Po moim sierpniowym zrywie wyprawkowym poczułam się spokojna. Że niby tyle już mam, jestem prawie gotowa.
Dziwne to uczucie, w którym z jednej strony niby wiesz, że TO się zbliża, niby odliczasz te tygodnie i kumasz, że zostało ich już niebezpiecznie niewiele. Ale chyba jak większość kobiet u progu dziewiątego miesiąca osiągnęłam ten stan świadomości, w którym wydaje mi się, że w ciąży jestem od zawsze i już do końca życia przyjdzie mi dźwigać ten bebzon. Już nie pamiętam jak to jest leżeć na brzuchu, zapomniałam smak wina, obce jest mi doświadczenie szybkiego marszu czy zwinnego susa. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek nosiła gacie bez golfa, ani żebym kiedyś w życiu miała płaski brzuch.
No więc ta część wyprawki uśpiła moją czujność, myślałam, że mam mnóstwo czasu i mało braków. Zajęłam się więc remoncikiem i upiększaniem, niby że to też element przygotowań. Wciąż trwa u nas poremontowe dekorowanie, jeszcze wieszamy, naklejamy, przestawiamy. To wspaniały usypiacz czujności, doskonale odciąga uwagę od tego, co ma nadejść. Co mnie jednocześnie ogromnie ekscytuje i potwornie przeraża. Z demonem porodu spróbuję się jeszcze rozprawić, nie będę wplatać go tu między herbatki i kubki. Zmierzam do tego, że torba do szpitala jeszcze nie spakowana, a lista zakupów przedporodowych jeszcze dosyć długa - nie mamy jeszcze kołyski, ani fotelika i wózka, żeby wspomnieć te potrzebniejsze (choć nie mamy także pościeli, pieluch, termometru do wanny i innych takich). Zmierzam do tego, że ja se tu upiększam i przekładam w najlepsze, zatracona w czasoprzestrzeni, a ciało mnie przywołało do porządku. Dało mi dziś sygnał, wyraźny i dobitny, że to już zaraz, że za dwa i pół tygodnia Hanka będzie donoszona i gotowa i ja też taka muszę być (wystarczy gotowa). Zrobiłam więc jeszcze te kilka zdjęć i poszłam wyprać, co nie wyprane i zamówić, co nie zamówione. Wyjęłam z szafy torbę, zaczęłam się pakować. O Boże, to już zaraz.
(Drucianą półkę zamówiłam już kilka miesięcy temu na Westwing, jakoś nie miałam na nią pomysłu do teraz. Pozwoliła na zabranie moich herbacianych zapasów z regału i przeniesienie ich bliżej miejsca zaparzania i konsumpcji, dzięki czemu uporządkowałam sobie półki z naczyniami. Stołek i lustro pomalowałam na miętowo jeszcze w sierpniu, wreszcie jest pretekst, żeby pokazać.)
Jestem Wam jeszcze winna wyniki konkursu. Po przeczytaniu wszystkich komentarzy siedem razy i kilku godzinach bicia się z myślami postanowiłam, że bon do Pretty Home na 50 zł wygrywa Mama Ot - Agata, a ten na 40 zł otrzyma karmelowa.
Dziewczyny - gratulacje! Piszcie na adres biuro@pretty-home.pl, żeby zrealizować swoje bony.
Dziękuję wszystkim za udział w konkursie!
Dobry wieczór. Bardzo mnie cieszy, że nie tylko ja kupuję np. herbaty ze względu na opakowania. Mam bardzo podobny zbiór ;)
OdpowiedzUsuńWyglądasz przepięknie
Agnieszka
półka rewelacja, w ogóle masz mnóstwo pięknych rzeczy!
OdpowiedzUsuńa Ty wyglądasz pięknie :)
No to teraz masz wszystkie herbaciane przybory w jednym miejscu-i herbatki i kubeczki :)
OdpowiedzUsuńDwa tygodnie zleci szybko,a może wręcz przeciwnie-będzie się dłużyć ? ;p
Pozdrawiam!
Ale że ja???!!!!
UsuńCzy jest z nami inna karmelowa? Tak, ty! :)
UsuńJeju,ale mi niesamowitą niespodziankę sprawiłaś! SUPER!!!
Usuń:D
Kaludynka, suuuper!!! :) jaaaa
UsuńDzięki kochana :))
UsuńGratulacje kochana! :-) Cieszę się razem z Tobą:)
UsuńOooj to rzeczywiście lada moment :)) trzymam kciuki za Ciebie i Haneczkę.
