Męczą mnie te kontrowersje wokół Halloween, nie zamierzam się bulwersować ani pseudopatriotycznie nawoływać do wskrzeszenia Dziadów.
Że niby cudze chwalicie, a swego nie znacie? Kto nie zna polskiego sposobu na obchodzenie tego Święta? Znicze i chryzantemy z supermarketu w siateczkę i pielgrzymki na cmentarze przez sparaliżowane korkami miasta. Przeciskanie się w śmierdzącym kulkami na mole tłumie, w oparach naftaliny i dymu, nierzadko w deszczu i błocie, często w mróz. Konkurs na największy lampion i najbujniejsze chabazie (pokropione woskiem, żeby nie ukradli). Nad grobem każdego ze stryjecznych braci ojca trzeba odstać swoje, potupać nogami dla rozgrzewki, unikać oślizgłych całusów i krępujących pytań od śmierdzących kulkami na mole cioć. Miałkie refleksje w stylu "jak ten czas szybko leci" i kilka zwyczajowych "ale ty wyrosłaś!". Powrót w tłumie, kiełbaski z grilla i krówki na wagę przy głównej bramie, sparaliżowane korkami miasta. Czasem obiad u babci, czasem podwieczorek u wuja, po zraziku, po gołąbku, jeszcze serniczek, czasem chlup w ten głupi dziub. Och, "jak ten czas szybko leci", "ale ty wyrosłaś!". Tego nie znacie? A może naprawdę ktoś wyczuwa w społeczeństwie potencjał do cmentarnych biesiad i rozmów ze zmarłymi, jak to czyniono podczas Dziadów?
Ja nie czuję, nie cierpię Wszystkich Świętych, irytuje mnie ten zryw, Narodowy Dzień Polerowania Nagrobków, który dla większości niewiele ma wspólnego ze wspominaniem zmarłych. Naprawdę nie dziwi mnie łatwość, z jaką przyjmuje się u nas Halloween, nie dziwi ani nie obraża. Nie zatrważa także, nie lękam się wypierania rodzimych zwyczajów przez te zza oceanu. Globalizacja, komercja, społeczeństwo doznań. To wszystko jasne jest jak słońce. Nie martwi mnie infantylizacja śmierci. To ja już wolę ją oswajać strojem czarownicy i kostropatymi paluchami wiedźmy. Dla mnie to zwykły bal przebierańców jest, przebieram więc moje dziecko, wypiekam jej krwawe ciasteczka, wolę taki danse macabre od tych przymusowych pielgrzymek.
Ciasteczka kruche "paluchy wiedźmy"
(ok. 25-30 sztuk)
Składniki:
- 30 dkg mąki pszennej
- 20 dkg masła
- 10 dkg cukru pudru
- 1 żółtko
- dżem wiśniowy (może być truskawkowy, malinowy - w ładnym, krwawym odcieniu, najlepiej kupny, dość rzadki, jak owoce w żelu)
- migdały całe
- z mąki, masła, cukru pudru i żółtka zagnieść ciasto (nie wyrzucać białka!)
- zagniecioną kulę schłodzić przez ok. 20-30 minut w lodówce
- jeśli migdały są w skórkach, należy zalać je wrzątkiem, a gdy ten przestygnie - wyłuskać
- odrywać kawałki ciasta i rolować z nich wałeczki długie na 8-10 cm, grube na ok. 1,5 cm
- wałeczki układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i formować z nich palce - delikatnie spłaszczyć, zwęzić na czubku, zrobić wgłębienie na "paznokieć" i na środku palca, ponacinać delikatnie nożem w poprzek (formując paluchy pamiętaj, że ciasteczka w piecu się nieco rozpłaszczą, staną się niższe i szersze)
- paluchy posmarować pozostałym po cieście białkiem, we wgłębienie na czubku nakładać dżem tak, by przypominał wylewającą się z rany krew, na wierzch na samym czubku ułożyć migdał
- piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez około 10-15 minut (do lekkiego zrumienienia)
- zostawić na blasze do czasu, gdy dobrze ostygną - tuż po upieczeniu są bardzo kruche i mogą się rozpaść podczas zdejmowania
a ja nie lubię i tego halloween i tego święta. halloween po prostu średnio mnie rusza, ani grzeje, ani ziębi. nie robię żadnych dekoracji w tym stylu, nie przebieram dzieci, nie robię imprezy. nie chce mi się:) na szczęście w moim mieście jakoś nie widzę szaleństwa na tym punkcie, w szkole ani w przedszkolu tez nie. jest bal jesieni, a wampirzych zabaw na razie nie ma. i dobrze:)
OdpowiedzUsuńco do dnie Wszystkich Świętych. dla mnie to jedna wielka pełnia sztuczności. odwiedza się cmentarz - bo trzeba, bo wypada, bo mus. cały rok można olewać grób bliskiego, ale 1go koniecznie. im większe chryzantemy, tym lepiej, im bogatsze znicze, tym większe wow! masakra:/ mnie osobiście wiele razy zdarzyło się po prostu nie iść na cmentarz tego dnia. po co mam się zmuszać kiedy leje albo jest mega zimno? dla kogo to? dla zmarłej osoby??? o niej to ja sobie pomyślę, powspominam w domu i jest ok. ona żyje we mnie, w moich wspomnieniach i w moim sercu, a nie na pokaz w święto!!!
ps. paluchy makabryczne po prostu ;)
I bardzo dobrze, i cieszmy sie czym sie da i poki sie da a ta mala czarownica , no szkoda po prostu, ze jutro nie zapuka do moich drzwi...ciocia z Londynu, szczesliwie nie "molowa"
OdpowiedzUsuńhaha, teraz każdy będzie się zarzekal, że nie jest molowa ciotką!
Usuńbo jakby był, to bardzo niedobrze!
Wygląda na to, że według Polki ciotki dzielą się na molowe i niemolowe...
Usuńa Polki na moralne i niemoralne...
UsuńAż przykro czytać, jak można spłycić znaczenie Wszystkich Świętych, Dnia Zadusznego ... Albo raczej wypada współczuć, że autorka bloga musi znosić oślizgłe całusy ciotek śmierdzących kulkami na mole i brać udział w konkursie na najbujniejsze chabazie ...
OdpowiedzUsuńDzisiejszy wpis Agi bardzo mnie rozczarował, kładę to na karb hormonów.
UsuńMnie również bardzo rozczarował ten wpis, może Polka Dots nie straciła jeszcze bardzo bliskiej jej osoby, z czasem zrozumie jak ważna jest pamięć o bliskich, sprzątanie grobu i dekorowanie go kwiatami.
UsuńTak samo Polko, jak zapierałaś się rękami i nogami ze nie kupisz lalki barbie , i co ...kupiłaś... tak samo zmienisz zdanie jak Ty będziesz stać z pękniętym sercem nad grobem ukochanej osoby. czego Ci jak najdłużej nie życzę...
UsuńNikt nie ma prawa nikogo negatywnie oceniać, tylko dlatego, że taka osoba pielgrzymuje w ten dzień na cmentarz.Nie wolno tak po prostu traktować ludzi i podawać na opiniotwórczym blogu opinii o nich.Te Pani słowa są niemiłe bardzo a przecież to jak się traktuje innych wybitnie świadczy o tym jakim się samemu jest, co siedzi w sercu i jaki człowiek jest naprawdę.
Usuńczasami lepiej ugryżć się w język Polko, bo to zaboli tylko Ciebie.
UsuńCzytam i oczom nie wierzę!
UsuńTen tekst to jakieś straszne nieporozumienie i totalny brak wyczucia Polki.
Nawet stan tuż przed porodem nie usprawiedliwia tych słów, które wiele osób może najzwyczajniej zranić.
Czy czułaś Polko aż takie parcie na szkło? czy też taka bezuczuciowa i lekceważąca jesteś naprawdę?
świetna modelka z córki Brawo
OdpowiedzUsuńA ja lubię jedno i drugie. Do Halloween mam taki sam stosunek jak Ty, kiedy będę miała dzieci na pewno stanę w kuchni, upiekę ciastka, wydrążę dynię, przygotuję przebranie, bo to kolejna okazja do zabawy, zrobienia czegoś niecodziennego. Z kolei 1 listopada kojarzy mi się z wieczornym spacerem na cmentarz i odwiedzaniem grobów raczej dalszej rodziny, znajomych rodziców... Często osób, których nie znałam, więc nie odwiedzam ich w ciągu roku. Dopiero od zeszłej jesieni zbieramy się całą rodziną, czyli w ponad 40 osób nad grobem dziadka. Nie ma zapachu kulek, nie ma konkursu na większy znicz. Jest wcześniej zrzutka, kilka zniczy i wrzosy, bo po co każdy ma przynosić... Zwyczajnie za dużo nas na to... :)
OdpowiedzUsuńPopieram, popieram!!!
OdpowiedzUsuńMnie też mierzi ten cały zwyczaj pielgrzymowania na św. Zmarłych. Nie przepadam za tym świętem, nie lubię moheru i naftaliny. Wspominam zmarłych mi bliskich na swój sposób. Dla swoich dzieci organizuję zabawę, aby oswoić je ze śmiercią i to nasze smutne, szare święto skojarzyć na dwojaki sposób. Piekłam takie paluchy w zeszłym roku na imprezę halloweenową, którą rok w rok robimy:)
OdpowiedzUsuńW tych naftalinowych kulkach, pielgrzymkach i tym, co Panią tak mierzi, też zawarta jest pamięć o Bliskich, którzy odeszli...a Halloween to tylko zabawa i tak też jest traktowana przez Amerykanów, którzy także odwiedzają groby zmarłych...nie ma żadnego porównania pomiędzy tymi dwoma wydarzeniami-to zupełnie różne kategorie.
OdpowiedzUsuńKatarzyna
Może i jest w tym jakaś sztywna konwencja na pokaz, ale mnie przywodzi na myśl czas, który już nie wróci, czas, gdy w niewielkim gronie najbliższych robiliśmy sobie super spacer, choćby i w mróz, i odwiedzaliśmy groby bliższych i dalszych, po prostu, żeby ich powspominać, zatrzymać się na moment i pobyć razem, a i docenić piękno przyrody - bo tak, mamy piękny cmentarz na Srebrzysku, jakkolwiek to nie zabrzmi. Potem szliśmy na pyszny obiad do babci, która mieszkała nieopodal, i popołudnie upływało nam sielsko, leniwie, rodzinnie i w oderwaniu od codziennych problemów. Przykro mi, że Tobie tak źle to się kojarzy, przykra ta cała ironia, i trochę zaskakująca wobec tych wszystkich enjoy the ordinary, family and love, bo przecież w gruncie rzeczy o to we wszystkim chodzi. Mnie jest zwyczajnie smutno, bo babci nie ma od niedawna z nami, rodzinia się trochę rozpierzchła, stąd ten sentyment i moja niezgoda na sprowadzenie wszystkiego do tłumów, korków i pokazów. Ale szanuję pogląd, Twój blog, w sumie nie muszę czytać jak mi nie pasuje :) pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze super zdjęcia.Po drugie extra ciasteczka.Po trzecie,piąte i dziesiąte...dlaczego tym, którzy nie lubią Halloween, bo obce, bo pogańskie itp.nie przeszkadza pogańska choinka i to,ze ludzie nagminnie kradną te chryzantemy, te znicze, te bukiety?Dzieci, szczególnie te małe o $mierci jeszcze niewiele wiedzą, raczej nie podumają nad grobem pradziadka, nieznanego żołnierza itd. nie czują tego, nie rozumieją.Niektóre natomiast odczuwają lęk, chociażby przed nieznanym...Dlaczego do wszystkiego Polak doprawia wielką ideologię.Rozejrzyjcie się, jak doro$li obchodzą to swięto, tak obiektywnie...Czy jedno musi wykluczac drugie, dorosli niech pamiętają o bliskich, a dzieci niech odpędzają lęki, strachy ...Doroslym powiem tylko tyle-pamięć o bliskich zmarłych i dbanie o nagrobki powinno być sprawą indywidualną każdego.Nie zmierzy się stopnia zaangażowania w to wielkie swięto i Bogu dzięki.Rywalizacja między bliskimi wokół nagrobków byłaby jeszcze większa.Poza tym róbmy ludzie to tylko, do czego mamy przekonanie i serce.Jak widze smutne cmentarze, szare, bure, czesto zaniedbane nagrobki przez wiekszosc dni w roku, tak wielki zryw narodowy w dniu Wszystkich Świętych wydaje się bardzo kontrastowy do tego...Zatem dajmy sobie trochę uśmiechu, spójrzcie na Zosię, jaka szczęśliwa.Niech mysli o nowym życiu, które niebawem pojawi się w Jej domu, niech się bawi, niech sie broń Boże nie musi bać, tylko ze strachu trochę się uczy też śmiać.O śmierci bliskich rozmyslanie to trzeba dojrzałym być...by to podźwignąć.
