Są takie smaki, dla których nie znajduję wspólnego określenia w języku polskim, te smaki najlepiej opisują słowa "comfort food". No wiecie, to takie jedzenie, które koi i krzepi, przenosi do dzieciństwa, daje poczucie bezpieczeństwa. Psychologowie społeczni nazywają to warunkowaniem klasycznym albo odruchem Pawłowa - gdy jakieś bodźce wywołują natychmiast reakcje emocjonalne i/lub fizyczne. Pierogi z jagodami, wiosenna jarzynowa, sernik, młoda kapusta z koperkiem, kruche ciasto z truskawkami to dla mnie znacznie więcej niż tylko potrawy. To letnie dni z mamą, pulchne ręce babci, ogródek warzywny koło dawnego domu, moje naste urodziny. Pochylasz twarz nad parującym talerzem barszczu i przed oczami przelatują Ci obrazy wszystkich Wigilii całego życia i od razu otula Cię błogość i wszechogarnia wzruszenie.
Są takie smaki, których nie znam z dzieciństwa, których nie kojarzę z dobrymi chwilami, bo odkrywam je od niedawna, ale są właśnie takie błogie, krzepiące, jakieś takie przytulne, okrągłe i dobre. Jak miska curry, pikantna zupa z soczewicy, ciepłe drożdżówki, kasza gryczana czy brownie. Ten makaron też tak smakował, jakbym nie wymyśliła go 5 minut temu, tylko znała ten smak od zawsze.
...
There are flavours I cannot find a common name for in polish, they are perfectly described in English as 'comfort foods'. You know, the kind of food that soothes and invigorates, moves you back to your childhood and makes you feel safe. Social psychologists call it classical or Pavlovian conditioning - when certain impulses evoke a learned emotional and/or physical responses. Blueberry dumplings, spring vegetable soup, cheesecake, young cabbage with dill, strawberry pie are so much more to me than just dishes. They are summer days with my mom, chubby arms of my grandmother, vegetable garden next to my our old house, my early teen birthdays. You lean over a plate of hot borsch and you immediately have flashbacks of all your Christmas Eves and feel overwhelmed with comfort and bliss.
There also are flavours that don't come from my childhood, I have no possitive associations with past experiences for I have discovered them recently. However, they are comforting, soothing, cosy, good, 'round' in a way. Like a bowl of curry, spicy lentil soup, warm sweet buns, buckwheat or brownie. This pasta also had this flavour, as if I didn't just invent it five minutes ago, but as if I had known it forever.
Przygotowanie:
...
Preparation:
Cook the pasta, fry the onion on the butter, add chanterelles, simmer for a while. Put the pasta to the pan, pour the cream, crumble the blue cheese. Put the fire down and stir gently until the cheese melts and combines with the cream into a creamy sauce. Place the portions on plates, sprinkle with parsley, fresh ground pepper and some grated parmesan. Celebrate the mushroomy creaminess, grab a glass of beer to go with it, smile after eating.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz