poniedziałek, 31 marca 2014

marzenia o lepszym świecie


Ten, kto wymyślił, by zlepek cukru i oleju z nikłym dodatkiem orzechów i kakao nazywać najlepszym śniadaniem dla dzieci, powinien siedzieć w więzieniu, serio. A już na pewno będzie się smażyć w piekle.

piątek, 28 marca 2014

poczuj miętę


Nie można nie lubić koloru, który oznacza kochanie. Poczuć miętę to przecież zauroczyć się. Ja zadurzyłam się w niej totalnie. Poczułam miętę do mięty.

wtorek, 25 marca 2014

pizza bianca jako wyraz nowej filozofii


Wszystko albo nic - było do niedawna moją dewizą w zakresie odżywiania się. Moje dorosłe życie daje się idealnie podzielić na lata chude i lata tłuste, jestem bowiem bohaterem tragedii pt: "gotować czy głodować?".

niedziela, 23 marca 2014

chleb zmieniający życie


Chyba oprócz faktu, że ten chleb jest bez mąki, że jest nasiennym, arcyzdrowym ulepkiem, najbardziej skusiła mnie jego nazwa. Perspektywa zmiany własnego życia jest kusząca, zwłaszcza jeśli ta zmiana miała by się odbyć pod prozaicznym wpływem kilku kromek chleba. No powiedz, nie chciał(a)byś zmienić swojego życia?

piątek, 21 marca 2014

łatwy czas


1 / 2 / 3 / 4

Wstałam (mhmm, powiedzieć, że rano byłoby nadużyciem, więc po prostu: wstałam dziś), otworzyłam szeroko balkon i schowałam wszystkie smutki głęboko do szafy. Zadałam sobie sprawę, że oto nadszedł czas, kiedy wszystko jest łatwe i od razu zrobiło mi się jakoś lżej. Teraz już będzie z górki. 

czwartek, 20 marca 2014

o fajeczkach i ciasteczkach



Jeśli polubiłaś ten blog za ciasteczka, tarty, drożdżówki i namiętność, z jaką opisywałam ich właściwości, to może być rozczarowujące, rozumiem. Ale zaczyna mi to wyglądać na mocno osadzone już w moim życiu zjawisko, całkiem niewykluczone, że już zostanę taka zielona.

środa, 19 marca 2014

twórczy kryzys, mała zołza i owsianka (pieczona)


Pewnie bardziej obchodzi Was przepis na to cudowne śniadanie niż to, co zamierzam teraz powiedzieć, ale muszę się oczyścić. Regularnie tu zaglądającym też należy się słowo wyjaśnienia.

niedziela, 16 marca 2014

wspólne gotowanie: burgery



Ostatnio utrwalił się u nas model weekendowego wspólnego gotowania dań specjalnych, bardziej czasochłonnych i będących pewną atrakcją. Póki co idziemy w domowy fast food, ale wierzę, że trend będzie się rozwijał i już niedługo zaczną się pierogi wszelkiej maści, sushi i inne pracochłonne potrawy.

piątek, 14 marca 2014

brzydkie jedzenie


Wątróbka, owsianka, gulasz, grzybowa...to dla mnie dania z kategorii "brzydkie, a dobre". Są też kaszanki, ozorki, flaki, pasztetowe, ale ja nie o nich dziś, to dania brzydkie i niedobre po prostu.

środa, 12 marca 2014

jak (nie) zrobić niejadka


Nie wierzę w niejadki. To znaczy wiem, że istnieją dzieci, które nie chcą jeść, ale nie wierzę, że to niejedzenie może być samoistne. Że oto weźmie się dzieciak i zacznie odżywiać energią kosmiczną, bo tak mu wygodniej, że jedzenie mu nie podchodzi.

poniedziałek, 10 marca 2014

zielony kierunek


Mój mąż do niedawna miewał tylko naprawdę nieliczne i bardzo krótkie zrywy, podczas których chciał rzucać palenie, ćwiczyć, biegać lub zostać bardzo zdrowym człowiekiem. Zachęcany przez różnych ludzi (ze mną włącznie) do zapisania się na siłownię czy dołączenie do kopiących piłę kumpli, wypowiadał zazwyczaj swój przezabawny pogląd, jakoby sport był bez sensu: zdrowym niepotrzebny, chorym niewskazany.

sobota, 8 marca 2014

wiecheć dziękczynny


Tulipany, goździki, bagietki, rogaliki - zostałyśmy dziś z Zośką uhonorowane jak należy - kwieciem i śniadaniem. Pan mąż i ojciec pofatygował się z rana po świeże pieczywo, twarożki i pomarańcze na sok, spotkał w tym sklepie podobnych sobie, którzy tuż po otwarciu, dzierżąc w dłoni 5,55 kupowali licznie bukiety dla swoich drugich połówek, jak mniemam. Bo kto dziś nie kupi, ten trąba, obowiązkiem jest czcić i doceniać.

czwartek, 6 marca 2014

miętowo mi


Tak sobie siedzę w domu i siłą rzeczy - kombinuję więcej niż wcześniej. W domu jest czyściej, a my odżywiamy się zdrowiej. Mogę sobie pozwolić, żeby codziennie o 7 rano miksować młodej jogurt z owocami zamiast kupować te słodkie ulepki.

wtorek, 4 marca 2014

jak być kobietą? (i jedno spektakularne ciasto)


Mąż poprosił mnie o sernik, to rzadkie, to miłe. W czasach naszych studenckich podchodów prosił o szarlotkę, lubiłam to, czułam się wtedy - uwaga, co za klisza - jak kobieta. Śpieszę tłumaczyć, czemu wyemancypowana studentka socjologii, o poglądach liberalnych, aktywna uczestniczka fakultetów na temat (o, zgrozo) gender utożsamia kobiecość z ciastem.

niedziela, 2 marca 2014

śniadaniowe szaleństwo


"Co chcecie na śniadanie?" - wołam z kuchni, "Jajkaaa" - słyszę w odpowiedzi spod kołdry, zaskakująco głośno i żwawo, jak na to, że przed chwilą jeszcze zbyt śpiący był, żeby Zośce wytrzeć gile/dać wody/wytłumaczyć, czemu znów jest dzień.

sobota, 1 marca 2014

żądam wiosny


Od dwóch tygodni za sprawą bukietu tulipanów, kilku słonecznych dni, paru przebiśniegów i lokalnego ptactwa mam totalną korbę na wiosnę. Pożądam kwiecia, domagam się kolorów, żądam słońca. Wypatruję zielonych pąków równie intensywnie, co nowych donic na balkon.