OdpowiedzUsuńpo pierwsze nie wiem co jest super w tych zdjęciach? tak naprawdę napawają mnie obrzydzeniem! ani to ładne ani apetyczne, ani śmieszne. Pogańska choinka gości też w kościołach, a o halloween kościół katolicki ma zdanie takie a nie inne i chyba tak naprawdę w tej dyskusji nie chodzi o halloween, ale o pogardliwy stosunek do dnia Wszystkich Świętych. I nie wiem, czy takim strojem, czy ciastkami można oswoić śmierć. ja mam 42 lata i boję się jej. Boję się bólu po stracie bliskich (i wiem co pisze bo 13 lat temu straciłam Córeczkę), boję się bólu jaki wywoła kiedyś odejście mojej Mamy, Męża... a o grób Córeczki dbam cały rok, nie tylko od święta.Latem sadzę pelargonie, jesienią wrzosy, zimą stoi stroik ze świerku, a wiosną kwitną krokusy i hiacynty i takich grobów widzę mnóstwo. Fakt są i zaniedbane,a le z różnych powodów, bo ktoś nie może odwiedzić (i posprzątać) grobu swoich bliskich, na niektóre już nie ma kto przyjść... i my z tą reklamówką zniczy z supermarketu odwiedzam nie tylko grób Córki., często zapalamy świeczkę na takim, na którym nikt tego nie zrobił i nie robimy tego dla reklamy, poklasku dla pięknych słów. Robimy tak, bo uważamy, że tak trzeba, ze tak chcemy i tego uczymy naszego Synka... że to jest ważne w tym dniu... ta bliskość z drugim człowiekiem, z tą ciotką pachnącą naftalina, bo być może za rok jej już z nami nie będzie... śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą...
UsuńKasia
Osobiście dziwi mnie łatwość z jaką Halloween zadomawia się w naszej tradycji. Nie dlatego, że to niepatriotyczne, ale zwyczajnie brzydkie. Nie widzę nic fajnego w nieapetycznych paluchach (bez urazy - naprawdę podziwiam ile pracy włożyłaś w ich przygotowanie), a jako dziecko na karnawałowe bale przebierańców wolałam być motylkiem niż wiedźmą i żal mi było obdryzać głowy żelkowym misiom. Jeśli ktoś inny lubi takie rzeczy - jego sprawa. Denerwuje mnie jedynie, gdy rodzice posyłaja dzieciaki do sąsiadów z tym "cukierek albo psikus" bo jakoś nie czuję się w obowiązku obsypywać nikogo słodyczami (czy drobnymi pieniędzmi co stało się w mojej okolicy dziwnym wypaczeniem halloweenowych zwyczajów) w imię obcej tradycji pozazdroszczonej bohaterom amerykańskich filmów. Rok temu nawet nie pamiętałam, że "powinnam" mieć jakieś czekoladki "na wszelki wypadek". Rodzice tych dzieciaków postawili mnie tym sposobem w niezręcznej sytuacji. Ale jeśli Wasza rodzina lubi takie urozmaicenie i póki nie odbywa się to kosztem sąsiadów, którzy mają prawo mieć odmienne zdanie - to spoko - dobrej zabawy. Współczuję zapachu naftalinowych kulek, szczególnie w ciąży. My ten problem wyeliminowaliśmy bardzo prosto - sprzątając groby kilka dni wcześniej (plus kilka razy w roku gdy tylko czas na to pozwala). A w pierwszy i drugi dzień listopada wystarczy wyskoczyć z samego rana, bez korków, zapalić znicze, pomodlić w należytym skupieniu i tyle. Nie widzę nic złego w samym strojeniu grobów z okazji święta. To w końcu święto zmarłych (względy praktyczne zdecydowały że przyjęło się odwiedzać cmentarze w dzień Wszystkich Świętych). Przecież nikt nie ma pretensji o to, że na Wigilię stroimy choinki, prawda? Oczywiście rozumiem, że o wiele trudniej może przychodzić znoszenie niedogodności, tłumów i korków osobie niewierzącej, ale przecież nikt nikogo nie zmusza do odwiedzania cmentarza w ten dzień, jeśli ktoś potrzebuje więcej spokoju, wyciszenia i skupienia można to zrobić kiedy indziej. Myślę jednak, że wszyscy są dziś podobnie zabiegani i nie fair jest mieć pretensje do innych o to że robią tłok, podczas, gdy my chcemy wykorzystać wolny dzień na postawienie kwiatów i zapalenie zniczy. Nie podoba mi się za to ocenianie zaangażowania i intencji obcych ludzi. Jeśli kogoś nie znam - nie mam prawa go oceniać. Tak łatwo przychodzi nam wydawanie o innych nieprzychylnych opini, tylko na podstawie tego że też stał w korku, postawił bukiet kwiatów, kiczowaty znicz i ma na sobie niemodne futro, naprawdę?? Lepiej skupić się na sobie, ocenie swojego zachowania, zaangażowania i podejścia. Bardzo lubię Twój blog, dlatego tym bardziej przykro czytało mi się ten wpis, który sprawił na mnie wrażenie pełnego pogardy i braku szacunku dla uczuć innych (w tym moich własnych), ale to Twoje miejsce w sieci i masz pełne prawo pisać co chcesz. pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJa za nic nie zjadłabym takiego ciasta,jest dla mnie obrzydliwe.
UsuńPrzed tymi strasznymi przebierańcami to trzeba się normalnie ukrywać i udawać, że się z domu wyszło
UsuńA ja właśnie w piątek wieczorem miałam naszykowane te cukierki, ale okazało się że już nie wystarcza im cukierek tylko pieniędzy wołają.Bo cukierki się przejadły-tak usłyszałam.
UsuńI co?znowu jestem skonsternowana zachowaniem dzieci.
niedługo każą sobie przelewy pieniężne robić
UsuńLubię tu zaglądać. Myślę, że właściwie odebrałam Twój post. Mój tata nie żyje od 15 lat, najukochańsza mama zmarła w marcu tego roku. Raczej nie pojadę na grób rodziców, a znicze zapalę koło kościoła. Zobaczenie grobu mojej mamy po raz pierwszy od pogrzebu we Wszystkich Świętych byłoby dla mnie zbyt trudne. Wystarczy, że jestem z nią całym sercem. Mnie też zawsze denerwowało to obstawianie grobów na pokaz i przymusowe spotkania z rodziną. Może dla niektórych osób Twoje słowa zabrzmiały pogardliwie, ale ja właściwie odebrałam Twoje myśli.
OdpowiedzUsuńjeszcze żeby było wiadomo o co chodzi w tym halołin??
OdpowiedzUsuńW dzisiejszych zwariowanych czasach ten halołin to tylko okazja do kolejnej imprezy, wydurniania się i próba udowodnienia sobie i otoczeniu, że jest się nowoczesnym człowiekiem.
UsuńTylko, że wielu współcześnie "nowoczesnych"ludzi zapomina w tym całym halołin o człowieczeństwie.
i jeszcze organizatorzy takich zabaw, producenci strojów, nalewacze alkoholi mają zarobek.
UsuńO to chodzi-o durnotę i pieniądze i hałas i upadek obyczajów
A mnie te pielgrzymki nigdy nie przeszkadzały- tym bardziej, że już z moja najbliższą rodziną wyglądaliśmy jak perfekcyjnie zorganizowana grupa małolatów z rodzicami na czele :)... lubię to święto... i akurat ja miałam to szczęście , że ciotki "śmierdzące kulkami na mole" widywałam często i okazja spotkania się nad grobem dziadków nie była niczym dziwnym ( no i nie śmierdziały :)) ... o "konkursie" ukrytym między wierszami nie dało się odczuć... tupaliśmy nogami, żartowaliśmy i śmialiśmy się- hm- na prawdę było fajnie- chciałabym, aby moje dzieci odczuwasły to święto podobnie ...
OdpowiedzUsuńnawet w Boże Narodzenie nie spotka się tylu ciotek, wujaszków , kuzynek i kuzynów na raz :)
wieczorny spacer na cmentarz , zapach palących się zniczy i światło listopadowej mgły to osobiście dla mnie magia... na koniec zapalenie światełka tam gdzie go malutko, albo nie ma go wcale ...
A Halloween jest dla dzieci fajną zabawą i póki co możemy się cieszyć , że nie jest to wszystko tak bardzo huczne jak na zachodzie, a Twoje pazury są ekstra :) pozdrawiam
A mnie ten cały helloween ani ziębi ani grzeje. Dziecko mam małe, więc przebieranki mnie nie dotyczą, ale jak kiedyś przyjdzie na to pora, to nie będę się oburzać. Bardziej mnie zdumiewa i zasmuca widok straganów z cukierkami i grillów rozstawionych przed cmentarzem. Ilu z tych, których tak bardzo helloween oburza, idzie na cmentarz tylko ten jeden raz w roku, a po wyjściu zamiast się zadumać ustawia się w kolejce po kiełbasę z grilla? Znam ludzi, którzy pamiętają i dbają o groby przez cały rok, ale we Wszystkich Świętych omijają go szerokim łukiem. Niech sobie każdy obchodzi ten dzień tak jak chce i czuje. I tyle.
OdpowiedzUsuńp.s. Patrzę rano na instagram, nie ma żadnej foty, to myślę - poszła rodzić. No a teraz już wiem, czym byłaś zajęta. Wygląda na to, że się Hanka w matkę wdała - poukładana i perfekcyjna, czeka, żeby się na świecie punktualnie pojawić :)
A ja obchodzę obydwa święta. Lubię posiadówki imprezowe z filmem i jedzeniem halloweenowym, i przygotowania do Halloween, z niecierpliwością czekam na dzieciaki pukające po słodycze. A na drugi dzień lubię iść na cmentarz, zapalić znicze i pochodzić wśród ludzi, bo w ciągu roku cmentarz niestety świeci pustkami. No i wieczorem klimat na cmentarzu jest zupełnie inny. Sama widzisz po komentarzach- ile ludzi tyle pomysłów na obchodzenie tych 2 świąt :) Fajnie, że Ty podzieliłaś się z nami swoją opinią w tym temacie.
OdpowiedzUsuńJak każde Święto, to też ma swoją datę. To, że ktoś w ten dzień "podąża" za tłumem, nie znaczy, że nie ma go na cmentarzu co niedziele. A dzieci też
OdpowiedzUsuńnależy uczyć szacunku do osób zmarłych
Dokładnie - w myśl powiedzenia:czym skorupka za młodu nasiąknie...
UsuńZ wielkim smutkiem przeczytałam dzisiejszy wpis. bo nijak nie przystaje do głoszonej wcześniej przez Panią pochwałę rodzinności, w którą wpisuje się również śmierć i pożegnanie.
Kasia
Kasiu, mam identyczne odczucia jak Ty. smutne to...
