Nie umiem robić makaroników i tak, ta kwestia urosła w mojej głowie do rangi sporego problemu. Bo próbowałam już chyba z dziesięć razy, suszyłam te cholerne białka po trzy dni, tak jak kazali. Mieliłam jak durna migdały, przesiewałam, wznosiłam się na wyżyny cierpliwości i precyzji, a wierzcie mi - nie są to moje najmocniejsze strony. W kuchni lubię działać spontanicznie i zamaszyście, jestem trochę jak Nigella - dosypuję składniki z nonszalancją, dodaję je nieprecyzyjnie, rwę, zamiast kroić. Mój bujny biust faluje jak nigellowy, gdy dynamicznie wyrabiam drożdżowe. Bryzgam kremami po ścianach, mam mąkę we włosach. Daleko mi do cukiernika, który z precyzją snajpera czy innego aptekarza starannie odmierza, delikatnie miesza i subtelnie muska.
Ale do makaroników - wybrudziłam już dla tych kretyńskich ciasteczek z osiemdziesiąt misek, miseczek i szpatułek, zmarnowałam ze dwa kilo migdałów, nabluzgałam się nad nimi jak stary szewc. I nic. Efekt za każdym razem jest ten sam: zamiast okrąglutkich, gładziutkich bezików z falbanką wyciągam blachę krowich placków, popękanych, płaskich i żałosnych.
Zupełnie niezrozumiałe jest, dlaczego wciąż do nich wracam. Dlaczego małe beziki obrałam sobie za cel i mam w sobie w tej kwestii zupełnie niewłaściwą dla swego słabego charakteru dawkę determinacji.
Bo przecież jestem niecierpliwa, w wielu kwestiach niekonsekwentna, zazwyczaj idę na żywioł, czuję, zamiast myśleć. Często w życiu za łatwo się poddawałam. Być może nie znacie mnie od tej strony. Bo przecież bloga prowadzę konsekwentnie i bardzo regularnie, nie poddałam się z żadnym widgetem ani innym gadżetem. Wciąż poprawiam, usprawniam i polepszam, nie od razu się udaje, ale do wszystkiego w końcu jakoś sama dochodzę. Nauczyłam się robić zdjęcia i kodów w HTML-u, zamieniłam leniwe wieczory na wieczory pracowite. Ta konsekwencja i determinacja mnie samą wzrusza i zadziwia. I tak sobie myślę, wiecie, że to nie przypadek. Nie chciałabym tu używać za wielkich słów, bo nie powołanie to jest przecież, ale znak jednak, że chyba powinnam to robić.
Jeśli też tak uważasz - pomóż mi. Jeśli zaglądasz tu czasem i się uśmiechasz, jeżeli wypróbowałaś/eś jakieś przepisy i Ci smakowało, jeśli podobały Ci się kiedykolwiek moje zdjęcia czy słowa - zrób coś dla mnie. Nie dlatego, że właśnie stałam się bezrobotna, ani nie dla bonu na pierścionki, nawet nie dla tej wycieczki (co to bym se na nią więcej niż chętnie pojechała - przyznaję).
Mimo, że nie umiem robić makaroników, proszę:
To jak będzie - pomożecie? :)
P.S.: Głosowanie potrwa do 6-go lutego, koszt sms-a to 1,23. Jeszcze jedno: w treści jest tylko jedna litera - A, pozostałe to cyferki, czyli: zero zero pięć zero pięć :)
P.S.: Głosowanie potrwa do 6-go lutego, koszt sms-a to 1,23. Jeszcze jedno: w treści jest tylko jedna litera - A, pozostałe to cyferki, czyli: zero zero pięć zero pięć :)
ZAGŁOSOWANE! Nie mogło być inaczej:)
OdpowiedzUsuńdziękówa po stokroć!
UsuńNic nie upiekłam...nic nie ugotowałam...ale uśmiałam się nie raz :) Dziękuję :) Sms poooooooooooooooooleciał :)
OdpowiedzUsuńhehe, no weeeź se coś upiecz:) dziękuję!!!
UsuńAga piękną kobietą jesteś !
OdpowiedzUsuńrumieniec straszny...dziękuję:)
UsuńWysłane. Trzymam kciuki. Magdalena eM
OdpowiedzUsuńdzięki, za smsa i za kciuki:)
Usuńtak tak pomożemy
OdpowiedzUsuńjak ty te oczy malujesz , że mi tak nigdy nie wychodzi nooo ;/
mhmm, no jakoś tak maluję po swojemu, tu popaćkam, tam posmaruję i jest:) dzięki!!!
UsuńWysłane :)
OdpowiedzUsuńdzięki:)
UsuńJa też oczywiście wysłałam i mam nadzieję, że wygrasz. Należy Ci się. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwygrana odległa o milion lat świetlnych, w "mojej" kategorii najwięcej blogów - ponad 600. Ale dziękuję tak czy siak, trzeba próbować:)
UsuńHej Polka, zostaw ten projekt, swoją drogą świetnie nawiązuje do nazwy Twojego bloga, zamiast makaroników są kropki. Chciałam Cię pocieszyć i wysłać Ci linka do sklepu z artykułami do pieczenia tego małego świństwa, lecz to tylko płaskie silikonowe tace z kółkami, co ma pomóc w rośnięciu makaroników i ceny są tego badziewia zabójcze. Nie martw się, ja o ile nieźle gotuję, z wypieków to robię dobrze tylko morotkaka -ciasto marchewkowe i sernik z lmonką, albo wersje świąteczne. Nawet kanelbullar wyszły mi tak twarde, że zabić można by nimi :-) nikt nie jest doskonały :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię gorąco
Marta
hej, w sumie masz racje, tak na to nie spojrzałam, że to kropki są:) ale wyobraź sobie prawdziwe udane makarony, nooo...to powinien być flagowy wypiek Polki Dot, projekt tytułowy normalnie. Kanelbullar mi nawet wyszły mięciutkie kiedyś, ale za to pierwsze brioszki nadawały się do zabijania ludzi:) ale tak jak te makaroniki, to jeszcze nic nie stawiało oporu i właśnie dlatego się nie poddam:) Dzięki za wsparcie, jesteś jedną z moich topowych blogowych dobrych duszek:) ściskam!
