości.
  • Piekarnik nagrzać do 240 stopni lub do maksymalnej temperatury. Wierzch ciasta posmarować 2 łyżkami oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia, zrobić palcem wgłębienia co około 4 cm i posypać gruboziarnistą solą morską.
  • Wstawić do środkowej części nagrzanego piekarnika i ustawić temperaturę na 240 stopni. Piec przez 15 - 18 minut, na złoty kolor.
- See more at: http://thepolkadotproject.blogspot.com/2013/07/piece-of-focaccia.html#sthash.wkg62ikw.dpuf
Ciasto na focaccię:

• 7 g suchych drożdży instant (lub 20 g świeżych)
• 2 łyżki oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia
• 1 łyżeczka miodu
• 500 g mąki pszennej (najlepiej chlebowej, typ 850)
• 1 i 1/2 łyżeczki soli

 Przygotowanie:
  • Ciasto na focaccię: do kubeczka wsypać suszone drożdże i wymieszać z 325 ml ciepłej wody*, odstawić na 3 minuty, a następnie wymieszać z oliwą z oliwek oraz miodem. Mąkę przesiać do dużej miski i wymieszać z solą. Zrobić wgłębienie w środku, w które stopniowo wlewać rozczyn z drożdży, jednocześnie mieszając składniki łyżką. Połączyć ciasto w jednolitą masę, ręką uformować kulę i wyłożyć ją na oprószony mąką blat. Wygniatać przez 10 minut.
  • Gładkie i elastyczne ciasto wysmarować oliwą naoliwionymi dłońmi i przełożyć do miski, przykryć ściereczką kuchenną i odstawić w ciepłe miejsce na 1 i 1/2 godziny, do czasu aż znacznie zwiększy swoją objętość.
  • Wyrośnięte ciasto powygniatać pięścią w celu usunięcia pęcherzy powietrza, następnie wyłożyć na papier do pieczenia o wymiarach 30 x 40 cm i rozpłaszczyć dłonią, dopasowując do wymiarów papieru. Przełożyć do blachy do pieczenia lub formy o tych samych wymiarach, przykryć luźno przeźroczystą folią spożywczą i odstawić na godzinę w ciepłe miejsce do podwojenia objętości.
  • Piekarnik nagrzać do 240 stopni lub do maksymalnej temperatury. Wierzch ciasta posmarować 2 łyżkami oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia, zrobić palcem wgłębienia co około 4 cm i posypać gruboziarnistą solą morską.
  • Wstawić do środkowej części nagrzanego piekarnika i ustawić temperaturę na 240 stopni. Piec przez 15 - 18 minut, na złoty kolor.
- See more at: http://thepolkadotproject.blogspot.com/2013/07/piece-of-focaccia.html#sthash.wkg62ikw.dpuf
Ciasto na focaccię:

• 7 g suchych drożdży instant (lub 20 g świeżych)
• 2 łyżki oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia
• 1 łyżeczka miodu
• 500 g mąki pszennej (najlepiej chlebowej, typ 850)
• 1 i 1/2 łyżeczki soli
- See more at: http://thepolkadotproject.blogspot.com/2013/07/piece-of-focaccia.html#sthash.wkg62ikw.dpuf
Ciasto na focaccię:

• 7 g suchych drożdży instant (lub 20 g świeżych)
• 2 łyżki oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia
• 1 łyżeczka miodu
• 500 g mąki pszennej (najlepiej chlebowej, typ 850)
• 1 i 1/2 łyżeczki soli
- See more at: http://thepolkadotproject.blogspot.com/2013/07/piece-of-focaccia.html#sthash.wkg62ikw.dpuf
Ciasto na focaccię:

• 7 g suchych drożdży instant (lub 20 g świeżych)
• 2 łyżki oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia
• 1 łyżeczka miodu
• 500 g mąki pszennej (najlepiej chlebowej, typ 850)
• 1 i 1/2 łyżeczki soli

 Przygotowanie:
  • Ciasto na focaccię: do kubeczka wsypać suszone drożdże i wymieszać z 325 ml ciepłej wody*, odstawić na 3 minuty, a następnie wymieszać z oliwą z oliwek oraz miodem. Mąkę przesiać do dużej miski i wymieszać z solą. Zrobić wgłębienie w środku, w które stopniowo wlewać rozczyn z drożdży, jednocześnie mieszając składniki łyżką. Połączyć ciasto w jednolitą masę, ręką uformować kulę i wyłożyć ją na oprószony mąką blat. Wygniatać przez 10 minut.
  • Gładkie i elastyczne ciasto wysmarować oliwą naoliwionymi dłońmi i przełożyć do miski, przykryć ściereczką kuchenną i odstawić w ciepłe miejsce na 1 i 1/2 godziny, do czasu aż znacznie zwiększy swoją objętość.
  • Wyrośnięte ciasto powygniatać pięścią w celu usunięcia pęcherzy powietrza, następnie wyłożyć na papier do pieczenia o wymiarach 30 x 40 cm i rozpłaszczyć dłonią, dopasowując do wymiarów papieru. Przełożyć do blachy do pieczenia lub formy o tych samych wymiarach, przykryć luźno przeźroczystą folią spożywczą i odstawić na godzinę w ciepłe miejsce do podwojenia objętości.
  • Piekarnik nagrzać do 240 stopni lub do maksymalnej temperatury. Wierzch ciasta posmarować 2 łyżkami oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia, zrobić palcem wgłębienia co około 4 cm i posypać gruboziarnistą solą morską.
  • Wstawić do środkowej części nagrzanego piekarnika i ustawić temperaturę na 240 stopni. Piec przez 15 - 18 minut, na złoty kolor.
- See more at: http://thepolkadotproject.blogspot.com/2013/07/piece-of-focaccia.html#sthash.wkg62ikw.dpuf
Ciasto na focaccię:

