poniedziałek, 23 grudnia 2013

amatorski post zbiorczy

Nie wiem, jak one to robią. Te bloginki kulinarne. Musicie mi wybaczyć, to moje pierwsze Święta z blogiem, jestem niezorganizowana, nieokrzesana, działam chaotycznie i bez planu. Powinno być od tygodnia- dwóch po jednym daniu, jak u pań blogerek znanych. Ale powiedzcie mi - co one potem robią z tym żarciem? Co dzieje się z pięcioma sernikami upieczonymi podczas adwentu? Co z barszczem gotowym już szesnastego grudnia? To chyba kwestia punktu ciężkości. To znaczy, że one chyba przede wszystkim blogują, przy okazji czasem zjadając to, co na bloga upieką. Ja natomiast jak ta amatorka żyję, gotuję i jem, przy okazji czasem pstrykam i pokazuję. Dlatego Polka Dot może okazać się mało przydatna przed Świętami, nie obrażę się, szukajcie sobie przepisów u innych, w przeciwnym razie musiałybyście wszystko przygotować dziś w nocy. 

Bo dzisiaj post zbiorczy, wczoraj podniosłam się jednak z martwych i jak zaczęłam późnym popołudniem, tak skończyłam dopiero o 1 w nocy. Nakulałam się pralinek i trufelków, napakowałam prezentów, potem do północy podgrzewałam klej nad świeczką i sklejałam nim papierowe słomki w gwiazdy oraz montowałam stroik z szyszek (zdążyłam!). Zrobiłam jeszcze wiele innych rzeczy, których nie pokażę, bo sernik mi oklapł i wygląda jak pożal się Boże, ciasteczka z żurawiną mają wygląd krowich placków, makaroniki nie wyszły mi już trzynasty raz (nie poddam się!). Poza tym, na litość boską - jutro Wigilia, nie będę przecież pstrykać i pisać (w czasie kiedy to robię, Zośka przeniosła wszystkie swoje zabawki do naszego pokoju, zaprzęgła się, bo jest koniem i ciągnie za sobą wózek wyładowany książkami, jest najgorzej, boję się nawet odwrócić). Kończę więc, może uda mi się jeszcze wrzucić nugat, ale to nic pewnego.









Czekoladki świąteczne

200 g gorzkiej czekolady
50 ml śmietanki kremówki
50 ml likieru Bayley's (może być każdy inny likier, rum, koniak itp.)
orzechy pekan (lub każde inne)

do wersji pikantnej: szczypta chili i ziarna czerwonego pieprzu

Czekoladę rozpuścić na parze ze śmietanką, wlać likier. Masę przekładać do silikonowych foremek na czekoladki, w których uprzednio umieścić: po orzechu lub ziarna czerwonego pieprzu. Podzieliłam ją na dwie części i jedną przyprawiłam szczyptą chili. Schłodzić w lodówce, wycisnąć z foremek.






Trufle cytrynowe

250 g serka mascarpone
250 g mleka w proszku
300 g białej czekolady
4 łyżeczki kremu lemon curd (opcjonalnie: sok z jednej cytryny)
skórka otarta z jednej cytryny
1 łyżeczka mielonego imbiru

Serek wymieszać w misce z mlekiem w proszku, czekoladę rozpuścić na parze, przestudzić trochę, dodać do serka z mlekiem, połączyć  na gładką masę, dodać sok i skórkę z cytryny. Masę wstawić do lodówki, by zgęstniała, po kilku godzinach nabierać na dłonie po łyżeczce masy, obtaczać w cukrze pudrze. 

Są zjawiskowe, kremowe, lekko mleczne i dyskretnie, orzeźwiająco kwaskowate.



 

Trufle...truflowe, ciemne 

150 g kruchych ciasteczek, zmielonych (użyłam zbożowych i korzennych)
200 g mielonych migdałów
200 g gorzkiej czekolady 
50 ml kremówki
100 ml likeru Bayley's (lub innego likieru lub mocnego alkoholu)

Ciasteczka zmielić na pył (można wrzucić je do torebki foliowej  i rozwałkować), czekoladę rozpuścić ze śmietanką, wlać do ciastek, dodać likier, wsypać mielone migdały. Jeśli masa jest za rzadka, można zagęścić ją łyżką-dwiema ciemnego kakao. Masę schłodzić w lodówce, gdy stwardnieje, formować kuleczki, obtaczać w kakao. 

Te są mocno czekoladowe, lekko alkoholowe, intensywne. Nie tak aksamitne w smaku, jak cytrynowe, chrupią w nich drobinki migdałów i ciasteczek.

4 komentarze:

  1. Jako kulinarka poczułam się trochę wywołana do tablicy! Nie wiem co się dzieje z pięcioma sernikami przygotowywanymi w czasie adwentu przez znane blogerki, ale wiem, że u mnie wcześniej zrobiony barszcz na zakwasie pozwolił poeksperymentować ze smakiem, a zjedzony został w mig. Ale u mnie to też wygląda inaczej, bo gotowanie dla innych (nie tylko na bloga) jest moją pracą i już nie mogę się doczekać jutra i świętego spokoju!
    Myślę, że trzeba blogować tak, aby sprawiało to nam przyjemność, więc nie ma co się oglądać na innych :)
    A Twój stroik prezentuje się pięknie, zresztą podobnie jak świąteczne trufelki.
    Wesołych świąt!
    Tosia.

    OdpowiedzUsuń
  2. ;) ja takie czekoladki robiłam w foremkach na lody do napojów ;) wyszły cudnie :) Mimo, że u Ciebie na ostatnią chwilę, jak piszesz, wszystko prezentuje się pięknie ;)

    Udanego czasu i Wesołych świąt życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, niechże Cię kobito! Zaczytałam się tu i kapucha mi się przyjarała;) Ja też wczoraj do nocy nad czekoladkami i pakowaniem... Nierób z tego Mikołaja - a kredyty zbiera:) Ale przynajmniej jest zabawnie. Wesołych Świat!

    OdpowiedzUsuń
  4. W ogóle nie biorę się za takie kulanie jak Ty, bo już jak o tym czytam, to mi się nie chce:)))) Ja dopiero dziś doszłam do mojego posta świątecznego, a w nim przypalone pierniki jako jeden z elementów świątecznej walki:) Także jest nas wielu - niedoskonałych:)

    OdpowiedzUsuń