Dziś pakowanie prezentów. Może się okazać, że będzie to jedyna pożyteczna, świąteczna rzecz, którą dziś zrobię. Co robi bowiem żona i matka, pracowita blogerka na dwa dni przed Świętami? Idzie w tango. Serio, zabalowało mi się wczoraj, wypiłam za dużo pierniczków. Tak, wypiłam, to nie pomyłka, to shoty wódki z korzennym syropem i pieprzem, pycha (no, może z wyjątkiem dwóch ostatnich). Przynajmniej zostałam w konwencji, przynajmniej rozdałam świąteczne dobra, wszystkie słoiki z piankami i pastylkami kąpielowymi trafiły już do swoich domów.
Ja natomiast teraz cierpię na ból głowy, suchość w ustach oraz niemoc. Zaczynam też lekko panikować, bo nugat mi się nie ścina i nie mam weny do pieczenia. O, ja durna, pierniczków mi się zachciało!
A jak u Was? Mam nadzieję, że macie większe sukcesy na polu przedświątecznych przygotowań. Zostawiam Was z tymi inspiracjami na cudne opakowania prezentów i uciekam zdrowieć.
Może mi się jeszcze uda coś dziś w tej kuchni ukręcić?
kochana nie przejmuj się - od małego falstartu jeszcze się świat nie zawalił ( ja mam zawsze taki dzień przed sylwestrem) Sok z kiszonej kapusty i będziesz jak nowo narodzona. A tyle co już zrobiłaś to na kilka domów starszy pracowita kobieto:-)
OdpowiedzUsuńkochana nie przejmuj się - od małego falstartu jeszcze się świat nie zawalił ( ja mam zawsze taki dzień przed sylwestrem) Sok z kiszonej kapusty i będziesz jak nowo narodzona. A tyle co już zrobiłaś to na kilka domów starszy pracowita kobieto:-)
OdpowiedzUsuń