• 7 g suchych drożdży instant (lub 20 g świeżych)
• 2 łyżki oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia
• 1 łyżeczka miodu
• 500 g mąki pszennej (najlepiej chlebowej, typ 850)
• 1 i 1/2 łyżeczki soli

 Przygotowanie:
  • Ciasto na focaccię: do kubeczka wsypać suszone drożdże i wymieszać z 325 ml ciepłej wody*, odstawić na 3 minuty, a następnie wymieszać z oliwą z oliwek oraz miodem. Mąkę przesiać do dużej miski i wymieszać z solą. Zrobić wgłębienie w środku, w które stopniowo wlewać rozczyn z drożdży, jednocześnie mieszając składniki łyżką. Połączyć ciasto w jednolitą masę, ręką uformować kulę i wyłożyć ją na oprószony mąką blat. Wygniatać przez 10 minut.
  • Gładkie i elastyczne ciasto wysmarować oliwą naoliwionymi dłońmi i przełożyć do miski, przykryć ściereczką kuchenną i odstawić w ciepłe miejsce na 1 i 1/2 godziny, do czasu aż znacznie zwiększy swoją objętość.
  • Wyrośnięte ciasto powygniatać pięścią w celu usunięcia pęcherzy powietrza, następnie wyłożyć na papier do pieczenia o wymiarach 30 x 40 cm i rozpłaszczyć dłonią, dopasowując do wymiarów papieru. Przełożyć do blachy do pieczenia lub formy o tych samych wymiarach, przykryć luźno przeźroczystą folią spożywczą i odstawić na godzinę w ciepłe miejsce do podwojenia objętości.
  • Piekarnik nagrzać do 240 stopni lub do maksymalnej temperatury. Wierzch ciasta posmarować 2 łyżkami oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia, zrobić palcem wgłębienia co około 4 cm i posypać gruboziarnistą solą morską.
  • Wstawić do środkowej części nagrzanego piekarnika i ustawić temperaturę na 240 stopni. Piec przez 15 - 18 minut, na złoty kolor.
- See more at: http://thepolkadotproject.blogspot.com/2013/07/piece-of-focaccia.html#sthash.wkg62ikw.dpuf

24 komentarze:

  1. haha powiem ci uśmiałam się. bo trafiłas w punkt. ;) a focacia rzeczywiscie wygląda na zajebistą ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne apetyczne zdjęcia:) Cz ta focaccia to taka pizza bez pomidorów..?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taki pizzo-chlebek, bez sosu i grubej warstwy sera, pyszna także na zimno jako zagrycha do zup i sałatek.

      Usuń
    2. bardzo apetyczna, już wiem co zjem na kolację:)

      Usuń
    3. i bardzo prosta - daj znać, jak wyszła:)

      Usuń
  3. Polkodot może już wystarczy tej autopromocji. Kto chce zagłosować, ten to zrobi, ale nie przekonuj, że Twój blog powinien wygrać bo jest normalny i wesoły, nie jak te o dzieciach chorych. Wiemy że bardzo chcesz wygrać, ale to co piszesz jest smutne dla mnie szczególnie. No i to słowo wulgarne w tytule naprawdę musiało być? Przykre to jest, lubię cię czytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. No niestety zgadzam się z przedmówcą... Dla mnie o parę zdań za dużo i ten tytuł... chociaż czasem też mi się zdarza, to generalnie tu (dla mnie i na mnie) raczej działa negatywnie... mimo wszystko powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. To, czy wystarczy, to pozwól, że sama zadecyduję. Poza tym to nie miała być autopromocja, przykro mi, że mnie nie zrozumiałaś. Analizuję sobie pozostałe blogi z kategorii i naszła mnie refleksja, że kiepsko to jakoś zostało rozegrane, że konkuruję z blogami o dużo większym ciężarze gatunkowym. Nie chciałam nikogo urazić, czytam to jeszcze raz i nadal nie widzę niczego, co mogłoby kogoś zaboleć, zwłaszcza blogujących rodziców chorych dzieci. Każdy ma prawo odwoływać się do swoich atutów, jeśli nie ma za sobą obiektywnej tragedii, która może motywować do głosowania. Pozwól mi mobilizować moich czytelników po swojemu. A "zajebista"? Naprawdę Cię to tak razi? Chyba odrobinę przesadzasz. Apeluję o zdrowy rozsądek i zrozumienie, pozdrawiam Cię, kimkolwiek jesteś.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja się zgadzam z Agnieszka, że kategoria do której trafił jej blog jest zbyt obszerna, sama na to zwróciłam wcześniej uwagę :( Zagłosuję, bo na to zasłużyłaś :) Dziękuję za wszystkie przepisy, już z kilku skorzystałam, same pyszności :) Codziennie zaglądam na Twojego bloga po kolejną dawkę inspiracji, uwielbiam Twoje zdjęcia, pastele, przepisy, itd.
    Dziękuję, że jesteś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, to naprawdę strasznie miłe co napisałaś, cieszę się, że niektórzy mnie zrozumieli:)