OdpowiedzUsuńmój ulubiony stołeczek - mam takie w domu dwa i jeszcze mi mało :)
OdpowiedzUsuńPolko i Pretty Home!! Naprawiłyście mój dzień! Poniedziałek 6 rano a ja już od 30 min kwitnę z nosem w szafie i dzisiaj to już naprawdę nie mam się w co ubrać! O 6:35 huragan i awantura na trzy wsie dalej bo mój "Staruszek" znowu nie wpakował prania do specjalnie temu przeznaczonego kosza ino obok, spóźniona,że hej do pracy, tam jak zwykle o dużo za dużo i zielona herbata się skończyła. Jak żyć?? A teraz taka niespodzianka :) Nie idę spać - idę buszować po sklepie ! Wieeelkie dzięki :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłyśmy sprawić Ci radość:) udanych zakupów!
Usuńgratulue i dziękuję za zabawe
OdpowiedzUsuńherbatki uwielbiam fajna masz kolekcje :)
UsuńMnie póki co jeszcze dalekie są myśli o porodzie, chociaż czasami zdarza mi się o tym myśleć, ale za chwile przestaję, gdyż w piątym miesiącu nie chce zamartwiać się i zastanawiać jak to będzie wyglądało, pewnie czym bliżej dziewiątego miesiąca tym bardziej moje myśli będą krążyły w okół porodu...ale póki co jestem w drugim trymestrze ciąży (jak dla mnie jest to najlepszy czas, gdyż pierwszy trymestr był okropny) i cieszę się tym :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Kasia
to zdecydowanie najlepszy czas, korzystaj z niego!
Usuńznany mi stan:) własnie rozpoczęłam 7miesiąc i powoli zaczynam ogarniać temat wyprawki. na poczatku ciazy mialam faze na kompletowanie potrzebnych rzeczy,nakupowalam wtedy wcale nie malo,ale teraz widze,ze to i tak kropla w morzu potrzeb. musisz na spokojnie Droga Polko,zrobić sobie coś smacznego do picia,usiąść z kubkiem przed kompem i zacząć zakupy- istny relaks:) no i nie zmęczysz się chodzeniem po sklepach;)
OdpowiedzUsuńTak też zrobiłam :) zamówiłam większość brakujących rzeczy przez internet, wystarczy jedna wizyta w sklepie i niedługo już powinien być komplet. Wszystkiego dobrego!
Usuńpochwal się później co kupiłaś;)
Usuńherbatki na drucianej półce prezentują się naprawdę pięknie :)
OdpowiedzUsuńgratuluje wygranym dziewczynom :)
Jaka to farba? I czy powierzchnie przed malowaniem trzeba "potraktowac" papierem sciernym.oraz czy mozna nakladac na inna farbe jesli farba pod spodem jest w idealnym stanie.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o tę miętową, którą malowałam stołek i ramę lustra, to Tikurilla do drewna, z mieszalnika, nakładałam na inną pod spodem, wyszło bez zarzutu, świetnie pokryło.
UsuńAle kolekcja herbatek :)) Półka wygląda świetnie taka inna :))
OdpowiedzUsuńA ja oprócz zachwytów nad Twoją kreatywnością, którą od pewnego czasu systematycznie podglądam, mam małą prywatę. Planuję remont kuchni i również zaplanowałam białą kuchnię z drewnianymi blatami. Męczę się jednak nad podłogą. Zwykłe płytki wydają mi się banalne, natomiast bardzo podoba mi się w kuch ni drewniana podłoga. Na jednym ze zdjęć widać Twoją, czy to drewno, czy płytki? Jak się ona sprawdza. Będę wdzięczna za odpowiedź i życzę spokojnego odliczania. Justyna
OdpowiedzUsuńTo panele o podwyższonym stopniu ścieralności i większej odporności na wilgoć. Nie pamiętam już dokładnie, ale to się oznacza jakimiś symbolami:) mamy otwartą kuchnię, a nie przepadam za dzieleniem podłogi kreską i na różne strefy, zwłaszcza jeśli nie wynika to z układu mieszkania. Sprawdzają się bardzo dobrze, po ponad pięciu latach wyglądają w porządku.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam Justyna
UsuńSuper jest ta druciana półeczka.
OdpowiedzUsuńGratuluję Szczęściarom i dziękuję za zabawę!
Pozdrawiam