Pięć lat wcześniej o tej samej porze krwawiłam i wymiotowałam na sali porodowej. A wczoraj torty, świeczki i wstążeczki.
Obchody piątej rocznicy cudu. Bo to cud jest, że przeżyłam, i cud, że ona ze mnie wylazła. Taka gotowa i doskonała. Co roku mam mieszane uczucia, bo z jednej strony wzruszenie, że jak ten czas leci i kiedy ona tak urosła, jak to się stało, że z tego obślizgłego gluta w tę panienkę piękną i mądrą się zmieniła. Z drugiej - niechętnie wracam do tego wspomnienia, w tym roku wyjątkowo wręcz niechętnie, bo z poczuciem, że już (być może nawet za kilka dni) znów mnie to czeka. Ten ból i to umieranie. Nikt tego nie doceni. "Szybko zapomnisz" - mówią, a ja nie zapominam. To oni zapomnieli i tylko jej już winszują, jakby sama się stworzyła i urodziła. Nikt mi nie bije brawo, że to zrobiłam, już dzień po porodzie straciłam status gwiazdy na rzecz trzyipółkilowego zawiniątka. Już nikt nie pytał, jak się czuję. Uważam to za wielką niesprawiedliwość wobec matek. Taką z gatunku dziejowych (niesprawiedliwości).
Mimo to skądś wzięłam tę siłę, by z wielkim bebzolem i na ostatnich nogach przygotować jej to przyjęcie, upiec babeczki w turkusowych papierkach, ustawiać czekoladowe płotki. Mimo to za rok piątego października znów będę ją nosić na rękach, znowu spróbuję jej nieba przychylić. Kupię jej to, o czym marzy, upiekę ulubiony tort, a gdy pójdzie spać, znowu napompujemy balony. Rano, gdy jak co roku wlezie nam do łóżka odpakowywać prezenty, znów będę płakać nad tym cudem. Jak wtedy, gdy w jesiennym słońcu przyglądałam się z zachwytem jej różowemu ciałku na mojej piersi. I mogę sobie marzyć o byciu kobietą wyluzowaną, ale znów wstanę i pójdę dekorować torty. W tę rocznicę cudu i masakry jednocześnie. Za rok będę mieć już dwie rocznice, dwa cudy i dwie masakry na koncie. O matko, a to oznacza także dwa torty!
girlanda - Dots My Love
...
Babeczki jogurtowe z gruszkami i cynamonem
Nasze ulubione, najłatwiejsze na świecie, mega wilgotne i pyszne. Powstały z tego przepisu, zamiast brzoskwiń użyłam dwóch gruszek pokrojonych w kostkę, obtoczonych w cynamonie (1 łyżeczka).
foremki - Scandiloft
patera - nowość z IKEA :)
Sernik mascarpone na spodzie z Oreo
(bez pieczenia)
Bardziej jak puszysty mus niż sernik, to nic innego jak ten mój letni z truskawkami. Użyłam wysokiej formy o mniejszej średnicy oraz spodu z ciasteczek Oreo zamiast herbatników: 300 g Oreo (wraz z nadzieniem) zamieniłam blenderem na pył, dodałam 100 g roztopionego masła, czarnym "piaskiem" wylepiłam foremkę. Na wierzchu rustykalny miks jesiennych owoców: fig, malin, ciemnych winogron z działki.
Tort ultraczekoladowy z płotkiem
Hit imprezy. Bardzo czekoladowy, ale i bardzo pyszny. Puszysty biszkopt przekładany gładkim, błyszczącym kremem, świetnie się trzyma i dobrze kroi - nic się nie kruszy, ani nie wycieka. Wspaniale wygląda, dodaje "efekt łał" każdemu urodzinowemu stołowi.
Biszkopt czekoladowy:
Składniki:
- 4 jajka
- szklanka cukru
- 3/4 szklanki mąki pszennej
- ok. 1/2 szklanki mąki ziemniaczanej
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 łyżki gorzkiego kakao
Przygotowanie:
- jajka ubić z cukrem do białości, tak, aż powstanie bardzo puszysty kogel - mogel
- odmierzyć i przesiać mąki, proszek oraz kakao - niech mąka ziemniaczana i kakao stanowią razem 3/4 szklanki, z czego kakao mają być dwie łyżki, mąki musi być zatem nieco ponad więcej niż połowa szklanki (w przepisie na jasny biszkopt jest po 3/4 szkl. każdej z mąk, kakao zastępuje więc tę samą część mąki ziemniaczanej)
- wymieszane suche składniki dodawać stopniowo do jajek, cały czas ubijając aż wszystkie składniki dobrze się połączą
- piec 30 minut w 180 st.
Krem czekoladowy:
To zmodyfikowany przeze mnie przepis Nigelli z książki "Feast". Niby można się tego było spodziewać po kobiecie, która smaży batony w głębokim tłuszczu, ale ten jej krem był po prostu obrzydliwie, niejadalnie słodki. Zmniejszyłam więc ilość cukru pudru, dodałam serki i gorzkie kakao - uzyskałam odpowiednio gęsty, bardzo gładki, mocno czekoladowy, ale naprawdę przepyszny krem.
