W dniu takim, jak dziś, ja się głęboko i prawdziwie utożsamiam z wszystkimi samotnymi matkami. Piszę to bez Cienia ironii, piszę ledwo poruszając palcami po klawiaturze.
Znów mi się wybujałe plany przedświąteczne zderzyły z rzeczywistością. A ta była przez ostatni tydzień taka, że byłam samotną matką w niedoczasie. Cztery godziny w przedszkolu to tyle co nic, to tyle, co splunąć, w tym czasie to ja ledwo trochę życie ogarnę i już muszę z powrotem po Zośkę lecieć. A jak już wrócimy, to wszystko mogę z nią i przy niej robić, byle bym się czasem do komputera nie dorwała. Wyczuwa to błyskawicznie, ma jakiś radar chyba, bo co ja przycupnę i już, już zaczynam układać w głowie, jak odpiszę na maila, już mam na końcu języka pierwsze zdanie nowego posta, ta z najgłębszego kąta swojego pokoju mnie wyczuje i jest. Zabawę najpyszniejszą przerywa i leci, wzrok mój chronić czy jak? Wtedy najbardziej mnie potrzebuje, najkoszmarniej się nudzi i najmocniej mnie kocha.
Uwielbiam tę kluskę z całym jej absorbującym gadulstwem, ale nie muszę jej mieć całej dla siebie, serio, chętnie się dzielę z tatusiem i babciami. Z przyjemnością odpalę kilka śniadanek, parę obiadków, trochę książek do snu, jakiegoś siniaka jednego czy drugiego, parę łez i jęków, bo zmęczona jestem, cholernie. Od jutra znów się podzielę, to może coś mi się jeszcze uda wielkanocnego zmajstrować. Nie mam nawet pomysłu ani na pół ciasta, zapasów nie poczyniłam żadnych, pojęcia nie mam, co będę piekła. Udało mi się tylko w ramach zajęć plastyczno-technicznych z przedszkolakiem ozdobić trochę jaj (drewniane, malowane, oklejane tasiemkami), kupić dużo jajowatych czekoladek, draży i cuksów oraz na specjalne życzenie przedszkolaka porcję maślanych ciastek zmajstrować. Voila!
Ciasteczka maślane
30 dkg mąki
20 dkg masła
10 dkg cukru pudru
1 żółtko
opcjonalnie: skórka otarta z jednej, sparzonej cytryny
lukier:
1 białko
1 szklanka cukru pudru
barwniki spożywcze
Przygotowanie:
- wałkować na grubość ok. 0,5 cm na wysypanej mąką powierzchni i wykrawać dowolne kształty
- piec w 180 °C jakieś 10 minut - do czasu, kiedy się zezłocą
- gdy wystygną, przygotować lukier: białko ubić lekko, a następnie dodać po trochu cukru pudru i ucierać aż do uzyskania gęstej, jednolitej masy. Jeśli wyjdzie zbyt gęsty, możemy dodać odrobinę wody. Ja swój podzieliłam na trzy porcje, do każdej dodałam szczyptę barwnika w proszku.
U mnie podobnie! Czasu brakuje dosłownie na wszystko!
OdpowiedzUsuńAle byle do przodu:-)
Pozdrawiam ciepło
wszystkie to czasem przerabiamy, prawda? byle do przodu, o tak:)
UsuńCiasteczka na pewno przepyszne. Pozdrowienia http://domowrotek.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńjej! świetnie wyglądają te dziesiątki kolorowych jajeczek skomponowane z ciachami :)))
OdpowiedzUsuńpozdrowienia dla Ciebie! :)
dziękuję! jaja na słodko u nas:) pozdrowienia!
UsuńCiasteczka nie dość, że super kolorki to jeszcze pewnie smakowite ;)
OdpowiedzUsuńpiekne zdjecia!
OdpowiedzUsuńProza życia codziennego matki polki ;p Czasem trzeba odsapnąć,nawet od dzieci.
OdpowiedzUsuńPiękne pastele u ciebie.