Usuńpodczytuję Ciebie od jakiegoś czasu ;-) i to chyba dobry moment żeby się ujawnić ;-) i potwierdzić wysłanym sms-em ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki, Maggie, miło że się ujawniłaś i za smsa dziękuję!
Usuńjasne ;). Za to, ze ciągle jak tu zaglądam, to się uśmiecham :).
OdpowiedzUsuńBo do gotowania i pieczenia mam dwie lewe...
eee tam, dwie lewe, nie wierzę:) a z uśmiechów wywołanych się cieszę i dziękuję za smsa!
UsuńWysyłam i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńdone :)
OdpowiedzUsuńK.
Z podziękowaniem za inspiracje i miłe chwile : zrobione! ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziewczyny!!!
OdpowiedzUsuńWysyłamy i mocno, mocno ściskamy kciuki .
OdpowiedzUsuńmoże pomoże?:) dziękuję!!!
UsuńWysłane ;) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńdzięki! :)
Usuńwysłałam! za te muffinki, ciasteczka, zupki! za te radosne wieczory z "polką" w tle! Wieczór bez "polki" ? stracony!!!
OdpowiedzUsuń"Polka" trwa i trwać będzie! ;)
ale cudne to, co mówisz...dziękuuuuję!
UsuńMasz moc ;) Wysłane *:) p.s. może w lutym zorganizuje spotkanie i w kilka spróbujemy się nauczyć robić makaroniki , więc są szanse że się obie nauczymy ;)
OdpowiedzUsuńoooo, byłoby super, uwzięłam się na te małe cholery:)
UsuńMasz moc ;) Wysłane *:) p.s. może w lutym zorganizuje spotkanie i w kilka spróbujemy się nauczyć robić makaroniki , więc są szanse że się obie nauczymy ;)
OdpowiedzUsuńZamiast "cześć" powiem "łał". Będę dość egoistyczna w podejściu do komentarza. Nie będę pisała o ciasteczkach (choć apetyczne), o głosach (choć życzę wygranej), napiszę o Twoim wyglądzie. Wiem zabrzmiało zbyt patetycznie i zaskakująco ;) ale nie mogę się powstrzymać. Powiem jeszcze raz "łał", żeby przedłużyć moment odkrycia kart. "łał" obłędny makijaż - fan..ta..sti...co!!! Może skusisz się na post "krok po kroku" z fotami jak robisz takie cudo...fajnie byłoby uzupełnienie o kosmetyki, których używasz. Tak jak zaczełam tak skończę "łał. Pzdr!
OdpowiedzUsuńo rety, serio? już któraś z kolei jesteś, nie przypuszczałabym:) dziekuję! Może rzeczywiście się skuszę na taki post?:)
Usuńpls, skuś się ;) Miłego dnia!
UsuńJa makaroników też nie umiem, ale uwielbiam, wczoraj pół nocy piekłam ciasteczka, by dziś przekonywać tych co się wahają czy na mnie zagłosować ;o))) powodzenia
OdpowiedzUsuńPomożemy! :-) Regularnie podczytuję, przepisy testuję - sms się należy :-) Podpisuję się pod petycją o przepis na oko :-)
OdpowiedzUsuńKurczę, Ty się przejmujesz, że nie umiesz makaroników robić, a ja mam 27 lat i dopiero uczę się gotować. Hehehe:D Ale jestem dobrej myśli.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie: www.szeptyduszy.blog.onet.pl
Też startuję w konkursie na Bloga Roku,ale w innej kategorii.
ucz się ucz, to wielka frajda. a te durne makarony mnie do szału doprowadzają, nic nie poradzę:) Już pędzę do Ciebie:)
Usuńzaraz zagłosuję! :) w tamtym roku ja startowałam, ale po początkowych sukcesach szybko opadłam poza dziesiątkę :( Tobie życzę powodzenia! Dziś tu sobie do Ciebie weszłam, bo planuję swoje domowe biuro zrobić i chciałam się zainspirować :) mam do Ciebie jeszcze pytanie, bo pewnie się orientujesz - gdzie najlepiej kupić (chodzi o najlepsze ceny) melaminę Rice lub jakieś fajne naczynka do kuchni? Też lubię pastele jak Ty :) z góry dziękuję za odp.!
OdpowiedzUsuńJa też jeszcze rano byłam dziesiąta, teraz już 15-ta, nie mam jeszcze za sobą takich tłumów czytelników, by konkurować z bardziej doświadczonymi i popularniejszymi. Ale ważny jest chyba sam start, możliwość stania się bardziej widocznym. Dziękuję za Twój głos:) Co do sklepów z melaminą i naczyniami, to mi się wydaje, że ceny są bardzo wyrównane, różnice są minimalne. Ja lubię m.in. te sklepy: amazingdecor.pl, livebeautifully.pl, scandishop.pl, prettyhome.pl - wszystkie mają masę pięknych naczyń i melaminę Rice.
OdpowiedzUsuń