wtorek, 10 września 2013

indulge yourself in domesticity for autumn

Powrót do pracy, szkoły czy przedszkola po wakacjach to powrót do jesienno-zimowego rytmu, w którym najlepiej sprawdzają się jednogarnkowce. Lubię gotować w każdych innych okolicznościach niż 17:30 w dzień powszedni. Wtedy wolę wyjąć garnek z lodówki, podgrzać, ukroić kromkę razowca, podgrzać pitę lub naan na patelni grillowej albo zapiec czosnkową grzankę i zjeść. Rozgrzać się, zatopić w domowości zamiast nerwowego smażenia, siekania i zmywania tony garów.

Po całym dniu bieganiny, pracy, dojazdów, stresów ciepły gar warzywnych cudowności ma właściwości kojące. Wczoraj koiłam nas jesiennie, korzennie i kokosowo - zrobiłam warzywne curry, pachnące i aromatyczne, pikantne i bardzo, bardzo eko - same sezonowe smakowitości. To danie sycące i zdrowe, zjedzone o 18 jako obiadokolacja pozwala uniknąć wieczornych spacerów do lodówki i zasnąć bez wyrzutów sumienia.

U nas system jest taki: do pracy kanapki i sałatki na lunch, potem jednogarnkowa, ciepła obiadokolacja. A wy - jak sobie radzicie z posiłkami w tym pracowo-szkolnym rytmie? 

...

Coming back to  work, school or kindergarten after holidays is coming back to this autumny-wintery rythm, when one-pot dishes work best. I love cooking in any other circumstances than at 5:30 p.m. on a work day. Than I prefer to take a pot out of the fridge, warm the food up, grab a slice of brown bread, grill a pita or naan bread or make quickly some garlic bread and eat. Warm myself up, induldge in domesticity instead of nervous frying, chopping and doing the dishes afterwards.

After a whole day in a stressful rush at work, a warm pot of vegatable goodies has soothing qualities. Yesterday I soothed us autumny, spicy and coconutty - I made a vegetable curry, fragrant and aromatic, spicy and very, very eco - consisting of all seasonal tasty veggies. It is a filling and healthy dish, eaten at 6 p.m. as an early dinner allows you to avoid evening walks to the fridge and fall asleep without feeling guilty. 

Our system is simple: we take sandwiches and salads for lunch to work and then eat a wam one-pot dish for dinner at home. How do you manage family meals in this work and school rythm?







 

Jesienne warzywne curry


Składniki:

1 bakłażan
1 żółta cukinia
3 marchewski
1 zielona papryka
1 cebula
1 papryczka chili
2 ząbki czosnku
puszka mleka kokosowego
przyprawy: sól, pieprz, wędzona papryka, kmin rzymski, kurkuma, imbir

Przygotowanie:

Na oliwie (w woku lub na dużej patelni) podgrzej przyprawy, dodaj cebulę i czosnek, twarde warzywa (marchewka, papryka), gdy trochę zmiękną dodaj cukinię i bakłażana, duś przez kilka minut, co chwilę mieszając. Wlej mleko kokosowe, duś i mieszaj jakiś kwadrans, jeśli za bardzo się zredukuje, dolej odrobinę wody. Jedliśmy z brązowym ryżem, (świetnie by też smakowało z jaśminowym lub basmati), suto posypane pietruszką (jeśli masz - lepiej użyj świeżej kolendry). 

Już nie musisz zawijać się w koc, po takim obiedzie jest wystarczająco ciepło, błogo i dobrze. Przypomnij sobie, jak dobrze być w domu.

...

Autumn vegetable curry

 

Ingredients:

1 eggplant
1 yellow zucchini
3 carrots
1 green pepper
1 onion
1 chili pepper
2 cloves of garlic
1 tin of coconut milk
spices: salt, pepper, smoked paprika, cumin seeds, curcuma, ginger

Preparation:

Warm up the spices on olive oil in a wok or on a large pan, add garlic and onion, hard vegetables (carrots and pepper), once they soften a bit, add eggplant and zucchini, stew for a few minutes, mix once in a while. Pour coconut milk, stew and mix for a quarter or so, if it reduces too much, add some water. We had it on brown rice (it would work great with jasmine or basmati too), spinkled generoulsy with parsley (fresh coriander is better if you have it).

There is no need to cover yourself with blanket, after a dinner like this you feel warm and serene enough. Remind yourself how good it is to be back at home.

4 komentarze:

  1. mmm, to musi być pyszne :) Chętnie wypróbuję Twój przepis :)
    Ja, ponieważ na razie jestem jednoosobowym gospodarstwem domowym ;) (mój połówek mieszka w innym mieście) do pracy zabieram coś na drugie śniadanie (najczęściej kanapkę) i coś do odgrzania na obiad w pracy. W domu jem już raczej coś lekkiego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mój połówek wyjeżdża z pracy na kilka dni, też rzadko gotuję obiady. Młoda stołuje się u babci, ja też czasem coś u mamy skubnę, jak ją odbieram. Ale jak jesteśmy razem, to tak jakoś czuję, że musi być wspólny obiad, nawet szybki i późny. To taki dobry rytuał. A to curry polecam naprawdę, pycha! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo smakowite zdjęcia :) u mnie ten system też działa.. nie znoszę zabierać się za gotowanie zaraz po przyjściu z pracy.

    OdpowiedzUsuń
  4. noo, okropne to jest. czasem mi się nie chce wieczorem szykować tych pudełek, sałatek i zup, ale lepsze to niż zastanawianie się, co tu upichcić albo rzucanie się na pierwszy lepszy fast food w drodze do domu:)

    OdpowiedzUsuń