Nie dadzą człowiekowi odetchnąć, portfele jeszcze ciepłe po przedświątecznych zakupach, nadal pustawe, bo teraz buszujemy po wyprzedażach wykupując resztki ubiegłorocznych kolekcji, a Ci już katalogami na sezon 2014 kuszą. A ja grzecznie realizując zamiary marketerów chłonę ję i pożądam. Mam już swoich faworytów, już wiem, na co pójdzie kasa wiosną. Przejrzałam najnowsze katalogi wnętrzarskie i zakochałam się...jak zwykle w zbyt wielu przedmiotach.
Wybrałam moje trzy ulubione marki, przedstawię ich kolekcje w kolejności od tej, która podoba mi sie najmniej:
U House Doctor jak zwykle piękne kosze, zarówno wiklinowe, w tej kolekcji mnóstwo też genialnych druciaków - dużych, pastelowych. To mój osobisty hit kolekcji. Jak co sezon, podobają mi się oczywiście pudełka z charakterystycznym guziczkiem i cała kolekcja biurkowa: segregatory, pojemniki na ołówki, w tym katalogu głównie w odcieniach szarości, spranych zieleni i brudnego różu. Ładne bardzo, ale ja już mam ich pod dostatkiem. Poza tym w kolekcji House Doctor jest jasno, świeżo, minimalistycznie, dla mnie trochę za bardzo. Marka niestety nie powaliła mnie w tym sezonie nowościami ani ogólną koncepcją kolekcji. Jest ładnie, choć ciut nudnawo, bywało znacznie lepiej.
Katalog House Doctor Everyday 2014 można obejrzeć TUTAJ.
W krainie Bloomingville podoba mi się znacznie bardziej, tendencja ta utrzymuje się od kilku sezonów. Mam podobne poczucie, jak w przypadku House Doctor - bywało lepiej, nie jestem tym razem jakoś specjalnie oczarowana. Kolekcja też jest jasna, dużo tu oddechu, powietrza, pastele są bardzo jasne, wszystkie przedmioty jak namalowane akwarelą - bardzo blade róże, żółć i mięta. Tu też najbardziej podobają mi się emaliowane druciaki oraz jak zwykle u Bloomingville - tekstylia. Piękne są te wszystkie ściereczki, narzuty i poduszki.
Katalog Bloomingville 2014 do obejrzenia TUTAJ.
House Doctor
U House Doctor jak zwykle piękne kosze, zarówno wiklinowe, w tej kolekcji mnóstwo też genialnych druciaków - dużych, pastelowych. To mój osobisty hit kolekcji. Jak co sezon, podobają mi się oczywiście pudełka z charakterystycznym guziczkiem i cała kolekcja biurkowa: segregatory, pojemniki na ołówki, w tym katalogu głównie w odcieniach szarości, spranych zieleni i brudnego różu. Ładne bardzo, ale ja już mam ich pod dostatkiem. Poza tym w kolekcji House Doctor jest jasno, świeżo, minimalistycznie, dla mnie trochę za bardzo. Marka niestety nie powaliła mnie w tym sezonie nowościami ani ogólną koncepcją kolekcji. Jest ładnie, choć ciut nudnawo, bywało znacznie lepiej.
Katalog House Doctor Everyday 2014 można obejrzeć TUTAJ.
Bloomingville
W krainie Bloomingville podoba mi się znacznie bardziej, tendencja ta utrzymuje się od kilku sezonów. Mam podobne poczucie, jak w przypadku House Doctor - bywało lepiej, nie jestem tym razem jakoś specjalnie oczarowana. Kolekcja też jest jasna, dużo tu oddechu, powietrza, pastele są bardzo jasne, wszystkie przedmioty jak namalowane akwarelą - bardzo blade róże, żółć i mięta. Tu też najbardziej podobają mi się emaliowane druciaki oraz jak zwykle u Bloomingville - tekstylia. Piękne są te wszystkie ściereczki, narzuty i poduszki.
Katalog Bloomingville 2014 do obejrzenia TUTAJ.
Rice
Z Rice bywało u mnie różnie, zawsze uwielbiałam ich melaminę, ale tylko tę pastelową: kubeczki, talerze, łyżeczki zachwycają mnie niezmiennie. Często jednak za dużo było jak na mój gust pstrokacizny. Było to spójne i konsekwentne, to z pewnością, ale jak dla mnie za intensywne i za dzikie bywały ich kolory. Ten katalog, co charakterystyczne dla Rice, wciąż jest energetyczny, barwny i radosny, ale paleta kolorów nieco się uspokoiła. To moim zdaniem ogromny plus i muszę powiedzieć, że to pierwszy raz, kiedy katalog Rice podoba mi się bardziej od np. Bloomingville'a. Jestem absolutnie zakochana w naczyniach, zawsze mieli piękną ceramikę i melaminę, ale teraz jest po prostu obłędnie. Oprócz klasycznych modeli jest sporo nowości, nowe kształty i odcienie, zaprojektowane, jakby ktoś siedział w mojej wyobraźni. Przepiękne są te plastikowe maty w łączkę, marokańskie wzorki na kubkach czy serwetkach, jestem zakochana w tonacji kolekcji: lawenda, świeża, jasna mięta, blady koral. Aż chce mi się wyprawić letnie przyjęcie lub piknik i zabrać ze sobą wszystkie te cuda.
Katalog Rice 2014 do obejrzenia TUTAJ.
Pastele jak zwykle mnie zauroczyły... niczym pudrowe cukiereczki kiedy byłam mała :) Udanych zakupów! :)
OdpowiedzUsuńczytając poczułam się jak sroka, jakie to wszystko piękne :)
OdpowiedzUsuńWszystko cudne :) woła "kup mnie!"
OdpowiedzUsuńWszystko tak cudne że oczy bolą. Gwarantowany zawrót głowy;-)
OdpowiedzUsuńnie dam się, nie dam się
OdpowiedzUsuńnie wytłukę moich wszystkich czarno-białych naczyń ;)
oj... jest na co wydawać pieniążki oj jest :)))))
OdpowiedzUsuńbuziaki i miłego dnia
Zwariowac mozna z tymi nowymi kolekcjami! no zwariowac! niedlugo nie bede miala butow ale za to nowe kubki i kosze! ;-))))))
OdpowiedzUsuńkochama rice i ten stary i ten nowy.. ale ceny mogłyby byc choc ciut niższe.. szczegolnie ceramiki ....
OdpowiedzUsuńWłaśnie kończę zamawianie do sklepu rzeczy z Ib Laursen i zabieram się za Bloomingville :D Mam na pewno zaznaczone w katalogu niektóre tekstylia, które pokazałaś w tym wpisie :D
OdpowiedzUsuńTrójka bardzo ciekawa. Ale jak dla mnie to w odwrotnej kolejności :)
OdpowiedzUsuńcudne :)
OdpowiedzUsuńi powiem ci, że już czuję, że dziś chyba pójdę późno spać :)
cuda, cudeńka :D zakochałam się we wszystkim w całości i po trochu :)
Mieszkania w bieli.. za to pełne kolorów dzięki cudnym dodatkom :) I zmienne jak kobieta :)