UsuńPrzykre jest to, że dorośli bezmyślnie naśladują obce obyczaje i jeszcze uczą tych głupot dzieci, mówiąc"że to taka zabawa i oswajanie śmierci".To niepoważne myślenie, bo śmierci nie da się w żaden sposób oswoić a kto tak myśli to jest niemądry.
UsuńŚmierć można tylko zaakceptować, pogodzić się z odejściem ukochanej osoby a nie latać po mieście z dynią lub udawać czarownicę.
Ludzie, zastanówcie się:uczycie dzieci takich zachowań, dzieciom się to podoba, jak każda miła zabawa i te dzieci będą w przyszłości takimi dorosłymi, którzy będą się bawić w halloween zamiast pomodlić się nad grobem matki czy ojca.
Otóż to!
UsuńTakie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie… napisał Jan Zamoyski i jest to ciągle aktualne stwierdzenie.
NAJPIERW SIĘ CZŁOWIEK RODZI, NASTĘPNIE ROŚNIE, DORASTA A W KOŃCU UMIERA I JEST TO NATURALNY RYTM A TAKŻE JEST TO ZGODNE Z KULTURĄ W KTÓREJ ŻYJEMY.JEST W NIĄ WPISANY TEŻ POGRZEB I ODWIEDZINY ZMARŁYCH NA CMENTARZU, ALE W CISZY I W ZADUMIE.
UsuńBALOWANIE NAD GROBEM TO ZWYCZAJ PRAKTYKOWANY W INNYCH KULTURACH I NIJAK NIE PASUJE DO ZWYCZAJÓW POLSKICH.NIKT MI NIE WMÓWI, ŻE JEST NORMĄ UCZENIE DZIECI PRZEŚMIEWANIA SIĘ Z DAWNYCH RODZIMYCH OBYCZAJÓW I HOŁDOWANIE ZABAWOM W TYPIE HALLOWEEN.DZIECKU MOŻNA A NAWET POWINNO SIĘ W PRZYSTĘPNY SPOSÓB WYTŁUMACZYĆ ZJAWISKO ŚMIERCI I PRZEMIJANIA, OCZYWIŚCIE BEZ PODAWANIA DRASTYCZNYCH SZCZEGÓŁÓW.TO UCZY SZACUNKU DO ŻYCIA I INNYCH LUDZI.JESTEM PRZERAŻONY TYM, ŻE W OKOLICACH ŚWIĘTA WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH DZISIEJSZE POLSKIE DZIECI DRĄŻĄ TE DYNIE, MALUJĄ SIĘ NA WAMPIRA I SĄ JESZCZE ZACHĘCANE DO TAKICH PRAKTYK PRZEZ WŁASNYCH RODZICÓW, KTÓRZY NIE ZDAJĄ SOBIE SPRAWY Z TEGO, ŻE ROBIĄ IM OGROMNĄ KRZYWDĘ.CZY TAKIE DZIECKO BĘDZIE CZUŁO JAKO DOROSŁY POTRZEBĘ ZAPALENIA ZNICZA NA GROBIE RODZINNYM?SZCZERZE WĄTPIĘ.BYĆ MOŻE W PRZYSZŁOŚCI GROBÓW RODZINNYCH JUŻ NIE BĘDZIE, BO PRZESTANĄ BYĆ POTRZEBNE, JAKO ŻE ZASTĄPI JE WSPOMNIANA DYNIA.
MAREK, SOCJOLOG KULTURY
MAREK, SOCJOLOG KULTURY- LOL. Jeszcze zapomniales dodac MGR.
Usuń....hmmm nie spodziewałam się takiej opinii u Ciebie...ale wiadomo każdy ma swoje zdanie i go szanuje... Ja za to cieszę się że jest taki jeden dzień w roku gdzie wszyscy się spotykamy na grobach problemów co do ciotek wujków nie mam bo lubię caaaałą moją rodzinę :D:D nawet te dziwne cioteczki...a odkąd brakuje mojego taty tym bardziej celebruje ten dzięń...nie zawsze mam możliwość w ciągu roku podjechać na cmentarz więc ten dzień jest dla Mnie i mojej całej rodziny bardzo ważny...w tym roku doszły kolejne bliskie nam osoby...więc ogólnie nie wyobrażam sobie żeby tego święta nie było i zostało wyparte przez Hallowen...ale nie przeszkadza mi fakt że ludzie się bawią bo nikt nikomu nie zabroni swoich decyzji :D
OdpowiedzUsuńA wiesz, co to sa kropki i przecinki?
Usuńciekawe, że wszyscy zburwelsowani piszą anonimowo, prawda?
OdpowiedzUsuńale sam wpis..konkretny. polska religijnosc jest bardzo ludowa i jarmarczna i malo jest w niej miesca na prawdziwą refleksję. raczej są to własnie pielgrzymki, śpiewy, machanie kwiatami i świętymi obrazkami. wszystko na pokaz. że to tradycja? tradycją jest odwiedzanie grobów i wspominanie zmarłych. na pewno nie jest tradycją latanie na cmentarz ze szmatą bo 'co ludzie powiedzą', i matalność w stylu bo u mnie jest większy znicz. tradycją na pewno też nie jest kielbasa czy szaszłyk sprzedawany przy cmentarzu. mnie osobiscie to święto kolo zadu lata ale bardzo miło wpominam jak w dawnych czasach było obchodzone zupełnie inaczej. pamiętam piękne chryzantemy w doniczkach, zapach wosku a wieczorem czerwoną łunę nad cmentarzem. pamiętam, że wyprawa na cmentarz to był raczej przyjemny, jesienny spacer a nie obowiązek. to co się teraz odbywa w to świeto to jakaś masakra jest. w dużej mierze jak to właśnie tak jako pisałaś. a polski zwyczaj robienia ze zmarłych świętych i mówienia o nich tylko w superlatywach, nawet jeśli za życia byli kretynami, jest już zupełnie obrzydliwy.
co do Halloween. nie do końca zgodzę się, że jest to jakaś nowa moda. bo ja byłam gówniarą w latach 90' i już wtedy udawałam wampira na cmentarzu i w ten dzień chodziłam na imprezy. teraz po prosty stało się to bardziej mainstream. nic w tym złego nie widzę bo nie może być przecież zawsze tak samo. świat się zmienia. a do oburzonych mam tylko dwa słowa - dajcie żyć. i nie oczekujcie, że bloger będzie pisał tylko to, co wam się podoba. najlepsze są komentarze w stylu 'rozczarowałam się Panią'. Agnieszka, nie spełniasz oczekiwań, idź do kąta :)
Nikt z anonimowych ani innych osób mających odmienne zdanie nie potępia Autorki bloga.Każdy, kto napisał, że czuje się rozczarowany opinią Blogerki-wyraża swoje zdanie i ma do niego prawo, podobnie jak Autorka tego wpisu, która również wyraziła swoje zdanie.
UsuńNiektórzy mogą poczuć się mniej lub bardziej urażeni, ale to zależy od wrażliwości danej osoby i jest bardzo subiektywne.
Myślę, że nikomu nie stała się żadna krzywda, zwłaszcza że-jak wiele osób podkreśla:każdy ma prawo do własnego zdania.
Kasia
Wszyscy anonimowi i inne osoby mogą się również czuć zbulwersowani opinią blogerki.
UsuńTo działa w obydwie strony!
A ja się Agnieszką właśnie rozczarowałam, zwłaszcza że wcześniej wychwalała celebrowanie rodzinnych wydarzeń, wydawała się taka ciepła i familijna.
UsuńCzyżby udawała?
Blogerka nie musi pisać pod publikę ale nie może obrażać uczuć osób, które czytają te teksty.
UsuńDzięki czytelnikom blogerka ma szansę istnienia.
Warto w niektórych przypadkach zastanowić się, czy jakaś uwaga nie sprawi komuś przykrości.
I nie można postępować w myśl zasady, że "mój blog to napiszę wszystko co mi ślina na język przyniesie".
Można tak oczywiście uczynić ale trzeba liczyć się z tym, że komuś taki tekst nie przypadnie do gustu i to nie bynajmniej dlatego, że czytelnik nie lubi blogerki, tylko właśnie dlatego że ją lubi i aktualne słowa nie pasują do tego wizerunku, który ta blogerka sama stworzyła.
Oraz uczyniła przykrość swoimi słowami.To jest w tym wszystkim najgorsze.
Najgorsze jest to,że Polka w ogóle nie przejmuje się tym, że sprawiła komuś przykrość!
UsuńPrzecież to taka nowoczesna postawa typowa dla osób pokroju Polki.
Droga Pani, która tak się oburzasz odmiennymi zdaniami anonimowych internautów i upatrujesz w tych głosach ataku na Polkę:najpierw należy umieć rozróżnić prawdziwego krytyka od hejtera, bo tylko z opinii krytyka można wyciągnąć wnioski i nie ośmieszać się w przyszłości.
UsuńWow! rewelacja! chętnie spróbowałabym tych krwawych paluchów:)
OdpowiedzUsuńWszystkich anonimowych i imiennych, tych, którzy zrozumieli moje intencje i nie, rozczarowanych i popierających pozdrawiam z patologii ciąży. Jednocześnie informuję, że pewnie będę zmuszona zostawić Wasze komentarze bez polemiki, mimo iż w kilku przypadkach z nieukrywanym smutkiem.
OdpowiedzUsuńO ja Ciebie !! No pal sześć te wszystkie obchody, lubię czy nie lubię - tu się nowy człowiek rodzi !! Trzymam kciuki - mocno, mocno :)
UsuńAgnieszka! zycze ci szybkiego porodu i zdrowej córki!
UsuńPolka to zwyczajnie bagatelizuje!
Usuńw myśl zasady:powiedziałam, co chciałam a ty mnie kochaj dalej.
lepiej niech Pani już niczego nie komentuje, nie polemizuje, przecież ludzie mają swój rozum i wiele osób dobrze odczytało Pani intencje, tak więc bez wyjaśnień, bo może być tylko gorzej.
UsuńTo prawda, już lepiej niech Pani niczego nie komentuje. Skupi się Pani na swojej rodzinie. A tak okropne przemyślenia jak te w tym poście pozostawi sobie. Żal mi PANI.
UsuńJeju, co tu sie porobilo...mysle sobie,ze Polka Dot, osoba nad wyraz przytomna, obiektywna i trzymajaca niezly balans w zyciu napisala tylko, mowiac w duzym skrocie, ze niekoniecznie trzeba kupowac cala zgrzewke zniczy zamiast jednego, zeby wyrazic swoja pamiec o bliskich, ktorzy odeszli a lapac dobre, fajne chwile bawiac sie w czarownice to po prostu kolejna okazja do radosci, mala afirmacja zycia i dystans lekki do siebie i rzeczywistosci. A poza tym i najwazniejsze to, zebysmy zdrowi byli, czego Polka Dot zycze szczegolnie w obecnej sytuacji, trzymam kciuki,zeby poszlooo...szybko. Naprawde trzymam kciuki! Mocno!
OdpowiedzUsuńzgadza się, być może to autorka miała na myśli, ale...wyraziła to w inny sposób i niektórzy mogą wyczuć lub dopatrzeć się w Jej słowach ironii, pogardy i potępienia , jeżeli mają inne zapatrywania na ten dzień niż Ona sama.
UsuńByć może Autorka nie miała nic złego na myśli, ale wyszło nieładnie. niesmacznie i nieelegancko w stosunku do Czytelników.
Jeżeli zaś Autorka chciała wywołać swoimi słowami kontrowersje, to tak właśnie się stało i nie rozumiem w tej chwili Jej określenia:"no trochę pojechały dziewczyny :) ".
Proszę pamiętać, że wszystkie negatywne wpisy są odzewem na słowa Autorki...a że jest to niemiłe?tak samo przecież w niemiły sposób Czytelnicy mogą odebrać Jej słowa.
No trochę pojechały dziewczyny :) dzięki za kciuki i pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńTy tez pojechałaś Polko, niestety...
UsuńDlaczego nie szanuje Pani uczuć innych ludzi?