Składniki:
- 150 g gorzkiej czekolady
- 75 g masła
- 250 g cukru pudru
- 250 g mascarpone
- 150 g serka kremowego typu Philadelphia
- 1 czubata łyżka ciemnego kakao
- opcjonalnie: łyżeczka ekstraktu z wanilii
Plus: małe batoniki Kit Kat, te dające się podzielić na małe "paluszki" - występują poczwórne lub w dużych opakowaniach (w hipermarketach np. Tesco, Carrefour). Na tort o średnicy 25 cm zużyłam 43 pojedyncze batoniki - dwa i pół dużego opakowania.
Przygotowanie:
- czekoladę i masło rozpuścić w kąpieli wodnej
- w międzyczasie do miski przesiać cukier puder i kakao, by pozbyć się grudek,
- masę czekoladową wlać do przesianego cukru, zmiksować dokładnie, by masa była gładka i błyszcząca
- dodawać po łyżce oba serki, miksując na najniższych obrotach
- krem schłodzić w lodówce przez co najmniej kwadrans przed przełożeniem tortu, by zgęstniał
Przygotowanie tortu:
- biszkopt przekroić ostrym nożem na trzy placki równej grubości
- wszystkie blaty nasączyć mlekiem (polewać delikatnie i równomiernie łyżeczką, na wszystkie blaty zużyłam pół szklanki mleka)
- krem można podzielić na trzy części lub smarować "na oko" - wyjdzie go sporo, na każdym blacie po ok. 2-centymetrowej warstwie
- tort ułożyć na większym talerzu lub tacy i obficie wysmarować kremem boki
- przyklejać do nich pojedyncze batoniki jeden przy drugim - dociskać lekko i natychmiast włożyć tort do lodówki
- najsmaczniejszy jest na drugi dzień - przed podaniem można udekorować kokardą, a wierzch dowolnymi posypkami lub cukierkami, klasyczny amerykański "kit kat cake" ma na wierzchu jeszcze tonę M&M's-ów, ale dla mnie to już słodyczowe porno, to musi być nieznośnie słodkie
Uwielbiam Twoje posty :))) Myślałam, że Ty już po :)) To po raz kolejny, nie wiem kuż który :) - powodzenia!
OdpowiedzUsuńSzczęsliwego rozwiązania, a dla córci dużo zdrówka i uśmiechu!
:*
Nie, ja wciąż przed...weszłam w ten magiczny czas, kiedy TO może zacząć się w każdej chwili...przez kolejny miesiąc :) dziękuję!
UsuńSuper torcik:) Uwielbiam Twoje przepisy i nie jeden już sprawdziłam zaglądam tu od dawna mimo że w świecie blogowym dopiero zaczynam. Zycze powodzenia:) http://mylookbeauty.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńdzięki! Tobie w takim razie powodzenia w blogowym świecie:)
Usuńchcę to jeść wszystko! :))
OdpowiedzUsuńA ja z każdym twoim kolejnym pojawiającym się postem myślę,że to już po ;p A tu jeszcze chwilkę trzeba poczekać :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystko co czekoladowe i z serkiem mascarpone! Zjadłabym to wszystko ;p
Buziaczki!
no, nie znam dnia ani godziny, 38 tydzień nadchodzi wielkimi krokami, więc to już może być w KAŻDEJ CHWILI :)
Usuńależ pysznie i pięknie :) Sto Lat dla Księżniczki i dla Dzielnej Mamy :)
OdpowiedzUsuńTeż odczułam tę niesprawiedliwosc związaną z tym , że nikt nie pamięta o mamie po porodzie , w moim przypadku pamiętała Ona - przyjaciółka niedoli z porodówki ( juz od 4 lat, od czasu kiedy tego samego dnia wydalysmy na swiat nasze dzieci ) pamiętałyśmy o sobie nawzajem, bo nikt inny nie pamiętał...dobrze, ze o tym piszesz, bo to ciągle dla wielu nie jest oczywiste. Przyjęcie wyszło przepięknie , bardziej jednak zastanawiam się , jakim sposobem udało sie zrobić to ujęcie girlandy prawie pod sufitem ;-) Ściskam. Kama
OdpowiedzUsuńFajnie, że macie siebie, gdy inni zapominają. A zdjęcie nie wymagało skakania po drabinie - wbrew pozorom tylko wyciągnięcia ręki, bo girlanda była na wysokości lampy, która wisi nad kuchennym stołem:)
UsuńŚwietny post
OdpowiedzUsuńJej jak ja uwielbiam Twoje posty :)
OdpowiedzUsuń3 tygodnie temu przez 12 godzin mój cud próbował wydostać się na świat więc masakrę pamiętam jeszcze dobrze. Ale doznaję też codziennie cudu jak patrzę jak moja mała śpi...Udanego rozwiązania i pięknych tortów za rok ;)
ooo, jak Ci zazdroszczę, że to już jest tylko wspomnieniem:) dziekuję!!!
