poniedziałek, 22 lipca 2013

a perfect tatoo

Nigdy nie sądziłam, że zrobię sobie tatuaż. Za bardzo przerażała mnie jego permanentność. Jeszcze kilka lat temu mój gust w temacie ubrań czy wnętrz, różne estetyczne fascynacje zmieniały się za często, by w ogóle myśleć o czymś bardziej radykalnym niż pofarbowanie włosów. Nie ufałam sobie wystarczająco, by nawet rozważać cokolwiek, co miało być NA ZAWSZE (na szczęście, ufałam swojemu gustowi jeżeli chodzi o mężczyn, więc nie bałam się wyjścia za mąż). O dziwo, jako ustatkowana trzydziestolatka, byłam wystarczająco stabilna, a moje życie wystarczająco nudne, by zrobić coś na prawdę szalonego (nie skaczę na bungee, nie biorę narkotyków, nie zdarza mi się pływać z rekinami, więc tak, w moim przypadku tatuaż to szczyt szaleństwa). Któregoś dnia zdałam sobie sprawę, że oto przepinam zdjęcia wytatuowanych w pewien specyficzny, delikatny, lecz nie kiczowaty sposób kobiet.

...

I never thought I would get a tatoo. Its permanence would scare me off too much. Until few years ago my taste in clothes, interiors, my estetic fascinations were changing too often to even think about anything more radical than a new hair colour. I did not trust myself enough to consider doing something, that was going to be FOREVER (fortunately, I trusted my taste in guys, so I was not afraid to get married). And yet, as a settled down woman in my early thirties, I became stable enough and my life boring enough to do something really crazy (I do not do bungee jumping, drugs, I never swim with sharks, so yeah, having a tatoo done is crazy in my case). One day I realised I started pinning photos of women tattooed in a specific, delicate, but not cheap way.



























































































































souce (from the top): bohobabybump.blogspot.com, neithersnow.squarespace.com, ohthelovelythings.blogspot.co.uk, classif0rnia.tumblr.com, loveyourchaos.tumblr.com, 3.bp.blogspot.com, left-my-heart-in-paris.tumblr.com.

Na początku tego roku zaczęłam szukać pomysłu na naprawdę fajną, romantyczną niespodziankę dla mojego męża na naszą 10 rocznicę bycia razem. Pomyślałam, że ma nic bardziej romantycznego niż miłosna dziara i zdecydowałam się na napis kaligraficzną czcionką: forever voyage. Spodobało mi się podwójne znaczenie tych słów: podróż jako metafora naszego związku oraz gra słów z naszych imion/przezwisk: Voyt + Aga = voyage. Błyskotliwe, co? Wiem, mam bystrą kuzynkę.

...

At the beggining of the year,  I started looking for an idea for a cool and romantic surprise for my husband for our 10th anniversary of being a couple. I thought there was nothing more romantic than a love tatoo and decided to go for a caligraphy font and words: forever voyage. I loved its double meaning: voyage as a metaphor of our relationship, a journey and a play on words with our (knick)names: Voyt + Aga = voyage. Brilliant, ha? I know, I have a clever cousin.






































Tatuaż był rzeczywiście świetną niespodzianką, zwłaszcza, że udało mi się utrzymać go w tajemnicy przez kilka dni i zaprezentować dopiero podczas wieczoru rocznicowego, w bardzo romantycznych okolicznościach. Tatuowanie bolało, chwilami nawet bardzo, ale powiem teraz to, co większość matek pytanych o ból porodowy: to było tego warte.

...

It turned out to be a great surprise as I managed to keep it in secret for a few days and presented it during our anniversary evening in very romantic circumstances. It did hurt a lot, but I will now say what most mothers do when asked about their birth pain: it was so worth it.

1 komentarz:

  1. a ja go jeszcze nawet na żywo nie widziałam, jakaś opóźniona jestem ;) piękny jest :)

    OdpowiedzUsuń