Mam szczęście do koleżanek. Mam dużo i fajne je mam. Bo ja uwielbiam kobiety, mam w sobie taką wielką solidarność jajników i nie cierpię słyszeć, że baby są wredne dla siebie nawzajem. Szczególną słabość mam do dziewczyn kreatywnych, takich z pasją i z pomysłem, do tych, co idą przed siebie i nie narzekają, tylko robią fajne rzeczy.
W mojej byłej już pracy poznałam kilka takich, co to nieważne, że etat, mąż i dwoje dzieci, one robią studia, o których marzyły całe życie, piszą doktoraty na macierzyńskim, podróżują, wspinają się, biegają maratony i jeszcze inne cuda robią.
Jedna z nich ma podobnego bzika, co ja, jak już oszalejemy do reszty, pójdziemy razem na odwyk od ładnych rzeczy, skandynawskich wnętrz, pięknych blogów, kolorowej ceramiki i duńskiej melaminy. Nasza znajomość zaczęła się od plotek o rzeczach właśnie, widywałam ją czasami w firmie i zawsze miała coś ładnego: a to idealną torebkę, a to buty, o jakich marzę, nasze pierwsze pogaduchy zaczęły się od jakichś sweterków czy innych balerinek. Szybko okazało się, że mamy też identyczny gust wnętrzarski, połączyły nas zachwyty nad odkrywanymi kilka lat temu katalogami House Doctor, Bloomingville czy Rice. Jeszcze wtedy trudno dostępne w Polsce, te marki, ich aranżacje i wnętrza podbiły nasze serca. I kiedy ja tak sobie wzdychałam do tych katalogów i produktów, Krysia zaczęła je sprowadzać. Najpierw nieśmiało, początkowo sprzedawała tylko na Allegro, by później nabrać wiatru w żagle i założyć sklep internetowy. Żeby było ciekawiej, to tego wiatru nabrała jakoś krótko po drugim porodzie. Jest mamą dwóch świetnych chłopaków: Antka i Kajtka, zajmuje się nimi przez całe dnie sama i nie wiem, jak ani kiedy prowadzi sklep Amazing Decor: zamawia, sprowadza, mailuje z producentami, odpisuje klientom, odbiera telefony, pakuje paczki, zamawia kuriera jednocześnie tuląc, karmiąc, zmieniając pieluchy, układając klocki. Tylko kobiety tak potrafią.
Podziwiam ją, trochę jej zazdroszczę i jestem z niej bardzo dumna. Konsekwentnie rozwija swój wymarzony sklepik, inwestuje w kolejne marki i produkty, zdobywa nowych klientów. Mieszkanie ma po sufit zawalone kartonami z towarem, czułam się tam jak dziecko w sklepie z cukierkami, wyciągając kolejne kubeczki, łyżeczki, oglądając pudełka, kosze, donice, zegary...piękne takie to wszystko. A najpiękniejsza ona, choć zmęczona, uśmiechnięta mama dwóch chłopców w swoim kolorowym świecie. Takim, jak chciała. Krysia zuch!
A to domowy magazyn, kwatera główna Amazing Decor:
Te cudowności można kupić w sklepie Krysi: www.amazingdecor.pl
Ja bym chyba oszalała z radości, wchodząc do tak pięknego domu! :)
OdpowiedzUsuńKobitka cudowna. :)
o biegne na zakupy... cudowności :)
OdpowiedzUsuńale wspaniałe rzeczy sprzedaje Twoja znajoma, te cynowe domki - latarenki widziałam w pięknym miejscu Kafka Kulturalna w Szczecinie
OdpowiedzUsuńJak to fajnie tak do kogoś pozaglądać pozachwycać się:-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam sklepik Krysi Amazing Decor jest tam wiele rzeczy które mam na liście "muszę mieć"
Robiłam tam szybkie zakupy na święta BN i wszystko dotarło na czas za co na łamach Twojego bloga znów mogę jej podziękować:-)
Polecam!!!!!!!!!!!!!!!!
Podziwiam. Ja przy jednym dziecku ledwo czasowo wyrabiam, a tu jeszcze widzę domowe wypieki, pięknie urządzony dom i jeszcze bogaty asortyment sklepu! Fajnie czytać o ludziach z pasją :)
OdpowiedzUsuńA dzieciaczki wspaniałe!
He he.... sama należę do takich kobiet, więc doskonale rozumiem TO zacięcie i TEN pałer.... tylko czasem mam wrażenie, że same na siebie szykujemy pułapkę ;-)
OdpowiedzUsuńPóki co jednak miło jest popatrzeć na fajne rzeczy i ciekawe wnętrza, i już mi coś w oko wpadło ;-)
Pozdrawiam serdecznie Was obie :)
Ale piękne rzeczy dookoła! Aż nie mogę się napatrzeć. Jak to ogarnąć mając pod nogami maluchy? :) Ja na razie nie mam szczęścia do przyjaciół, ale mam nadzieję że to się kiedyś zmieni :)
OdpowiedzUsuńAle ładnie napisane ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dobra wiadomość, nie wiedziała, że to sklep z Trójmiasta. Szkoda, że nie ma stacjonarnego:(
OdpowiedzUsuńwspaniale mieć taką koleżankę :-) Ja mam podobnie, jak wpadam do mojej, która ma taki sklepik, to dostaję oczopląsu i ślinotoku.
OdpowiedzUsuńPiękny post!
Mam intuicje do ludzi,od początku czułam,że Krysia to fajna babka!!!!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci,że znacie się osobiście i że dane Ci było zobaczyć na własne oczy Jej krainę czarów.
ale ten świat mały, widzę, że wiele z Was już poznała ją na odległość:)
UsuńPamiętam ten sklep jeszcze z Allegro:) teraz już wiem kto za nim stoi ;)
OdpowiedzUsuńfajna kobieta stoi mocno za tym:)
Usuńale ślicznie! uwielbiam sklep Krysi:) bardzo często do niej zaglądam:) swoją drogą niedawno zrobiłam kolejne zamówienie ;)
OdpowiedzUsuńo choroba, ale miałaś przegląd fajowych rzeczy:)) Fajnie pozać Krysię! Lubię, gdy biznesowa twarz internetowej sprzedaży nabiera ludzkich cech:)
OdpowiedzUsuńAle u Ciebie pięknie w kuchni.
OdpowiedzUsuńOglądając zdjęcia uśmiech sam ciśnie się na usta. Kolorowo, świeżo i czuć wiosnę. Zapraszam na moje jej wydanie w postaci tiulowych pomponów.
OdpowiedzUsuńhttp://mysweetdreaminghome.blogspot.com/
Miło poznać na "żywo" :-) Właścicielkę jednego z moich ulubionych sklepików:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
właśnie mknie do mnie, złożone w jej sklepie zamówienie. coś czuję, że będę stałym klientem :)) jak kupować, to tylko u ludzi z taką pasją.
OdpowiedzUsuń