Nie ma Świąt bez pierników. Jeśli myślisz, że możesz sobie tak po prostu ich nie upiec - mylisz się. Nie przyjdzie do Ciebie Mikołaj, choinka Ci spłonie lub opadnie, a rybia galareta się nie zsiądzie. Wyobraźnia podsuwa mi jeszcze inne świąteczne katastrofy, możliwości jest wiele, ale nie będę Was tu straszyć. Po prostu bez pierników Święta się nie odbędą, musisz to wiedzieć. Żeby potem nie psioczyć, że choinkowy sprzedawca oszust czy żelatyna trefna - żaden oszust i wcale nie trefna, po prostu spotkała Cię świąteczna piernikowa klątwa. To rytuał, który musi zostać odprawiony w każdym domu. Potrzebne będą: dobry humor, cierpliwość, smaczna herbata, świąteczne piosenki w tle, popołudniowy mrok, co najmniej jedno dziecko. Reszta składników w przepisie pod zdjęciami.
Te pierniczki są cienkie i kruche, takie korzenne ciasteczka w zasadzie, bo bez charakterystycznego miodowego posmaku tych klasycznych, które znam z domu. Za to delikatnie imbirowo - cynamonowe, bardzo smaczne, ale zawartość pierniczków w pierniczkach określiłabym na mniejszą niż 100% (jeśli szukasz bardziej intensywnych, polecam te). Bez proszku czy sody, więc nie rosną, zachowując ładne kształty.
Pierniczki Pepparkakor:
- 150 g melasy (syropu z buraków, syropu z daktyli lub syropu klonowego)
- 110 g masła lub margaryny
- 100 g cukru pudru
- 375 g mąki pszennej
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- 1 i 1/2 łyżeczki mielonego imbiru (można dodać więcej, jeśli lubicie)
- 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki mielonych goździków
- 1/4 łyżeczki soli
- 1 duże jajko
- 2 łyżeczki przyprawy korzennej do piernika
- W małym garnuszku podgrzać melasę, masło i cukier, od czasu do czasu mieszając. Zdjąć z ognia i odstawić na pół godziny, by przestygło.
- W dużej misce przesiać mąkę, proszek do pieczenia, przyprawy i sól. W środku zrobić wgłębienie i dodać jajko razem z melasą. Zagnieść przy pomocy miksera - zagniatanie ręczne jest trudne, bo ciasto jest bardzo klejące, ale da radę też ręcznie. Przykryć kulę folią przezroczystą i schłodzić w lodówce ok. 2 godziny.
- Odkrawać małe porcje ciasta, rozwałkowywać je cienko i foremkami wycinać dowolne kształty ze szczególnym uwzględnieniem tych świątecznych.
- Piec w temperaturze 175ºC przez 8 - 10 minut - do czasu, aż brzegi pierniczków zaczną się rumienić. Wyjąć z piekarnika, ostudzić na kratce.
Lukier:
- 1 białko jaja kurzego
- około 1 szklanki cukru pudru
- barwniki spożywcze
No dobra, to czemu w tamtym roku pierniki były, a choinka dzień przed wigilią padła jak długa na podłogę? Połowa bombek (pieczołowicie kompletowana już od listopada) poszła nie powiem gdzie. Hę? ;) Słodkie są te zdjęcia, widać wielką pasję dekorowania :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhehe, ojoj, no nie wiem sama, może za mało serca włożono w te pierniki?:)
UsuńSerca było tyle co mąki, z kilogram ;)
Usuńwow, ale pierniczenie u Ciebie! podoba mi się , że Twoje pierniczki mają tyle cudnych kolorów!:))))))))))))))
OdpowiedzUsuńPierniczenie na maksa, pasteloza moja ukochana:)
Usuńniezła manufaktura:) u nas upiekły się wczora z wieczora ale na strojenie czekają aż matkę natchnie;)
OdpowiedzUsuńno nie wiem, nie wiem. Mi się nie chce piec w tym roku. Ale że spłonie, powiadasz... To może jednak upiekę... ;)
OdpowiedzUsuńJa jestem trochę leniwa i używam gotowego ciasta z manufaktura-natura.pl, ale dzięki temu mam więcej czasu na wspólne dekorowanie:) W tym roku w najbliższy weekend robię pierwszą partię:) trzymajcie kciuki!
OdpowiedzUsuńa czy moglabys doradzic marke barwnikow? Albo gdzie najlepiej kupic?
OdpowiedzUsuń