      Usuń
  7. Ja nie czuję się urażona, lubię Cię czytać, podziwiam, że pracując i wychowując dziecko miałaś czas, siłę i pomysły na pisanie codziennie. Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja też czytam :) I właśnie dostałaś mój głos :)

    OdpowiedzUsuń
  9. a ja w sprawie makaroników z wcześniejszego posta... ;)
    Właśnie przed chwilą skończyłam je piec.. tak z ..ciekawości, czy i tym razem wyjdą? i wyszły jak zawsze! to jedyne ciasteczka, których zawsze jestem pewna.
    Ubijamy 5 białek na sztywną pianę, dodajemy 1,5 -2 szklanek cukru pudru - dalej ubijamy na gładką masę. Dodajemy 0,75 szklanki wiórek kokosowych- mieszamy łyżką. Kładziemy łyżeczką na blachę wyłożoną papierem, Wkładamy do nagrzanego do 175 stopni piekarnika na 20 minut. Ja piekę bez termoobiegu. Następne blaszki trzymam już tylko 15 minut. A przepis pochodzi z książki kucharskiej dla dzieci o Cecylce ;). A tak na marginesie: treść posta odebrałam dokładnie tak jak było w Twoim zamyśle i zgadzam się w całej rozciągłości! Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mhmm, brzmi fajnie, ale bardziej jak...kokosanki? :) Makaroniki to przecież beziki z mielonych migdałów, spróbuję tak czy siak, dziękuję! I cieszę się, że zrozumiałaś moje intencje:)

      Usuń
    2. moje dzieci nie przepadają za migdałami- dlatego wiórki... ;)

      Usuń
  10. Też głupio mi się rywalizuje z chorymi dziećmi i ludźmi zbierającymi 1%. Mam się dobrze i po prostu opisuję swoje różniste rozkminy. Dziwnie tak, serio. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja się bardzo cieszę, że jesteś sobą, nie posługujesz się ugrzecznionym językiem, by nie daj Boże kogoś nie urazić i nie udajesz, że masz w nosie wygraną.

    A kategoria, no cóż... No zbyt pojemna... Niestety. Chore dzieci powinny zawsze zajmować szczególne miejsce w sercu każdego...

    Ale ten cały ogrom nieszczęść, bólu i smutku, jaki niesie ze sobą życie byłby nie do udźwignięcia, gdyby nie małe codzienne radości, zakładanie różowych okularów, by piękniej widzieć nie zawsze wesoły świat, odkrywanie, że na "drugim końcu kabla" ktoś podobnie patrzy na rzeczywistość, dostrzeganie piękna w rzeczach czasem błahych, jak nowy kubek, a czasem fundamentalnych, jak śmiech dziecka.

    Dzięks! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę bardzo się cieszę, że mnie rozumiesz i mega mnie uspokoiły Wasze głosy poparcia. Nie miałam dotychczas rzeczywiście żadnych krytycznych komentarzy, więc przyznam, że poczułam się, mhmm...nieswojo. Dzięks:)

      Usuń
  12. Ojej, a ja tu właśnie zaglądam po trochę dobrego humoru "z pazurem", pozazdrościć chałupy, popodziwiać pastelowo-kolorowe fotki i ogólnie dla rozrywki... I tez nie wiedziałam, że nie wypada pisać / czytać takich wyrazów..? Człowiek już nawet we własnym ogródku musi się pilnować;) Oj biada mi. Pozdrawiam i też zagłosuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ufff, dziękuję, czyli jednak nie odbiła mi konkursowa palma. Nie będę się pilnować, nie martw się:) dziękuję bardzo za głos!

      Usuń
  13. Nie,no bez przesady...Jak kogoś razi słowo "zajebiste",to proponuję inne blogi.Jest masa drętwych,"poprawnych" ,które są poprostu monotonne i nudne...A Ty masz swój styl,fajne pióro,lekko się czyta,bo jest mega swojsko,prawdziwie,klimatycznie,inspirująco i pomysłowo!!!A kategoria faktycznie nie fair,zmiksowali przeokrutnie pozbawiając szans na równą walkę:/ Mimo wszystko liczę na wysoki wynik,mój glos już masz!Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Dopiero teraz poznałam Twój blog. Lubie Twoje lekkie pióro, kolorowe mieszkanie. A ten przepis Cię pokochałam :) Zrobiłam z mozarellą, bo nie miałam innego sera. Wyszło prze przepyszne!

    OdpowiedzUsuń