sobota, 7 września 2013

fried green tomatoes


Kiedy zobaczyłam w warzywniaku zielone pomidory, natychmiast przypomniał mi się ten film. Ta kuchnia i te kobiety. Oglądałam go wieki temu, ale zostało mi w głowie skojarzenie, że smażone pomidory to jakiś wyjątkowy przysmak, kultowe danie, którego zawsze chciałam spróbować. 

Zielone pomidory są twarde i cierpkie i do tego naprawdę śliczne. Pokroiłam je na plastry, posoliłam, popieprzyłam, obtaczałam w mące, jajku i bułce wymieszanej z drobno startym parmezanem. Smażyłam na gorącym oleju na złoto - wyszły ciekawe, dziwne, chyba nie aż tak dobre, jak sobie wyobrażałam. Kwaskowaty, soczysty środek i chrupiąca skorupka, przyjemne i interesujące danie. No i muszę koniecznie obejrzeć  ten film jeszcze raz!

...


When I saw these green tomatoes at the greengrocer's, I immediately though of this movie, of this 
kitchen and these women. I've seen it ages ago, but I had a strong assotiation that those fried tomatoes are a special delicacy, some kind of cult dish I’ve always wanted to try. 

Green tomatoes are hard, sour and very pretty. I cut tchem into slices, added some salt and pepper, I covered the slices with flour, than put it into whisked egg and breadcrumbs mixed with parmesan. I fried it on a very hot oil until golden – they turned out interesting, a little weird, I guess not as tasty as I though they would be. Soury, juicy inside and a crispy shell, an interesting dish. And I so have to see this movie again!











Macie takie potrawy, które poznaliście dzięki filmom? Ugotowaliście, bo bohaterowie się nimi zajadali? Coś więcej niż szpinak z bajki o Popayu czy donaty z  seriali policyjnych:) Mówię o prawdziwie kulinarnych inspiracjach filmowych - zdarzyło Wam się coś takiego?

4 komentarze:

  1. Ale piękne! Nigdy nie widziałam w sklepie zielonych pomidorów. Filmu nie widziałam, ale czytałam książkę i we mnie też wzbudzała wtedy chęć spróbowania ich :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ha, miałam to samo - smażone zielone pomidory - toż to musi być coś doskonałego.
    no nie padłam z wrażenia ale źle też nie było. chyba lepiej smakowały te jeszcze zielone ale lekko już nabierające czerwieni.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje jak widać były totalnie zielone, miejscami twardawe mimo smażenia na bardzop gorącym oleju, może powinnam kupić właśnie takie czerwieńsze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. albo poczekać kilka dni aż zaczną się zmieniać :))

      właśnie zakisiłam zielone pomidory, czerwone z resztą też.

      Usuń