Usuńsłodyczy jak na kilka urodzin!! :D ps. ja zawsze pytam znajome świerze mamusie jak sie czują i im staram sie poswiecac wiecej uwagi niz brzdącowi.. bo niesprawiedliwosc dziejowa i ja zauwazyłam ;) sto lat dla solenizantki!
OdpowiedzUsuńsłodyczy jak na kilkunastoosobową imprezę:) to dobrze, ja też zawsze staram się mieć upominek dla mamy, nie tylko dla dzidziusia, gdy odwiedzam pierwszy raz po porodzie, to mega ważne, żeby też myśleć o tych kobitach biednych rozbitych hormonalnie.
UsuńWspaniale ujęte Agnieszko, cieszę się, że w końcu ktoś podziela moje zdanie! Zawsze powtarzam, że urodziny dziecka to także święto mamy i zawsze jak idę świętować kolejną świeczkę na torcie dziecka - składam również życzenia mamie. To niezwykle istotne, by podziękować za trud rodzicielek. Bez nich i bez tych godzin spędzonych w mękach nie byłoby nikogo z nas na tym święcie. Droga Polko, życzę Ci jak najszybszego i najmniej bolesnego rozwiazania, niech pójdzie 'gładko'! :-) Trzymam za Ciebie kciuki! Dodam jeszcze tylko, że 5 październik to także szczególny dzień w mojej rodzinie - tego dnia urodził się mój dziadek i także wujek - jego syn (swoją drogą niesamowicie dziadkowie to wycyrklowali). Już ich niestety nie ma wśród nas, ale tego dnia towarzyszą mi zawsze ciepłe myśli....o całej trójce, babci również, gdyż jak wiemy to my kobiety jesteśmy od 'brudnej roboty. Uściski śle!
OdpowiedzUsuńtorcik czekoladowy z KITKATEM :D mmmmm ZNOWU CHCĘ JEŚĆ!
OdpowiedzUsuńale pyszności,ale mi zrobiłaś smaczka na tort:)
OdpowiedzUsuńDwa pierwsze zdania mnie rozbroiły :D. Wiesz, w sobotę minie nam razem pół roku, a ja chętnie bym je cofnęła i przeżyła jeszcze raz. Tak samo. Dasz radę!
OdpowiedzUsuńJak bardzo Cię rozumiem...
OdpowiedzUsuńrobie tort czekoladowy właśnie! trzymajcie kciuki :))
OdpowiedzUsuńja zawsze dziękuję mojej mamie za to że mnie urodziła :)
Dziewczyno! Jesteś wielka! Po raz kolejny skorzystałam z Twojego przepisu :) Torcik czekoladowy z płotkiem chłodzi się już w lodówce. Za kilka godzin zaczynamy imprezkę - drugie urodziny córci :)
OdpowiedzUsuńZdjecia sa tak apetyczne, ze torcik czekoladowy musial byc zrobiony :-D wyszedl nieziemsko pyszny!!! Nastepny bedzie z oreo - jako ze moja pierworodna jest ich fanka, nie moze zostac pominiety :-P
OdpowiedzUsuńJakiej srednicy tortownica do tego czekoladowego tortu? Wygląda tak wspaniale ze swojej córeczce chce na urodziny zrobić
OdpowiedzUsuńA ja dwa razy zrobiłam ciasto i 2 razy wyszedł zakalec, nie mam pojęcia czemu :(
OdpowiedzUsuńZa to krem przepyszny! :)
Czemu mi nie wychodzi krem? Po dodaniu masy czekoladowej do cukru pudru robi mi się suchy twardy glut. Czy masa czekoladowa musi być zimna przed wlaniem do cukru? Rozumiem, że 250g cukru pudru to 1,5 szklanki ponieważ 170g to 1 szklanka. Czy coś robię źle?:(
OdpowiedzUsuńChciałabym się dowiedzieć jaki rozmiar foremki należy użyć. Dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam Angela :-)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie świetny wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie świetny wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPiękna prezentacja i z pewnością wyśmienity smak, zresztą jak wszystkie czekoladowe wypieki. Ja niestety nie mam talentu do pieczenia, a jedyna rzecz, którą piekę to ciasteczka z przepisu https://wkuchnizwedlem.wedel.pl/przepis/przepis-na-klasyczne-ciastka-czekoladowe/ Zawsze wychodzą, a ich przygotowanie nie wymaga duo pracy. Polecam!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA co z alkoholem? Wydaje mi się, że całkiem dobrym wyborem może być wino. Warto więc rzucić okiem na wino musujące wytrawne: https://winayo.pl/pl/k/wino-musujace. Wydaje mi się, że takie wina są najbardziej uniwersalne.
OdpowiedzUsuń