UsuńDlaczego nie szanuje Pani uczuć innych ludzi?-to było pytanie do Autorki bloga.
UsuńCzuję się po przeczytaniu Pani wpisu bardzo niekomfortowo.
Po pierwsze dlatego, że ja idę w ten dzień na cmentarz "w śmierdzącym kulkami na mole tłumie" a po drugie-w moim odczuciu uległ zburzeniu wykreowany przez wizerunek Pani osoby.
To drugie jest chyba gorsze, bo od smrodu molowych kulek nikt jeszcze nie umarł a ze złamanym sercem i utratą zaufania do Autorki trudniej żyć.
Trudno mi uwierzyć, że Polka to napisała.
UsuńTo nie jest już "wygadanie" ale arogancja.
Smutno mi z tego powodu, nawet bardzo.
Jakim prawem wypisuje Pani takie opinie?
UsuńKto dał Pani prawo do generalizowania na temat odwiedzania grobów 1-go listopada?
A ja lubię i zawsze lubiłam Święto Zmarłych. Nie przeszkadza mi ta strojno-tandetna otoczka. Stroimy mieszkania, dlaczego nie stroić grobów bliskich. To prawda, że nawet w święta Bożego Narodzenia czy Wielkiejnocy nie ma możliwości zobaczyć tych wszystkich cioć, wujków, dawnych sąsiadów, znajomych. Pamiętam lata, gdy co roku jeździliśmy na drugi koniec Polski, by odwiedzić groby dziadków ze strony ojca. To była jedyna okazja w roku, by spotkać się z mieszkającą tam częścią rodziny, z moimi ulubionymi kuzynkami i kuzynami. Myślę, że to zależy od każdego z nas, czy mimo tej powierzchowności i wylewającego się zewsząd badziewia znajdziemy też miejsce na refleksję, rozmowy o zmarłych, które nie muszą przecież przebiegać w grobowym nastroju. Śmierć, nostalgia, smutek, tęsknota – nie da się od tego uciec. Nie jestem też pewna, czy halloweenowe dekoracje i rekwizyty to dobry sposób na oswajanie tej sfery bytu. Czy zawsze musi być zresztą wesoło i z przymrużeniem oka…
OdpowiedzUsuńNula
PS Fajnie, że udało się wywołać taką dyskusję. I nawet mnie wpis sprowokował do pozostawienia komentarza, pierwszego, choć zaglądam tu od kilku miesięcy (i na pewno nie przestanę).
Halloween tak naprawdę pochodzi z Irlandii i tradycji celtyckiej. Nie ma tam dysonansu między tą tradycją a Kościołem, więc nie rozumiem o co w Polsce robi się takie wielkie halo. W końcu Irladia jest równie katolickim krajem jak Polska. Ta tradycja do pewnego stopnia pozwala się oswoić z tematyką śmierci. Co do zrywu na Wszystkich Świętych masz trochę racji, ale przede wszystkim w tym, że o bliskich powinniśmy pamiętać cały rok i odwiedzać ich nie tylko w ten dzień. Niektóre cmentarze mają faktycznie wiele uroku w godzinach wieczornych, inne to straszne molochy nie mające nic wspólnego z "miejscem spoczynku". A na koniec: w Meksyku we Wszystkich Świętych nie zapala się zniczy, tylko biesiaduje nad grobami bliskich całymi rodzinami. A Meksyk to też kraj katolicki. Chyba wolałabym aby wspominano mnie w ten sposób. Pozdrawiam Justyna
OdpowiedzUsuńHalloween nie pochodzi z Irlandii, lecz z wierzeń starożytnych Rzymian i(lub) Celtów, zaś Irlandzcy imigranci sprowadzili tradycję do Ameryki Północnej w latach 40 XIX wieku.
UsuńMeksyk nie jest krajem wyłącznie katolickim, lecz zlepkiem kultura Indian oraz tradycji chrześcijańskich, które tworzą tu niesamowitą mieszankę: jednocześnie przenikają się i wzajemnie uzupełniają, istnieją równoległe, ale bez konfliktu. Najlepszym dowodem na to jest praktykowanie obrzędów pogańskich (kult śmierci) w odniesieniu do religii katolickiej np. w Święto Zmarłych. Nikogo nie bulwersują praktyki „oczyszczenia” wykonywane przez indiańskich szamanów pod katedrą w stolicy.Niemniej jednak, 1 listopada - to jedno z ważniejszych świąt w tamtym regionie-Święto Zmarłych. Władze Meksyku zaś robią wszystko, aby nie zostało ono wyparte przez Halloween.
Myślę sobie, że w obecnych czasach, kiedy następuje gwałtowny zanik tradycji narodowych, a makabryczne wydarzenia śmieszą i ekscytują zamiast przerażać, potrzebny jest umiar.
Śmierć wpisana jest w nasze życie i nie jest to nic śmiesznego.
Nie potępiam zwolenników Halloween, ale sama wolę w ten dzień spokój i wyciszenie, cichą zadumę nad grobem moich zmarłych.
Pewnie dlatego, że zostałam wychowana w takiej tradycji i mam już ponad 40-lat, stąd już nie przestawię się w tym dniu na błaznowanie.
Nawet jeżeli Autorka potępia "narodowościowy zryw Polaków"i masowe pielgrzymki na groby.
Należy pamiętać, że niektóre groby są w oddaleniu od miejsc naszego zamieszkania i niektórzy nie mogą przyjechać na nie w innym dniu niż właśnie 1-go listopada.
Wtedy też można spotkać innych krewnych(nie wnikam w relacje międzyludzkie i istnienie konfliktów wewnątrzrodzinnych).
Piszę te słowa. bo jest mi zwyczajnie przykro, że osoby, które obchodzą to Święto, zostały przez Autorkę określone w taki sposób i spadło na nie odium zapachu naftaliny, przeciwmolowych kulek itp.
Ania Stawska
nie zgałebiałam sie nigdy w znaczenie halloween. Zawsze traktowałam je jako kolejna okazje do zabawy i przebieranek.. i w sumie podjescie do smierci z przymrózeniem oka.. a tak lubie.. bo i tak to ze wszyscy kiedys umrzemy nie jest najprzyejmniejsza wiedzą.. co do swieta zmarłych.. mam mieszane uczucia.. bo lubie ten czas wieczorem jak juz ciut mniej ludzi na cmentarzu , znicze sie swiecą.. zapach steryny tworzy taki klimat rzeczywistej zadumy nad tymi którzy odeszli.. ale nie lubie tych kulek na mole.. straganów z cukierkami przed cmentarzem.. i to ze zamiast dbac o grób cały rok i dowiedzac bliskich w miare mozliwosci cały rok.. wszyscy owczym spendem tego jednego dnia..i jak tu pobyć w spokoju zadumac sie nad grobem bliskiego jak za plecami i po bokach grobu ma sie "autostrade szybkiego ruchu "? Podoba mi sie sposób swietowania swieta zmarłych w Meksyku.. tak w ogole.. takie odczarowanie smierci i wiara w to ze po smierci "zycie" ( i tych którzy zostali i tych którzy odeszli) jest równie warte celebrowania . A w domu masz rasową wiedzmę! :D paluszki ochydne brrr ;)
OdpowiedzUsuńkulek na mole nikt nie lubi, a najbardziej mole
UsuńMam pytanie do Autorki bloga: czy osoba, której futro pachnie molowymi kulkami jest gorsza od osoby, której futro skropione jest modnymi perfumami?
OdpowiedzUsuńCzy ta druga osoba należy do kategorii lepszych ludzi?
Pytanie moje podyktowane jest ogromem ironii i nieuzasadnionej, zarozumiałej wszechwiedzy Autorki, jaka zawarta jest w tym wpisie.
Przykro czytać.
To nie czytaj...
UsuńTo nie jest kwestia czytania czy nieczytania.
UsuńAutorka ma oczywiście prawo zamieszczać na swoim blogu nawet najbardziej obrazoburcze teksty, ale musi liczyć się z brakiem przychylności Czytelników na taki stan rzeczy.
To kwestia odpowiedzialności za zamieszczany tekst.
Niekiedy lepiej czegoś nie opublikować,zachować własne poglądy dla siebie niż epatowac nimi w przestrzeni publicznej, jaka jest internet.
haha! fantastyczne!
OdpowiedzUsuńKochana Autorko!
OdpowiedzUsuńWłaśnie wyciągnęłam z piekarnika przyprawiające o dreszcze krwawe paluchy z Twojego przepisu i oglądając w otoczeniu upiornej dyni i chmary poprzebieranych dzieciorów (w tym jednej listopadowej Hanki!) The Nightmare Before Christmas/Miasteczko Halloween (nasza nowa świecka, halloweenowa tradycja - gorąco polecam!) oswajam to, co nieoswajalne ;-)
Humor, nawet jeśli czarny, nawet jeśli kąśliwy, jest wg mnie najlepszym sposobem by przetrwać i nie zwariować...
Trzymam kciuki za Was Dziewczyny!
Listopadowe Hanki są DE BEST !
Naprawdę, uważam że ten post to duża przesada i nietakt.
UsuńJestem osobą o wielkim poczuciu humoru i tak, jak poprzednio płakałam ze śmiechu z niektórych tekstów Autorki, tak po tym wpisie popłakałam się z rozpaczy i smutku.
Ja też na moim blogu wyraziłam swoją opinię dot. Wszystkich Świętych.... Współczesnego zachowania ludzi na cmentarzu. Każdy ma do tego prawo, do swoich opinii. Tym bardziej, że to blog!
OdpowiedzUsuńNie mieszałam tematu w tym roku z Halloween, bo zwyczaj ten mi się zawsze podobał. Teraz jestem w zbyt ciężkim stanie by świętować na dzień przed wizytą na cmentarzu, ale kiedyś myślę, że zorganizuję dyniowe party.
Super dziewczynka wygląda. A Tobie, chyba po raz dziesiąty życzę szczęśliwego rozwiązania. Pozdrawiam.
tak, ale Pani napisała o swoich spostrzeżeniach nie raniąc przy okazji uczuć innych osób.
UsuńPrzeczytałam uważnie wpis i nie ma porównania, bo Pani napisała to w zupełnie innym stylu, bez tej ironii i poczucia wyższości nad innymi, jakie pokazała Polka.
UsuńJa piernicze....nie wierze w to, co tu widzę. Aga Twojego posta przeczytałam z wielką przyjemnością - jak zwykle zresztą. Wiele w nim prawdy i tyle. A te wszystkie komentarze...flaki mi się wywracają na lewą stronę - jakie to polskie! Mówi się, że jak ktoś chce psa uderzyć to kij zawsze się znajdzie. No i znalazł - taka perfekcyjna Pola dot, że nie ma się normalnie do czego doczepić...a tu jest proszę w końcu trafiło się mamy okazję wylać kubeł żółci jaki w nas siedział..."uwielbiam" tę cechę u naszych rodaków. Współczuje Wam dziewczyny i życzę więcej dystansu. Zapewne Aga ma więcej pokory i duchowego podejscia do wszystkich świętych niż Wy wszystkie razem wzięte. A i jeszcze ktoś się do barbie przyczepił - jak to mówią "tylko krowa nie zmienia poglądów". Ale jazda. Aga zdrówka życzę i wracaj do blogowania. Uwielbiam "Cie czytać", bo coraz mniej spotykam ludzi, którzy niczego nie udają. No i trzymam kciuki. A paluchy upiekę, bo zamiast mnie obrzydzić narobiłaś mi na nie smaka -taki kruchutkie, maślane...no i jak zaprezentowane - wiedźma na medal! Pozdrawiam Justyna
OdpowiedzUsuńDo Pani Justyny.
UsuńByć może należy Pani do współczesnego wyluzowanego społecznie nurtu, cool i zabawa forever....i dlatego ma Pani w sobie taki dystans, którego brak zarzuca Pani tym wszystkim, których tekst Autorki bloga nie spodobał się .Według mnie jednak aż tak duży dystans kwalifikuje Panią do osoby za bardzo oderwanej od rzeczywistości.