Pozdrawiam!
dziś już odsapuję, pozdrawiam! :)
UsuńOwszem, piękne zdjęcia, śliczna sesja, tak kolorowo i wiosennie, pastelowo. Częstuje się ciasteczkiem :)
OdpowiedzUsuńsmacznego! :)
UsuńUwielbiam Twoje wpisy za szczerość :) I dlatego tutaj wracam :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńdzięki:)
UsuńPiękne jajeczka, piękne ciacha :))))
OdpowiedzUsuńU mnie wszystko leży i czasowo to nie wiem jak nawet jajka uda nam się pomalować.
Zdradź gdzie takie cuda drewniane nabyłaś. Fajna alternatywa jajek. Mi zawsze szkoda robić wydmuszki albo malować jajka jakimiś chemikaliami bo później trzeba to zjeść a po moich eksperymentach to strach :)
Pozdrawiam cieplutko :)
hej, kupiłam te jaja na allegro...ze dwa lata temu:) nie miałam czasu nigdy się nimi zająć, dopiero w tym roku mi się udało, pozdrawiam!
UsuńZnam ten stan z autopsji i chociaz kocham moją małą żabę nad życie, z wielką ochota urywam się od niej na trochę do pracy ;-) każdy potrzebuje troche odskoczni,nawet od własnego dziecka :-)
OdpowiedzUsuńA jaja piękne,ale jeszcze piękniejsze te kolorowe ciacha i foremki, mniam :-D
no właśnie, cieszę się, że mnie rozumiesz. ja nie miałam ostatnio gdzie uciec, a brak chwili na swoje sprawy odbiera trochę przyjemności z bycia razem.
UsuńŻycie Matki nie jest łatwe , o nie ! :-) Ale za te wszystkie "kocham" i inne piękne momenty - warto czasem pocierpieć :-))
OdpowiedzUsuńCiasteczka wyglądają przepysznie ! Koniecznie wypróbuję przepis :-))
I ten koszyczek zielony .. już od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie i chyba będę musiała sobie taki sprawić :-)
no jasne, wiadomo, nie próbuję nawet liczyć "za" i "przeciw", nie poddaję w wątpliwość frajdy macierzyństwa, tylko czasem ciężko wywalczyć czas dla siebie. A koszyczek jest uroczy, to prawda, odkąd go zobaczyłam, poczułam, że na Wielkanoc musi być mój:)
UsuńO, widzę, że u Ciebie jak u mnie:)
OdpowiedzUsuńz tą pracą przy dziecku?:)
UsuńHej Agniezko, widzę ja tu piekne jajeczka i ciasteczka...Cudnie i wiosennie, pozdrawiamy Zosię i Ciebie. Asia i Agatka
OdpowiedzUsuńPozdrowienia, dziewczyny! :)
UsuńCiastek nie lubię, zwłaszcza z barwnikami :P ale zrobiłabym je dla ozdoby i samego patrzenia, takie cudne są, no i w moich ulubionych kolorach! :))) Pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńno właśnie o wygląd tu chodzi, choć te ciasteczka są naprawdę pyszne, maślane i kruche, a barwników na nich tyle, co brudu za paznokciem:)
UsuńWidziałam w Duka te piękne pastelowe foremki i nie wiem czemu ich nie wziełam, bo już dziś zainspirowana Twoimi zdjęciami piekłabym takie cudne pastelowe ciastka :)
OdpowiedzUsuńheh, dokładnie, ja musiałam po prostu odtworzyć ich kolory na ciastach, są idealne na tę porę!
UsuńDobrze Cie rozumiem ja też nie mam czasu na nic ,przy czwórce dzieci to szał,pozdrawiam Ewa.
OdpowiedzUsuńPS,Ciasteczkiem to bym się poczęstowała jeśli można.
pieknie pastelowo tam u ciebie.. a co do dziecka i pracy w domu.. to dobrze to znam.. samotną matka byłam przez 4 dni i bez opcji złobka ... potrzebuje urlopu!!! ;p
OdpowiedzUsuń