piątek, 8 listopada 2013

the wow factor cookies



Jeżeli wydaje Wam się, że jedliście najlepsze ciasteczka na świecie - mylicie się. TO są najlepsze ciasteczka na świecie. I żadne tam "degistibus non disputantum" mnie nie przekonują, będę w tej kwestii bezwzględna i autorytarna. Moja racja jest najmojsza, koniec kropka ("pe-el", dodałaby Zośka).

Turboczekoladowe, ultrachrupiące na zewnątrz i megaciągnące w środku. Überpyszne. Ślinotok zaczyna się już na etapie mieszania składników, istnieje spore ryzyko, że ich nie upieczesz, bo zeżresz całą masę na surowo. Jest genialna, klejąca i wspaniała. Postaraj się zatrzymać na etapie oblizywania palców, łyżki i miski. To się może wydawać niemożliwe, ale najlepsze ma dopiero nadejść.

Zamierzam upiec je jeszcze milion razy, będę piec je do końca życia z wszystkimi możliwymi orzechami, owocami i gatunkami czekolady. To miłość od pierwszego chrupnięcia do grobowej deski, na dobre i na złe. Być może wyglądają całkiem zwyczajnie, ale uwierzcie mi - to są ciasteczka z faktorem ŁAŁ.

...

If you guys think you already ate the best cookies in the world - you couldn't be more wrong. THESE are the best cookies in the world. No 'degistibus non disputantum' will convince me, I'm going to be relentless and autorytary when it comes to these. I'm right, the end of discussion.

They're mega chocolatey, ultra crunchy on the outside and hyper chewy on the inside. Überdelicious. Sialorrhea begins at the stage of mixing the batter, there's a high risk you won't bake them, cause you'll gobble up the whole batter raw. It's brilliant, sticky and beautiful. Try to lick your fingers, the spoon and the bowl only. Strange as it may seem, the best is yet to come.

I'm going to make them something like million times, I'll be baking them till the end of my life with all the nuts, fruit and colours of chocolate in the world. It's love at first crunch and until death will tear us apart. They may look quite ordinary, but trust me - these cookies certainly have the 'wow factor'.



Ciasteczka z czekoladą i faktorem 'łał'
(najlepsze na świecie)

UWAGA: z tego wyjdzie jakieś 15 dużych ciastek. Nie wiem, jak dla Was, ale dla nas to trochę mało, zazwyczaj robię od razu z dwóch porcji.

Składniki:

100 g masła
• 1 pełna szklanka (155 g) mąki pszennej
• 1/3 łyżeczki soli
• 1/3 łyżeczki sody oczyszczonej lub proszku do pieczenia
• 80 g brązowego cukru
• 80 g białego cukru
• 1 jajko
• 2 łyżki cukru wanilinowego lub 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
• 200 g czekolady (można łączyć po 100 g białej, mlecznej lub gorzkiej), 100 g czekolady można zastąpić orzechami włoskimi lub pecan 

Przygotowanie:
  • jeśli masło jest zimne należy pokroić je w kosteczkę i zostawić na 15 minut w temperaturze pokojowej
  • czekoladę pokroić niedbale na kawałki różnej wielkości
  • piekarnik nagrzać do 160 stopni C, blachy wyłożyć papierem do pieczenia.
  • mąkę przesiać do miski, dodać sól, sodę, wanilię i wymieszać
  • w drugiej misce ubijać masło z dodatkiem brązowego i białego cukru przez około 5 minut, dodać jajko i miksować jeszcze kolejne 5 minut
  • dodać sypkie składniki i zmiksować, dodać posiekaną czekoladę i wymieszać dłonią lub łyżką
  • nabierać po około 2 łyżki masy (lub łyżkę do lodów), formować kulki wielkości gałki lodów i układać je na blaszce zachowując kilkucentymetrowe odstępy. Delikatnie spłaszczyć palcami wierzch każdej kulki.
  • blaszkę z wstawić do piekarnika i piec przez 14 - 15 minut, aż brzegi ciastek zaczną się rumienić. Ciastka wyjmujemy z piekarnika gdy są jeszcze miękkie, zastygają podczas studzenia. Na zewnątrz mają być chrupiące, w środku ciągnące.


źródło: Kwestia Smaku

18 komentarzy:

  1. Ten opis chyba mnie przekonał do babraniny w grach w piątkowe popołudnie.
    Dzięki wiesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzisiaj nadal "dzięki, wiesz"??:)

      Usuń
    2. Dzisiaj: dzięki.
      Pychota, choć dla mnie przeczekoladowane. Zubożę je nieco następnym razem.

      Usuń
    3. w oryginalnym przepisie było 300 gram czekolady - trzy tabliczki na kilkanaście ciastek to nawet dla mnie gruba przesada. W sobotę zrobiłam z dwóch porcji ciasta, użyłam po 200 gram białej i gorzkiej + migdały w słupkach. Wyszły idealne!

      Usuń
  2. mam prośbę, nie denerwuj ciężarnej:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja z pieczeniem totalnie na bakier, ale pochrupać lubię. Z taką pewnością jak Twoja się nie dyskutuje, zatem jutro przetestuję. Pewnie nabałaganię jak nie wiem co (tak jest u mnie zawsze, gdy używam mąki do czegokolwiek), ale wygląda, że warto - pokazałam swojemu Em i jest zachwycony planami na jutrzejsze wieczorne menu :)
    Pozdrawiam :)
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyglądają pysznie, na pewno upiekę.

    OdpowiedzUsuń
  5. No wiesz, jak mogłaś mi to zrobić? Wczoraj przeszłam na dietę.. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To do końca diety posty kulinarne pomijaj:) nie potrafię inaczej o jedzeniu, jestem zboczona:)

      Usuń
  6. Wyglądają extra! Muszę spróbować! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Choć jeszcze nie spróbowałam, to Ci wierzę. Wiesz dlaczego?
    Bo mnie rozśmieszasz, aż mi sadełko podskakuje :D
    A ja wierzę każdemu, kto to potrafi.

    No to do dzieła w poniedziałek. Zrobię te cuda na kacu ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak, kacowy ratunek ciasteczkowy zadziałał? P.S.: dawno się tak nie ucieszyłam z komentarza, nie sądziłam, że kogoś to rozbawi, to fajnie, to miło itepe:)

      Usuń
  8. Zapisałam sobie ten przepis i dziś robię :) Bardzo lubię tu zaglądać, inspirujesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powodzenia więc i smacznego! Dziękuję bardzo, to strasznie miłe, co piszesz:)

      Usuń