Nikt się Autorki bloga o nic nie czepia, osoby dotknięte Jej tekstem wyrażają swoje zdanie, bo wyczuły pogardę i bezduszność.
Każdy żyje zgodnie ze swoimi poglądami i wartościami wyniesionymi z domu rodzinnego lub nabytego w trakcie życia i stwierdzam, że ja wolę nie mieć aż takiego dystansu jak Autorka bloga, dla mnie to listopadowe święto to czas zadumy i wyciszenia.
UsuńDla mnie to też cichy czas.
UsuńBłazenada jest niepotrzebna a takie teksty tym bardziej.
Niestety, również Polka tym wpisem reprezentuje polską mentalność-według określenia Pani Justyny.
UsuńTylko, o ile komentatorzy wyrażają swoje zdanie na temat odczuć, jakie tekst w nich wywołał, to sama Polka po prostu kpi, ośmiesza i wyśmiewa innych oraz stawia siebie ponad to, co jest przypisane do życia każdego człowieka:śmierć.
Nie przypuszczam, żeby Polka była nieśmiertelna, chociaż kto tam Ją wie...
I wydaje jej sie, że jej bliscy: mąż, dzieci, rodzice są również nieśmiertelni. Zderzenie z tym co nieuniknione może ją zaboleć. Bo życie to nie tylko kropki i racuchy ale i również starość, śmierć i nie zawsze w podeszłym wieku. Umierają też ludzie młodzi i dzieci. Szkoda, ze nie zastanowilas się nad tym zanim opublikowałaś ten tekst. Zastanów się jakbyś się poczuła po przeczytaniu tego tekstu kiedy byś była matką, której zmarło małe dziecko. Czy nie była byś wtedy jedną z tych rozmawiających ze zmarłymi? Być może nie, dla ciebie przecież śmierć jest wesoła i zabawna.
Usuńtak, i z tej okazji upiekłaby Polka piękny tort pt.krwawy mózg lub pęknięta śledziona
Usuńi zjadłaby ten tort sama, jak na egoistkę przystało!!!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńZe łzami w oczach przeczytałam ten tekst. Dwa miesiące temu w pełni szczęścia oczekiwałam na przyjście na świat mojej córeczki. Moje szęście trwało dwa tygodnie tyle ile Jej życie. Dziś zamiast tulić Ją do snu, idę "polerować" grób. Życzę nabrania większej pokory w życiu, bo dziś wiem ze nie zawsze wszystko sie układa po naszej myśli a na przyszłość zastanowienia sie czy komuś nie sprawi się przykrości wyrażając publicznie swoje zdanie..
OdpowiedzUsuńPoza tym jak ktoś już zauważył widać, ze nie straciłas nikogo naprawdę bliskimi sercu, kiedyś moze byc Ci zwyczajnie głupio za ten tekst.
Po przeczytaniu tekstu stwierdzam z bólem serca, że brak w Pani pokory wobec życia i jego aspektów.
OdpowiedzUsuńNie życzę, aby musiała Pani zmienić zdanie w tej kwestii.
Tu Justyna. trochę mi głupio, że na blogu Agnieszki wchodzę w jakieś tm polemiki, ale skoro wywołano mnie do tablicy...nie należę wbrew pozorom współczesnego wyluzowanego społecznie nurtu...też szoruje groby i tak jak to bardzo trafnie określiła Agnieszka z supermarketu z siatka na cmentarz prawie ze...chodzi mi tylko oto,że jak większość zapewne nas tutaj czyta Agi bloga nie z powodu martyrologicznego klimatu, to nie te adres. Zarzucanie jej bezduszności to chyba przesada. Ale niestety większość osób pamięta o zmarłych tylko w tym dniu i dla mnie jest to hipokryzja i tyle. Żeby zaraz tak się unosić i pisać to wszystko. Czasem lepiej ugryźć się w język lub nie dotykać klawiatury. jeśli kogoś uraziłam przepraszam - ale nie miałam takiego zamiaru i sądzę, że autorka tego bloga również. Aga dla Ciebie wielkie pozdrowienia. Justyna
OdpowiedzUsuńPani Justyno.
UsuńNie ja napisałam poprzedni komentarz skierowany do Pani, ale zapytam:a skąd Pani wie, że osoby mające odmienne zdanie niż Autorka tylko w ten jeden dzień odwiedzają groby swoich Bliskich?
Stwierdzam również, że sama Autorka też mogła ugryżć się w język lub pomyśleć i pokierować się w pisaniu tekstu empatią.
Ja zawsze bardzo lubiłam czytać tego bloga i z niecierpliwością czekałam na kolejne publikacje, ale ten ostatni wpis odebrałam niestety jako wyraz bezduszności Autorki i nieliczenia się z uczuciami innych.
Justyna Dejcz-imienniczka Pani
Nikt nie dał Autorce tego tekstu prawa do komentowania tych wydarzeń, w dodatku w taki sposób, nieliczący się z uczuciami innych ludzi.
UsuńWedług mnie hipokryzja polega w tym wypadku na tym, że wcześniej Autorka wychwalała aspekty życia rodzinnego a w tym tekście temu zaprzecza.
Staje się niewiarygodna.
Jak ma rozumieć rodzinność według Polka Dot?
Bale kostiumowe zamiast zadumy nad grobem?
Dziękuję, nie zamierzam naśladować,
Dawno już wpis blogerki nie wywołał takich emocji i adres internetowy do tego wpisu nie był aż tyle razy przekazywany znajomym, przyjaciołom, członkom bliższej i dalszej rodziny.
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam ten tekst po tym, jak zastałam moją Bratową we łzach, bo niedawno straciła Mamę.
Teraz rozumiem, skąd te łzy.
U mnie niesmak niestety pozostanie na długo.
Magda
No nie wierzę...nie miałam na myśli konkretnych osób tj komentujących tutaj. Po prostu moim zdaniem Aga generalizując oczywiście miała wiele racji opisując ten dzień to znaczy to jego zewnętrze, że tak się wyrażę...takie prawo autorki - wyrazić swoje zdanie...a no i prawo komentujących też w sumie. Także wszyscy powinni być zadowoleni, Ci oburzeni również, ale żeby tak od razu...ech. Nie zaglądam już więcej do komentarzy pod tym postem - zmęczyłam się. Justyna
OdpowiedzUsuńMam niewyparzony język-jak to określają osoby mnie znające, ale nigdy nie ośmieliłabym się zamieścić tak ironicznej opinii na temat zachowań okołogrobowych moich rodaków.
OdpowiedzUsuńPewne spostrzeżenia mogła Pani zachować dla siebie.
I chociaż nie jestem osobą, którą łatwo urazić, bo w życiu kieruję się zasadą, że liczy się dla mnie zdanie o mnie i opinia tylko najbliższych mi osób, to tym razem rozumiem, skąd tak wiele po przeczytaniu tego tekstu oburzonych.
Zwłaszcza, że jak zrozumiałam, nikt z Pani sympatyków nie spodziewał się tak płytkiego i pozbawionego poszanowania dla uczuć innych tekstu.
Jagoda
Bardzo lubię Twój blog i dlatego z wielkim smutkiem przeczytałam ten tekst.
OdpowiedzUsuńNiespełna pół roku temu zmarł mój Tata, bardzo za Nim tęsknię.
Jak czytałam Twoje słowa to zrozumiałam, że masz za nic uczucia innych ludzi.
Być może sama nie straciłaś nikogo z bliskich...a być może godzisz się z ich odejściem tak łatwo jak piekłaś te makabryczne ciastka i pisałaś ten prześmiewczy tekst.
Aż mi wstyd za Autorkę tego tekstu.
OdpowiedzUsuńWstyd-bo chodzę i poleruję te nagrobki, kupuję wielkie znicze i chabazie, pewnie w zadośćuczynieniu dla troski moich rodziców, którzy od dawna nie żyją a ja nie jestem już w stanie odpłacić im za to całe dobro, które otrzymałam od nich.
Tą ogólną opinią sprawiła mi też Pani przykrość.
Ale to pewnie nie ma dla Pani znaczenia.
Polka! Nie wiedzialam ze masz takich czytelnikow! Spodziewalam sie jednak ludzi z bardziej otwartymi umyslami! Mnie tez mierzi ten zryw-bo za nim czesto nic nie stoi, tylko pokazowka- futra itp. Ja o moich zmarlych czesto mysle i wspominam ich, nie potrzebuje do tego 1 listopada i mysle ze to chcialas przekazac, ze wiele osob traktuje to swieto totalnie powierzchownie, na pokaz. A twierdzenie, ze Autorce nikt nie umarl skoro tak pisze jest OBRZYDLIWE. Wstydzcie sie!
OdpowiedzUsuńa według mnie to Autorka nie ma otwartego umysłu, skoro podała tylko taką wersję swoich przemyśleń.
UsuńA ja jestem pewna, ze nikt naprawdę bliski Polce nie odszedł, stąd też ten płytki tekst. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Kiedyś nadejdzie dzień, że zmieni zdanie.
Usuńi będzie Polce zwyczajnie głupio za te słowa
UsuńUważam, że lepiej zamilknąć niż pisać taki tekst, jaki popełniła Polka.
UsuńCzy pomyślałaś Polko o tym, że możesz komuś sprawić przykrość?
Na pewno nie, dla Ciebie było ważne żeby wyrazić własne zdanie i zaistnieć.
Cel uświęca środki?
Nie tym razem, bo jak się przekonałaś zbyt wiele osób jest bardzo poruszonych twoim tekstem i jestem pewna, że są to właśnie ludzie o otwartych umysłach.
Mają również uczucia i empatię a tego Tobie zabrakło..
Mam otwarty umysł, nawet bardzo otwarty z racji mojego wykształcenia i zastanawiam się, jaki umysł trzeba mieć, żeby takie słowa napisać.
UsuńNiestety w tym tekście dostrzegam jedynie arogancję, wręcz brutalność i ewidentny brak empatii wobec uczuć innych ludzi.
A ja się po prostu popłakałam, jak można być tak nieczułym.
UsuńAutorka reprezentuje całkowity szacunku dla ludzi,ich uczuć i wydarzeń.
OdpowiedzUsuńKiedy przyjdzie czas na refleksję?
Autorka reprezentuje całkowity BRAK szacunku dla ludzi,ich uczuć i wydarzeń.
UsuńKiedy przyjdzie czas na refleksję?
Nonszalancja i egoizm w czystej postaci!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJak mogłaś Polko napisać takie słowa?
Czy tacy są wszyscy Polacy?
Jeżeli tak uważasz i ujednolicasz ludzi pod względem zachowań, to śmiało można wysnuć tezę, że blogerki, które Ty reprezentujesz są bezczelne i zwyczajnie głupie.A świadczą o tym Twoje słowa.
Nikomu nie wolno pisać takich słów.
OdpowiedzUsuńMogła napisać to Pani trochę inaczej, bez tej złośliwości, bo przecież nie wszyscy są tacy, jak w przedstawionym tekście.
Rozumiem, że jest to obrazek przedstawiający Pani rodzinę w tym szczególnym czasie?
OdpowiedzUsuńWspółczuję płytkości i miałkości konsumpcyjnego stylu życia.
A jak przeczyta ten tekst ktoś z Pani Rodziny, to nie będzie głupio za te wszystkie uszczypliwości, naftaliny i kulki oraz polerowanie nagrobków?
OdpowiedzUsuńNajwięcej można wyczytać z komentarzy i to powinno dać autorce dużo do myślenia.
OdpowiedzUsuńLudzie mają przecież uczucia. Po przeczytaniu tego wpisu, ktoś kto ma nawet najbardziej otwarty umysł, może się poczuć dotknięty.
Jest to normalna reakcja na takie słowa.
Ja nie mieszkam w Polsce i tak się składa, że rodzinne groby odwiedzam tylko w tym czasie i to w dodatku nie każdego roku.
