Jedni za leżenie plackiem na plaży, inni za najlepsze imprezy, niektórzy - za liczniejsze o tej porze roku romanse.
Ja za owoce, warzywa i lody - tak, chyba za nie najbardziej kocham lato. Nie za możliwość wybicia wszystkich wolnych rodników w zbyt bliskim towarzystwie setek upierdliwych innych, nie za upijanie się w plenerze ani za sezonowe miłostki, tylko za czereśnie i bób, za kurki, maliny, fasolkę i cukinię, za jagody, morele i pomidory. Za sorbety, włoskie i te domowe na patyku. Moja miłość do lata przybrała w tym roku wybitnie spożywczy charakter. Nie, żebym kiedyś nie była fanką, uwielbiałam je zawsze, tyle że nie ponad, a na równi z plażowaniem czy sezonowym nadużywaniem alkoholu w plenerze (romansów unikam już jedenasty rok, więc zapomniałam jak to było). Smażyć się w upale mi nie wolno, upijać tym bardziej, że o podrywie nie wspomnę. Zostają jeszcze świerszcze, ciepłe noce, długie dni, leżenie w trawie, sukienki i japonki, zapach świata tuż po deszczu i ten nadmorski (tuż potem jak spoceni plażowicze opuszczą swe grajdoły). Lato to jednak przede wszystkim smaki, wywyższam je nad inne przyjemności w tym roku jakoś bardziej niż kiedykolwiek.
Ja za owoce, warzywa i lody - tak, chyba za nie najbardziej kocham lato. Nie za możliwość wybicia wszystkich wolnych rodników w zbyt bliskim towarzystwie setek upierdliwych innych, nie za upijanie się w plenerze ani za sezonowe miłostki, tylko za czereśnie i bób, za kurki, maliny, fasolkę i cukinię, za jagody, morele i pomidory. Za sorbety, włoskie i te domowe na patyku. Moja miłość do lata przybrała w tym roku wybitnie spożywczy charakter. Nie, żebym kiedyś nie była fanką, uwielbiałam je zawsze, tyle że nie ponad, a na równi z plażowaniem czy sezonowym nadużywaniem alkoholu w plenerze (romansów unikam już jedenasty rok, więc zapomniałam jak to było). Smażyć się w upale mi nie wolno, upijać tym bardziej, że o podrywie nie wspomnę. Zostają jeszcze świerszcze, ciepłe noce, długie dni, leżenie w trawie, sukienki i japonki, zapach świata tuż po deszczu i ten nadmorski (tuż potem jak spoceni plażowicze opuszczą swe grajdoły). Lato to jednak przede wszystkim smaki, wywyższam je nad inne przyjemności w tym roku jakoś bardziej niż kiedykolwiek.
Te foremki to najlepsze, co mi się przytrafiło tego lata (są z Amazing Decor, chwilowo wyprzedane, wrócą w sierpniu). Czasem myślę, że powinnam otworzyć lodziarnię. Że znowu lody? Uwierzcie mi, pokazuję tu tylko nieliczne z moich mikstur:) Ta receptura, choć totalnie nie sezonowa, z pewnością zasługuje na puszczenie w obieg. Mango to jeden z najwdzięczniejszych owoców do mrożenia w formie puree,
ma świetną konsystencję, mleczko kokosowe to też świetny materiał na
lody, zachowuje kremową fakturę. Połączenie tych smaków jest obłędne, słodko-odświeżające.
Lody kokosowe z mango
(6 sztuk)
Składniki:
1 dojrzałe mango
1 puszka (400 ml) mleka kokosowego
3 łyżka ksylitolu/cukru pudru
- mango umyć, obrać, pokroić i zmiksować blenderem na puree
- mleko kokosowe wymieszać z ksylitolem/cukrem
- połowę foremek wypełnić musem mango, uzupełnić mleczkiem kokosowym
- zamrozić - biała warstwa potrzebuje ładnych kilku godzin, by porządnie zamarznąć
W buteleczkach na zdjęciach widać brzoskwiniowe smoothie - na 3 porcje należy zmiksować szklankę zimnego soku jabłkowego (najlepszy taki czysty, tłoczony) z trzema schłodzonymi brzoskwiniami - pycha!
:) przepis idealny dla mojego męża ;) ja dzis w końcu wstawiłam pierwsze do lodówki.. malinowo jogurtowo bananowe :) w formie płynnej były pyszne.. zobaczymy po zmrożeniu :D tak swoją droga moj maz jak zobaczyl te formeki to pierwsze co to mówił o lodach mango ;)
OdpowiedzUsuńwyglądają tak pysznie, że z chęcią wprosiłabym się do Ciebie na takie lody :)
OdpowiedzUsuńMango mniam...w lodowej wersji musi byc pyszne ;)
OdpowiedzUsuńMmmm ale smakowitości!
OdpowiedzUsuńPS. Foremki znalazłam też w Home&You
http://home-you.com/pl/kuchnia-akcesoria-kuchenne/167008161-foremka-ice-lolly-5901162352936.html
Pozdrawiam, Marta www.livingasatisfiedlife.blogspot.com
Wygladaja pysznie;)
OdpowiedzUsuńŚlinie się właśnie przed komputerem w pracy ;) Boszz... ale bym zjadła!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ola
Genialne takie lody! Połączenie kokos+mango to jedno z moich ulubionych <3
OdpowiedzUsuńwypróbuję bo i smak kokosu i mango uwielbiam!
OdpowiedzUsuńalexanderkowo.blogspot.com
lody wyglądają tak smakowicie, że poproszę jednego na śniadanie :D
OdpowiedzUsuńkusisz tymi lodami,kusisz..
OdpowiedzUsuńMhmmm...jak zwykle brzmi pysznie!:)) Pozdrawiam Cię słonecznie:)
OdpowiedzUsuńSmakowicie to opisałaś :-) Za pomysły na lody bardzo dziękuję, inspirują! Zrobiłam swoją wersję z mango i jogurtu greckiego z wiórkami kokosowymi :-)
OdpowiedzUsuńMożesz podpowiedzieć czytelniczkom, że foremki dostępne są też w IKEI :-)
Pozdrawiam!
Zrobiłam je wczoraj, są super..dzięki za inspirację :)
OdpowiedzUsuńwsiadam na rower i wyruszam na poszukiwanie foremek do lodów ! koniecznie :)
OdpowiedzUsuń