Prawdopodobieństwo, że należycie do tych 4% obywateli, którzy wychodzą dziś na bal jest niewielkie. Wychodzący na bal nie czytają teraz blogów ani nie siedzą na fejsie. Oni kręcą teraz loki, wbijają się kiecki, szykują brokaty i inne takie. My - czyli większość, chłodzimy co najwyżej szampana, mrozimy wódeczki we własnych lodówkach, prasujemy mniej wyjściowe bluzeczki, malujemy oczy bez użycia brokatu. Szykujemy sałatki (mam dwie), ciasta i w najlepszym wypadku wywozimy to wszystko w siatach do znajomych, do sąsiadów, do szwagra, siostry czy do kogo tam targacie dziś swoje siatki.
Ponieważ stanowimy większość, nie będę wyzywać nas tu od starych dziadów, przecież to niemożliwe, żebyśmy wszyscy byli stare dziady. Ale prawda jest taka, że z roku na rok 31-go grudnia mój nastrój jest coraz mniej szampański. Nie żeby mi było smutno, po prostu pozbyłam się tego uczucia, że wszyscy na balangi szalone, a ja znowu do znajomych, sąsiadów czy szwagra targam siatki. W tym roku cieszę się, że mam co, do kogo i z kim targać. Pakuję moje sałatki, babeczki, szampany, kabanosy i wódki do brata. Posiedzimy tak rodzinnie, z dzieciarami, bez spiny, cieszy mnie taki scenariusz. I cieszy mnie to, że mnie to cieszy, jeśli wiecie, co chcę powiedzieć.
Wspominałam o babeczkach? Są wybitne i w dodatku bardzo sylwestrowe - do moich klasycznych czekoladowych muffinów (które zawsze wychodzą wilgotne i intensywne) przygotowałam waniliowy mus z dodatkiem śmietankowego likieru. Wyszło mega.
Niezależnie od tego, czy targacie dziś siatki, czy tylko wyjmiecie swoje sałatki z lodówki na własny stół, czy ciśniecie na bal w cekinach, życzę Wam dziś dobrej zabawy. Wśród fajnych ludzi, bez zadęcia i bez spiny. Dziś tylko tyle, wrócę tu jutro z garścią noworocznych refleksji i życzeń. Teraz spadam pakować moje siatki.
Udanego wieczoru, kochani!
Babeczki sylwestrowe
Intensywnie czekoladowe, wilgotne muffinki z puszystym musem waniliowym
Babeczki:
- 1 i 1/2 szklanki mąki pszennej
- 3/4 szklanki cukru
- 1/4 - 1/3 szklanki kakao
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1/3 łyżeczki soli
- 1/2 szklanki wody
- 1/2 szklanki maślanki lub jogurtu naturalnego
- 1/3 szklanki oliwy lub oleju roślinnego
- 1 łyżka rumu (lub likieru smakowego - użyłam Bayley's)
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii (niekoniecznie)
- piekarnik nagrzać do 175 stopni. Formę na muffiny wyłożyć papilotkami
- mąkę przesiać do miski, dodać cukier, kakao, sodę, sól, wymieszać
- zrobić wgłębienie i wlać w nie wodę, maślankę lub jogurt, oliwę lub olej oraz rum (likier), dodać ekstrakt z wanilii (opcjonalnie)
- delikatnie połączyć składniki mieszając łyżką
- papilotki napełnić masą do 2/3 wysokości (po około 1 łyżce stołowej na 1 babeczkę)
- wstawić do piekarnika i piec przez 25 minut - po tym czasie patyczek wetknięty w środek powinien być suchy
Krem:
- 250 ml kremówki
- 250 g mascarpone
- 4 łyżki cukru pudru
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 2 łyżki likieru (użyłam Bayley's)
- 2 łyżeczki żelatyny
- żelatynę rozpuścić w odrobinie zimnej wody
- mascarpone wymieszać rózgą z cukrem pudrem, likierem i ekstraktem z wanilii
- rozpuszczoną żelatynę zalać 1/4 szklanki gorącej wody, wymieszać, wlać do masy z mascarpone
- kremówkę ubić na sztywno i dodawać po łyżce do masy z serka, likieru i mascarpone, mieszając delikatnie
Gotowy krem wstawić do lodówki na ok. pół godziny, po tym czasie przekładać do rękawa cukierniczego i dekorować nim babeczki, do czasu podania trzymać w lodówce.