Z Australii jest tak daleko do Polski, bilet też niemało kosztuje, raz jestem na grobach ja, innym razem moi bracia.
Nie widzę nic złego w tym, że właśnie w tym dniu uczestniczy się w tym "zbiorowym pędzie'.
Przecież ten dzień po coś został ustanowiony.
A po co są inne święta w kalendarzu.Są po to, żeby człowiek mia jakiś "bat"nad sobą, przypomnienie, że jest taki dzień w którym trzeba koniecznie pójść na cmentarz i postać choć chwilę nad grobem.
Nie mam na myśli jakości tego stania, to inny temat.
Prawda jest taka, że teraz inne czasy, ludzie są zabiegani, wszystko uległo przyspieszeniu, ale nie można pisać, że to zbiorowe odwiedzanie grobów jest czymś nagannym.
To lepiej, żeby nie odwiedzać w ogóle?
Nie sądzę.
A u nas w Australii, wśród emigrantów z Polski nie przyjął się zwyczaj tego przebierania w halloween a przede wszystkim to po prostu jest brzydkie.
Nic ładnego nie widzę w malowidłach imitujących wyciekającą z rany krew itp.
Zastanawiam się, jakie wartości przekaże Pani córce(córkom), skoro teraz wyśmiewa Pani dawne tradycje, przebiera dziecko za wiedżmę i szydzi z zachowań innych.
OdpowiedzUsuńRozumiem, że dla Pani Powstanie Warszawskie, Holocaust to też nie było nic istotnego i przedstawi je Pani jako "dekoracje historyczne"i niepotrzebny "zryw niepodległościowy".
A usłyszą dzieci o Oświęcimiu, czy powie im Pani,że to tylko kolejne muzeum?A jakie ma Pani zdanie o Rejtanie?
Podarł na sobie człowiek ubranie i omal go pod drzwiami inni nie zadeptali, czy nie tak Pani to widzi?Według Pani to pewnie takie teatralne było!
Śmieje się Pani z tego, nad czym trzeba milczeć.
Jest mi Pani zwyczajnie żal.
A ja jestem ciotką śmierdzącą molową kulką i nie wstydzę się tego!
OdpowiedzUsuńWidzisz Polko, przez ten bezduszny wpis, odkrywający po części Twoje myślenie o tak ważnym temacie jakim jest odchodzenie i pamięć o naszych bliskich zamiast emocjonować się razem z Tobą nadejściem dziecka pozostał tylko niesmak...
OdpowiedzUsuńMyślałam że jest Pani taka fajna a okazało się zupełnie inaczej.
OdpowiedzUsuńCzuję się przez Panią oszukana.
OKROPNY POST. PROSZĘ ZASTANÓWMY SIĘ CZY WARTO DALEJ CZYTAĆ PODOBNE BREDNIE? CZY TAKĄ POSTAWĘ "POLKO" BYŚ PREZENTOWAŁA GDYBY NA CMENTARZU BYŁO POCHOWANE TWOJE UKOCHANE DZIECKO? POMYŚL ZANIM COŚ PALNIESZ!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńI PAMIĘTAJ ŻE TY TEŻ BĘDZIESZ KIEDYŚ STARĄ POMARSZCZONĄ BABCIĄ, CIOTKĄ. WIĘC NIE SZYDŹ Z OSÓB STARSZYCH.
Post jest obrazoburczy, widać Polka nie ma żadnych zahamowań a to nie świadczy o niej dobrze.
OdpowiedzUsuńNapisać takie słowa to nie jest odwaga to brak rozumu i szacunku dla innych ludzi!
Czy Pani zjadła coś ciężkostrawnego i Pani zaszkodziło? :)
OdpowiedzUsuńPytam niby żartem, bo trudno mi uwierzyć, żeby w pełnej świadomości napisała Pani ten tekst.
Być może nie zastanowiła się Pani nad tym, że komuś sprawi Pani tak zwyczajnie, po ludzku przykrość.
W grudniu zeszłego roku zmarło moje jedyne dziecko, do tej pory jestem w wielkim smutku i nie radzę sobie z życiem.Brak mi już łez, żeby opłakiwać syna, tak wielka to była dla mnie strata.Brak mi też chęci do dalszego życia.
Proszę nie kpić z uczuć ludzi, nawet jeśli sama Pani uczuć nie posiada.
Bożena
Nie mam zamiaru prawić Polce morałów, bo i tak do Polki nie trafią.
OdpowiedzUsuńNapiszę wprost:sprawiłaś mi tym postem Polko wielką przykrość.
Ania
(;
OdpowiedzUsuńdokąd ten świat zmierza?...
OdpowiedzUsuńna miotle czarownicy w kierunku olbrzymiej dyni(:
Usuńktórą podgryzają bezkrwiste wampiry((:
Usuńpodgryzają dynię bo jakby podgryzły czarownicę to ŚMIERĆ murowana i po halloween(((:
Usuńwampiry mogą jeszcze chrupać te palce czarownicy
Usuńwampiry nie odżywiają się takimi ciastkami, to czarownica obgryza sobie te palce z bezsilności, że jest zła i ma tylko to halloween do świętowania
Usuńz tego wynika, że wampiry mają żle ale wiedżma ma jeszcze gorzej
Usuńniestety, los wiedżmy jest najgorszy ze wszystkich kreatur(((:
UsuńZ powyższych wpisów wnioskuję,że zamiast THE POLKA DOT PROJECT tytuł bloga powinien brzmieć THE W.I.T.C.H. PROJECT.
UsuńSmutne to.
Polko.
OdpowiedzUsuńPewnie się zdziwisz, ale te wszystkie rytuały związane z Dniem Wszystkich Świętych, to całe zamieszanie i pomieszanie nie jest dla umarłych, ale DLA ŻYWYCH!
Przede wszystkim właśnie dla żywych, dla tych, którzy pozostali przy życiu...te wszystkie rzeczy na pokaz, rewia mody na cmentarzu, wyścig o najokazalszy znicz i wiązankę z innymi członkami rodziny- wyłącznie dla żywych.
Tak zostało to urządzone, że osoby żyjące dla własnego dobrego samopoczucia, braku wyrzutów sumienia, stworzenia dobrego wrażenia na innych i pokazania się od najlepszej strony, czynią takie właśnie rzeczy.Robią to również dla podtrzymania więzi rodzinnych, bo człowiek jest istotą socjalnie społeczną(mało jest osób, które dobrowolnie decydują się na samotne życie;jeżeli tak się zdarza to prawie zawsze są to jednostki wybitne albo wprost przeciwnie-obciążone jakąś niedoskonałością psychiczną).
Osoby, które są "jednostkami środka lub są zbliżone do górnych granic każdego z podziałów"-jak to jest naukowo ujęte, muszą właśnie robić te wszystkie rzeczy, bo inaczej trudno by się im żyło po stracie bliskiej osoby.
Ta cała bieganina ma na celu obłaskawienie istoty śmierci, chroni osobę żyjącą przed popadnięciem w obłęd i trzyma ją przy życiu.
W okresie żałoby polerowanie nagrobków ma sens, bo zastępuje każdy gest czułości, którego nijak już nie przekaże się ukochanej osobie.
Słyszałaś Polko o antycznych kulturach, kiedy to po śmierci męża, żona dobrowolnie udawała się za nim na stos ofiarny?albo o trzyletniej żałobie w dawnym Państwie Środka?albo chociażby o noszeniu odpowiednich szat wyrażających smutek wynikający z żałoby?Na pewno nie są to obce dla Ciebie zagadnienia.
Świat przyspieszył, wiele cywilizacji przestało istnieć a nowe już nigdy nie powstaną ale nadal trwa człowiek, który jest nie tylko ciałem złożonym z tkanek.
Przede wszystkim ma emocje, uczucia, wspomnienia, fantazje.
Jeżeli umiera ukochana osoba, to żyjącym, którzy są pogrążeni w smutku, nie pozostaje nic innego jak dać temu wyraz.
Przybiera to właśnie taką postać, mniej lub bardziej widoczną, niekiedy zbyt manifestowaną, pełną absurdu, a nieraz cichą i pełną spokoju -gdybyśmy przyjrzeli się temu z boku.
To rzecz indywidualna i zależy od człowieka, ale jedno jest pewne:żywi potrzebują tych starań.
Potrzebują pamiętać, wyrażać swoje przywiązanie za tymi, którzy umarli.
Wiesz Polko, w wielu przypadkach to właśnie ratuje żyjącym życie.
A co jest dla umarłych?
Pamięć żywych, to proste.
Celowo nie poruszam aspektu religijnego, bo to trudna sprawa i na tym się nie znam.
Katarzyna
Autorka tego wpisu zapomniała, że blogerka to styl życia. Styl tak wpływowy i silny, że potrafi oddziaływać na wybory i poglądy innych ludzi. Nie boję się użyć słowa, że blog w dzisiejszych czasach przejmuje rolę mediów mainstreamowych, dlatego na blogerce ciąży wielka odpowiedzialność za kształtowanie poglądów swoich odbiorców.
OdpowiedzUsuńA mi i zapewne nie tylko mi, odechciało się już czytać ten blog, a na pewno naśladować w pewnym sensie Agnieszkę. Bo która z Was nie miała ochoty na urządzenie mieszkania jak Ona i kupowanie tych mega drogich pierdółek?
Usuńto prawda, w niektórych przypadkach Agnieszka była dla mnie wzorem do naśladowania.
Usuńja również w wielu kwestiach w urządzaniu mieszkania kierowałam się wskazówkami zawartymi na tym blogu.Jedne się sprawdziły mniej, inne bardziej ale miałam zaufanie do tej blogerki.
UsuńPo tym wpisie jest go mniej, bo kto lubi wyczuwać u innych pogarde do swojej osoby?
Polka Dot straciła moje zaufanie nie tylko jako blogerka ale też jako człowiek.
UsuńNie lubię nieczułych ludzi i prześmiewców, bo sprawiają ból emocjonalny.
Więcej nie zamierzam poświęcać uwagi temu blogowi.
tylko, że pewnie te mega drogie pierdółki Polka dostała w ramach współpracy, reklamy, że tylko z takich talerzy ta potrawa smakuje najlepiej itp. a my musimy na to wszystko ciężko zapracować. i teraz nie mam ochoty na zakupy w sklepach reklamowanych, bo też są niewiarygodne. polka pisze o sobie: ulotne chwile, rodzinne śniadania, dziecięce uśmiechy, domowe ciasto...celebruję codzienność, upiększam rzeczywistość, szukam małych radości" i jak to się ma do tego pogardliwego wpisu, no jak??
UsuńAnna
tak czytam i może się wydawać, iż zazdroszczę tych mega drogich pierdółek. Nic bardziej mylącego, wiadomo Polka zapracowała, zareklamowała. A my podczytywaczki dążyłyśmy do ideału, tylko, że cytując klasyka "ideał sięgnął bruku" i pozostał niesmak. to chciałam napisać
UsuńAnna
dla mnie nie było ważne czy Polka dostała te rzeczy z racji reklamowania ich na blogu, bo to też pewien rodzaj pracy ,i niczego nigdy Jej nie zazdrościłam, po prostu niekiedy coś mi się podobało, ale nie rzeczy są ważne, tylko człowiek.A po takim poście, to nawet najpiękniejsze przedmioty straciły ten urok i ja już za nic nie uwierzę w słowa Polki.Po prostu nie potrafię wierzyć komuś, kto dla innych ludzi ma pogardę.
UsuńI ja nigdy ich Polce nie zazdrościłam, rzecz jasna, podobają się nam one wszystkim, "też chcemy mieć takie", jak dzieci :), "podniecamy" się nimi. Więc zgadzam się z poprzedniczkami, iż dążyłyśmy do ideału (...), a teraz straciło to wszystko urok i sens.
UsuńI ja nigdy ich Polce nie zazdrościłam, rzecz jasna, podobają się nam one wszystkim, "też chcemy mieć takie", jak dzieci :), "podniecamy" się nimi. Więc zgadzam się z poprzedniczkami, iż dążyłyśmy do ideału (...), a teraz straciło to wszystko urok i sens.
UsuńKiedy przeczytałam post, zanim jeszcze pojawiły się komentarze, zrobiło mi się przykro, że Agnieszka tak traktuje ludzi obchodzących dzień Wszystkich Świętych. Pomyślałam: no cóż, widocznie jeszcze nikogo nie straciła, może nie jest wierząca i nie widzi w tym święcie nic więcej poza owczym pędem, konkursem na znicz i unikaniem całusów starych ciotek.
OdpowiedzUsuńSama często chodzę na cmentarz, bo mam blisko i czasem zapędzam się tam na spacer z moim rocznym Synkiem. Nie zamierzam przed nim udawać, że śmierć jest infantylna. Bo co jeśli będzie musiał przeżyć czyjąś śmierć? Przebierze się za piszczel i z dynią pod pachą będzie serwował na stypie ciastka w formie odrąbanych palców? Chcę, żeby miał szacunek nie tylko do żywych, ale i do zmarłych. Teraz jest malutki i na razie rozpoznaje, przy którym grobie się zatrzymujemy (woła już z daleka, że mamy skręcić w tę alejkę). Gdy odchodzimy, mówi i robi pa-pa (nikt mu nie każe, sam to robi). I to jest oswajanie śmierci. Kiedyś, adekwatnie do wieku, rozmów będzie więcej, a 1-go listopada szczególnie będziemy odwiedzać na groby przodków, z chryzantemą i zniczem (zwykłe, bo jeśli ktoś chce brać udział w konkursie, jego sprawa, ja nie daję się wciągnąć). Zabierzemy też lampiony dodatkowe, żeby położyć tam, gdzie nie ma ich wcale. I mam nadzieję, że spotkamy jakąś dawno niewidzianą ciotkę.
Co do halloween, u nas w okolicy jakoś się nie przyjęło. Jeśli mój syn będzie chciał pójść na taką zabawę, sama uszyję mu kostium, upiekę paluchy, ale wytłumaczę i oddzielę tę "nową" tradycję od dnia Wszystkich Świętych czy Dnia Zadusznego. Kiedyś zrozumie różnicę. To tyle w kwestii mojego podejścia.
Rozumiem, że post autorki jest jej punktem widzenia i choć jest skrajnie odmienny od mojego, nie oburzam się i nie bulwersuję. Jestem za to zszokowana komentarzami. Wydaje mi się, że osoby tu piszące wykorzystały ten post jako pretekst do skrytykowania autorki. Komentarze w większości prezentują niedojrzałą postawę. Bo jakoś ja nie zmieniłam zdania (a post powinien ukształtować moje poglądy), nadal tu wchodzę i będę wchodzić i cieszyć oko fajnym mieszkaniem (bo sama nie prowadzę tak konsumpcyjnego stylu życia i nie mam tylu pięknych przedmiotów w domu), nie przekazuję postu wszystkim możliwym krewnym, którzy ze mną będą płakali nad tym co tu Aga napisała (a ktoś wyżej przytoczył taką historię), nie mam zamiaru "umoralniać" Agnieszki i pisać raz po raz: zawiodłaś mnie, jesteś płytka i bezduszna itd. (też wyżej jest tego sporo). Trochę zrobiło mi się przykro, ale jako dojrzała osoba, która ma własne zdanie, poglądy oraz poczucie własnej wartości, przyjmuję do wiadomości odmienne zdanie jednej z ulubionych blogerek i przechodzę nad tym do porządku dziennego. Zastanówcie się lepiej nad sobą, co takiego Wy sobą reprezentujecie.
Iwona
Bzdura, te komentarze nie są pretekstem do wyrażenia krytyki, tylko krytyką i to w dodatku konstruktywną, tak aby Agnieszka zastanowiła się nad ogromem głupot, które tu napisała i aby potrafiła wyciągnąć wnioski z tego.
UsuńMyślę, że każdy z komentujących ma odpowiednie poczucie własnej wartości, co widać w komentarzach(gdyby ludzie takiego poczucia nie mieli to ślepo by blogerce przytakiwali ) i jedynie przykrość doznana po przeczytania tego postu spowodowała taką lawinę żalu.
Bo jak się kogoś lubi, to zawiedzenie się na tej osobie boli bardziej.
Ja sama czytałam ten tekst ze łzami w oczach, a poczucie własnej wartości mam na odpowiednio wysokim poziomie, stąd proszę mi z takimi rzeczami nie wyjeżdżać, bo to niemądre i naciągane teorie.
Rozumiem rozgoryczenie komentujących, bo ja sama już nie wiem jaka jest ta Agnieszka/
Z jednej strony rodzinna i ciepła a po ostatnim poście wygląda mi raczej, że jest zupełnie inaczej.Dostrzegam niestety zbyt dużą dwoistość postaci.
Proszę również nie pisać, że komentujący powinni się nad sobą zastanawiać, bo to jest już absurd.
Nikt z komentujących nie interpretował faktów, tylko bezpośrednio się do nich odniósł.Jeżeli tekst jest płytki, okrutny i ironiczny to Autorka raczej nie może być uduchowiona, prawda?
To Agnieszka powinna zastanowić się nad sobą.
Swoją drogą, wywiązała się ciekawa debata.
Gosia
Wszyscy komentujący mają też uczucia, które Autorka uraziła.
UsuńMogła postąpić taktowniej, na pewno stać ją na to.
Natomiast dużo jest prawdy w tym, że jak ja komuś ufam, to przykrość doznana od tej osoby boli bardziej, niż od kogoś z czyim zdaniem się nie liczę
A wiele osób liczyło się ze zdaniem Autorki.
Żadna z osób też Autorki nie obraziła i nie ubliżyła jej, zaś ona sama w poście wiele razy naśmiewała się z innych ludzi!
UsuńJak ktoś ma dobre serce, to nie śmieje się z ludzi w tak ironiczny sposób, a poza tym ironia i złośliwość nie są oznaką wysokiego intelektu tylko nieliczenia sie z uczuciami innych.
Sposób przyjęcia tego wpisu w dużym stopniu zależy od wrażliwości człowieka.
UsuńJak ktoś jest megawrażliwcem, to się nawet popłakać może.
To nie ma nic wspólnego z tolerancją odmiennego zdania, bo można je tolerować, a i tak łzy polecą.
Ja się nie popłakałam, ale niesmak we mnie pozostał i duże zdziwienie, że jest ktoś taki, kto nie ma szacunku do zmarłych.
Bo wędrówki na cmentarz faktycznie można nie znosić, ale szacunku Autorki do zmarłych i żywych również w tym poście nie dostrzegłam.
Ewelina
Pani jest zszokowana komentarzami, ja zaś jestem zszokowana tekstem popularnej, jak się okazuje, blogerki.
UsuńJak widać, każdego szokują inne rzeczy.
Nie potrafię pogodzić się i przejść do porządku dziennego nad tym, jak zostały potraktowane przez blogerkę ludzie, dla których ich zmarli mają znaczenie.
Uważam, że blogerka powinna trzymać jakiś poziom(czytaj:odpowiednio wysoki), a przecież wyśmiewanie się z "śmierdzących kulkami na mole cioć" (cytat z tekstu blogerki) nie ma nic wspólnego z jakomkolwiek poziomem i kulturą.Gdyby czytelnicy chcieli podobne obelgi czytać, to ustawiliby się w kolejce do Dominy na seans dominacji psychicznej!
Od Polki Dot, jak zaobserwować można, czytelnicy wymagają kultury i empatii, powściągliwości w to przecież dobrze o tych czytelnikach świadczy!Z całą pewnością nikt z komentujących nie pogniewałby się na blogerkę, gdyby w głoszeniu własnych opinii była bardziej powściągliwa i nie obrażała ich uczuć.
Do Pani Gosi:
UsuńTo nie jest debata, tylko przerzucanie się argumentami w myśl zasady - kto nie ze mną, ten przeciwko mnie. Pisze Pani o konstruktywnej krytyce, której ja u Pani nie widzę. Pani postawa jest daleko bardziej pozbawiona szacunku niż postawa Agnieszki. W odpowiedzi na jeden mój komentarz pisze Pani: "bzdura"; "proszę mi z takimi rzeczami nie wyjeżdżać, bo to niemądre";" to jest już absurd..." itd. W swoim komentarzu wyrażam własną opinię, własne domniemanie i mam do tego prawo, dopóki nikogo nie obrażam. A nie obrażam. Skąd ta pewność, ze nikt, ani jedna osoba nie wykorzystała postu i komentarzy mnożących się na zasadzie kuli śniegowej do skrytykowania autorki? Ale skoro Pani poczuła się tak dotknięta moim komentarzem, no cóż... uderz w stół, a nożyce się odezwą.
To mój drugi i ostatni komentarz w tej sprawie, bo jak ktoś już zauważył, dyskusja nic ciekawego nie wniesie, bo brak tu szacunku. A Panią proszę o zaprzestanie nakazywania i zakazywania mi pisania takich czy owych treści.jak to Pani zrobiła choćby tutaj: "Proszę również nie pisać, że komentujący powinni się nad sobą zastanawiać". Otóż będę pisała to, co uznam za słuszne, wolno mi. I sądzę, że każdy człowiek od czasu do czasu powinien się nad sobą zastanowić. Przede wszystkim nad sobą. I gdzie tu absurd?
Iwona
Odpowiadam:nie poczułam się dotknięta Pani komentarzem i niczego Pani nie zakazuję ani nie nakazuję, ja po prostu mam taki styl bycia, nie chciałam również Pani obrazić ani oburzyć, choć przyznam że mój wpis powstał z tego powodu, że każdy człowiek jest inny, ma inny sposób wyrażania myśli itd.
UsuńA przy okazji-to, jak zrozumiała Pani mój wpis wybitnie świadczy o tym, że to co dla jednych jest do przyjęcia, inne osoby może urazić.I tak jak mi tekst Agnieszki sprawił dużą przykrość, tak ktoś inny mógł się nim zachwycić.Natomiast nadal uważam, że słowa krytyczne, jakie padły po tym tekście mają uzasadnienie w jego treści.
Gosia
Dyskusja jest ciekawa, nawet bardzo, tylko czy coś sensownego z niej wyniknie?
OdpowiedzUsuńWątpię, aby każda ze stron wyciągnęła słuszny wniosek, szacunek działa w obydwie strony.
tak, jak blogerka chc mieć szacunek ze strony czytelników, to sama powinna tych ludzi szanować.
UsuńNie musi mieć takiego samego zdania jak osoby czytające, ale nie może ich obrażać, naśmiewać się z ich zachowań w taki sposób, jak zrobiła to Polka.
Ludzie przyjmą nawet bardzo odmienne zdanie, ale niech to będzie wyrażone w taki sposób, aby nie czuli się traktowani" per noga".
Niestety, życie to nie tylko miłe wydarzenia ale i choroba i śmierć i smutek.
OdpowiedzUsuńKiedy trzeba, to należy zachować powagę i naprawdę nikt się nie udusi, jak wszystkiego nie powie tak dosadnie jak Polka .
Autorka bloga boi się krytyki?to po co pisze blog?krytyka wpisana jest w charakter tej formy działalności i każdy bloger musi liczyć się z tym, że krytyka prędzej czy póżniej się pojawi.
OdpowiedzUsuńJeżeli ktoś z komentujących Autorkę czymś uraził, to znaczy że ma Ona wrażliwość.
Szkoda tylko, że w poście nie ma tego ukazanego!
Jak napisała takie prześmiewcze słowa, to czego się spodziewała?
Głaskania po głowie?
Ludzie mają uczucia, nawet w komentarzach można przeczytać, jak są głęboko poruszeni tekstem blogerki, bo ktoś komuś niedawno zmarł, idzie osoba w żałobie na cmentarz w te święta a pózniej czyta, że uczestniczy w dniu polerowania nagrobków.
Bardzo żle zostały dobrane słowa, nie mozna wszystkich traktować w tej kategorii, że niby ja coś zaobserwowałałam u pani x to i pani y jest taka sama i pozostali też.
poza tym, jak Polka ma taki stosunek do tego dnia, to nie znaczy że czytelnicy też tak mają.
OdpowiedzUsuńokazało się, że ludzie czytający ten blog mają szacunek do tradycji i to właśnie nieszanowanie ich uczuć oraz ich samych wywołało tyle żalu do blogerki.
w tekście widzę raniące słowa.
OdpowiedzUsuńnie ma znaczenia, że akceptuję odmienne zdanie autorki, poprostu słowa bolą ikrzywdzą
...bardzo jestem ciekawa,czy te hejterskie wpisy(no bo ile można wylewać krytyki,to już stało się kuriozalne dobrnąć do tylu komentarzy)nie są pisane przez jedną i tę samą osobę.Ciekawe,co okazałoby się,gdyby tak zweryfikować IP tych komentatorów...
OdpowiedzUsuńPolko może zablokuj możliwość komentowania tego posta,bo już wszystko zostało powiedziane,czyż nie?
GRATULUJĘ NARODZIN CÓRECZKI! :)
k.
Nie uważam, aby jakikolwiek z tych komentarzy był hejtem wymierzonym w Polkę.
UsuńLudzie piszą o własnych wrażeniach po przeczytaniu tego tekstu.
Tak, jak Polka miała prawo wyrazić swój pogardliwy stosunek do Święta Zmarłych I
napisać nieładnie o osobach, które ten czas celebrują, tak i osoby komentujące mają prawo napisać, co sądzą o tym tekście.Jak zauważam, nie chodzi o te zdjęcia z tymi makabrycznymi ciastkami, tylko o pogardliwe słowa i brak szacunku dla ludzi.
Dziwna i niezrozumiała jest dla mnie moralność blogerów i blogerek:kiedy sami powodują dyskomfort czytelników(takim wpisem jak ten)to wszystko jest dobrze, bo blogerzy mogą, nawet kiedy sprawiają czytającym przykrość.Natomiast, kiedy czytelnicy napiszą swoje zdanie(w całym tym komentowaniu nie zauważyłam słów pogardy ani lekceważenia skierowanych do blogerki a jedynie wyrażenie własnego zdania na temat pogardliwych zapatrywań blogerki) to jest niedobrze, żle i nazywane jest to hejtem.
UsuńPRZECIEŻ TO JEST PODWÓJNA MORALNOŚĆ!
NIE MOŻNA STOSOWAĆ DWÓCH OCEN DO TEJ SAMEJ KATEGORII ZACHOWAŃ.
BLOGERKA NAPISAŁA CO MIAŁA NA MYŚLI, TO CZYTELNICY TEŻ MAJA PRAWO.NIKT BLOGERCE NIE UBLIŻYŁ, NIKT NIE UŻYŁ WULGARNYCH SŁÓW, LUDZIE NAPISALI CAŁĄ PRAWDE O TAKIM TRAKTOWANIU .
Też przemknęło mi przez myśl, że pisze to w kółko ta sama osoba lub raptem kilka osób, bo ileż można to samo powtarzać... Co do tego, ze nikt tu blogerce nie ubliżył, to chyba mamy inną definicję ubliżania, bo ja widzę co najmniej kilka takich komentarzy. I też proponowałabym sprawdzić IP.
UsuńBlog jest poczytny, ma dużo wejść, tysiące osób przeczytało ten prześmiewczy tekst Agnieszki, więc proszę nie dopatrywać się jakiegoś oszustwa ze strony Czytelników i bawić się w detektywa sprawdzając IP.
UsuńEdyta
I cóż da sprawdzenie tego IP...skoro jak zauważyła osoba pisząca wcześniej:tysiące osób przeczytało ten prześmiewczy tekst Agnieszki i tych słów już nie da się cofnąć niestety.
UsuńJoanna
"Cytat pochodzi z bloga marcinosiakblog a jego autorem jest Marcin Osiak:Na początek spróbujmy ustalić, czym jest hejt i kim jest hejter. Zgodnie z definicją, którą znalazłem na stronie i-slownik.pl hejter to internauta, który na każdym kroku wyraża swoje niezadowolenie, nienawiść w stosunku do wszystkich i do wszystkiego. Hejter przegląda blogi czy fora internetowe i zamieszcza negatywne komentarze na temat osób lub rzeczy, niezależnie czy w rzeczywistości komentowana osoba czy rzecz jest pozytywna czy nie. Hejter wszczyna kłótnie, obrzuca innych obelgami, próbuje wszystkich rozzłościć swoimi komentarzami i wpisami, „minusuje” filmy lub inne materiały umieszczone przez kogoś innego".
OdpowiedzUsuńJa nie zauważam w komentarzach żadnego hejtu.
Tym bardziej, że to blogerka napisała tyle niedobrych słów.
Nie dajmy się zwariować-nie każde słowo, które nie popiera blogerki jest zaraz hejtem.
Jak w takim razie mam określić słowa blogerki?
...
Hej! Gratulacjeeeee! Hanka jest boska. Trzymajcie się dziewczyny. Pozdrawiam. Justyna
OdpowiedzUsuńAaaa, widziałam na Insta córeńke, boska jest! Gratulacje i czekam na powitalny wpis o Hance, na kolejne choćby o tym, jak przyjęła siostrę Zosia i jak to jest mieć dwójkę dzieci, bo ja na razie jedno i obawy przed tym, czy dałabym radę z dwójką maluchów. Ale póki co celebrujcie ten czas w gronie rodzinnym i ogarniajcie razem nową rzeczywistość, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńsłodka Maleńka ;)
OdpowiedzUsuńwitaj na świecie Haniu :))))))))))))))
Anna
prosze pozwolcie ludziom miec prawo do wlasnych opinii...gratuluje cudownej istotki!
OdpowiedzUsuńTak, ja też uważam, że każdy może mieć własne zdanie na każdy temat, nawet dobrze że ludzie mają różne zapatrywania na to samo zagadnienie, tylko...należy zawsze to własne zdanie tak wyrażać , żeby nie wyszło tak, jak w tym poście.
UsuńDużo zdrowia dla nowonarodzonej córeczki!
tak na marginesie:
OdpowiedzUsuńdziób się pisze przez "ó", a nie jak jest w tekście cyt "czasem chlup w ten głupi dziub"
posta nie skomentuję, jest po prostu niegrzeczny, ale to nie mój problem.
ja jestem szczęściarą.
OdpowiedzUsuńDzięki moim Rodzicom wiem co to Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. Wiem, że wiązanka i znicz to tylko symbol naszej pamięci i szacunku a najwięcej dobra mogę Zmarłym dać poprzez modlitwę. Wiem, że adwent nie ogranicza się do wyjadania czekoladek z kalendarza z marketu, dekorowania mieszkania i szukania prezentów. Że to przede wszystkim czas wyciszenia ale i radosnego oczekiwania poprzez uczestnicto w roratach, pracę nad sobą, dobre postanowienia. Wiem, że Wielkanoc to nie święto malowanych jajek i polewania się wodą ale najbardziej pozytywne, napawające nadzieją i radosne przejście ze śmierci do życia, Zmartwychwstanie.
Wszystkie te czynności, nasze przygotowania, starania są tylko tłem, mają podkreślić wyjątkowość wydarzenia, pomóc nam w jego przeżywaniu.
Dlatego idąc na cmentarz 1 czy 2 listopada oraz każdego innego dnia w roku przynoszę swój znicz, kwiatki a przede wszystkim modlitwę. Nie rozglądam sie na boki, nie oceniam w jaki sposób "sąsiedzi" celebrują ten czas przy grobie i co postawili na pomniku. A na każdą napotkaną znajomą buzię serce mi sie raduje. Że jeszcze raz udało się zamienić parę słów. Może to juz ostatni...
dlatego Julio wpis Ciebie nie dotknął:) i dlatego właśnie komentujesz podpisana imieniem i nazwiskiem:)
Usuńnajbardziej drą mordy anonimy, ktore wpis wzieły do siebie, czyli mają za uszami.. i to obgadywanie, i to strojenie sie bo co ciotka wieska powie i przesciganie się w zakupie najwiekszej wiązanki:)
Polko kochana,szczerze mówiąc to nie czytałam wcześniej tego posta ;p Ale zajrzałam z ciekawości po twoim kolejnym wpisie:))
OdpowiedzUsuńKażdy podchodzi do różnych spraw indywidualnie i tak jak to czuje a że żyjemy w kraju demokratycznym możemy wyrażać swoje opinie .A tu masz,taka fala nagonki na autorkę! I to samych Anonimów!!!!
Dla mnie najważniejsza jest pamięć i modlitwa za zmarłych-bo chyba o to chodzi,nie tylko od święta!
Pozdrawiam cię Polko serdecznie i cieszę się,ze już jesteście w domku! Troszeczkę wiem co czułaś bo ja też miałam cesarkę z zaskoczenia i też byłam samiusieńka ;/
Trzymajcie się cieplutko!
Czytam i kopara mi opada! Polko, może pojechałaś z tym tekstem... Ale jeżeli się komuś nie podoba, niech lepiej nie czyta i nie komentuje. Najważniejsza jest modlitwa, zaduma i chwila spokoju w tym wszystkim. Ciekawa jestem czy anonimowi nie zapomnieli o tym:) Podczas Mszy Św. na cmentarzu zamiast się modlić, większość biegała z doniczkami chryzantem pomiędzy grobami i zniczami - jakby nie mogli zrobić tego wcześniej. To Msza Święta, a nie widowisko w cyrku. Sprzedaż w tym dniu również powinna być zakazana! To nie ma być okazja do zarobienia. Znicz można kupić wcześniej, a jak się zapomniało/ nie miało czasu wystarczy modlitwa...
OdpowiedzUsuńJa tez weszłam tu dopiero przeczytwszy nowszy wpis...
OdpowiedzUsuńzupełnie nie przejmowałabym się tymi ANONIMOWYMI komentarzami:)
zabolało po prostu to,że napisałaś prawdę...
ktoś kto naprawdę przezywa to święto w zadumie, nie lata na cmentarz aby obgadac nowe futro sąsiadki zupelnie nie weźmie tego wpisu do siebie...
a juz pitolenie ,ze ktoś płakał po przeczytaniu tego wpisu jest żałosne..
wiec jesli kogos to dotknelo to wlasnie pewnie te paniusie , w smierdzącyh futrach, tupiące nad grobami, obgadujące wiązanki.. ze za małe albo za wielkie,żeby sie pkazac..ot taka nasza mentalnosc...
choc nei zdziwilabym się wcale gdyby anonimem okazala się jedna osoba..
jesli anonim tak broni swojego prawa do wypowiedzi..neich sie podpisze.. autorka nie jest anonimowa..
a no i gratuluję córeczki:) wspolczuje przezyc ale najwazniesze ze mała cała i zdrowa:)
A ja nie rozumiem o co ta afera! Zgadzam się w pełni z Tobą POLKO! Jak się uśmiałam jak do drzwi zapukały dzieciaki krzyczac CUKIEREK ALBO PSIKUS! To świetna zabawa dla dzieci i trzeba być naprawdę zblazowanym, żeby szukać w tym ciągle zła. Za rok muszę się uzbroić w więcej cukierków :)
OdpowiedzUsuńmam to samo chociaz hallowen nie obchodze bo tak..
OdpowiedzUsuńdla mnie Wszystkich Swietych to pokaz mody ,pokaz kto jest bogatszy,kupi wiekszy znicz wiekszy bukiet kwaitow na pomnik, ludzie zapominaja po co to jest.. owszem rowniez ide na cmentarz.. ale chodze tez w normalne dni... dla mnie to troche cyrk...
S