Od czterech dni czekamy na burzę, a tej jak nie było, tak nie ma.
Dwa razy błąkała się nawet w pobliżu, widziałam ze dwa pioruny w oddali, ale poszła sobie gdzie indziej. Mamy więc upał bez wytchnienia, żadnego ukojenia. Nie bardzo mam co ze sobą zrobić - na plaży spiekota w moim stanie niewskazana, ogrodu z dającą cień jabłonką brak, nie mam nawet wentylatora. Na balkon da się wyjść dopiero wieczorem, w ciągu dnia to patelnia, na której nie wytrwaliby chyba nawet Beduini. Zanim więc nadejdzie weekend, a wraz z nim możliwość odpoczynku w wiejskim sadzie i zamoczenia tyłka w jeziorze, chłodzę się inaczej. Chłodzę i mrożę wszystkie ciecze, jakie mi w ręce wpadną. Wcinam domowe lody, wypijam hektolitry płynów z lodem, dziękując za błogosławieństwo lodówki (najchętniej wlazłabym do niej cała, ale mój brzuch zmieści się już tylko do jakiejś chłodziarki przemysłowej). Gdy już przerobię gazowaną wodę z lodem, cytryną i syropem z kwiatów bzu (2 szklanki), mrożoną kawę bezkofeinową z ekstraktem w wanilii (1 szklanka), 1 arbuzowego loda i jakieś siedemnaście tysięcy łyków wody prosto z butli, gdy wreszcie na balkonie patelnia ustępuje przyjemnemu wieczornemu półcieniowi, wtedy odpalam ją - mrożoną herbatę.
Mój napój powstał, kiedy zauroczona herbatami Tafelgut, zamówiłam dwa smaki ze Scandishop i strasznie chciałam ich spróbować, ale było za gorąco, nawet wieczorem. Na pierwszy ogień poszła Deep Relax Tea, bardziej pasująca do picia na zimno, bo owocowo-ziołowo-kwiatowa (w składzie ma kawałki jabłek, liście melisy, skórkę pomarańczy i cytryny, korzeń żeń-szenia, kwiaty malwy, czerwoną różę). Od kilku dni trzymam w lodówce mrożone owoce, których używam do chłodzenia i ozdabiania napojów (zamiast lub oprócz lodu) - świetnie pasują do takiej herbatki. No, muszę przyznać, że relaks udał mi się znakomicie!
Mrożona herbata owocowa
1 szklanka owocowej herbaty
1 garść mrożonych owoców (u mnie czerwone porzeczki i maliny)
kostki lodu
opcjonalnie coś do słodzenia: cukier, ksylitol, syrop z agawy
- herbatę sparzyć, gdy nieco przestygnie posłodzić (opcjonalnie) i schłodzić w lodówce
- gdy będzie już zimna, dodać garść zamrożonych owoców i 2-3 kostki lodu
- sączyć powoli w wieczornym słońcu, wydając z siebie rozkoszne "aaaaa" po każdym łyku
* Widoczne na zdjęciach gadżety też pochodzą ze Scandishop: łyżeczka w groszki - tu, miętowy druciak - tutaj.
podoba mi sie patent z mrozonymi owocami :) a herbatki mam ale bardziej w zimowym smaku . Imbirową i migdałową :)
OdpowiedzUsuńspróbuj, polecam:)
UsuńHmm taka mrożona herbatka musi być pyszna :):)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, zostałam zainspirowana :)
OdpowiedzUsuńŻyczę burzy ;)
Pozdrawiam
dzięki:) pozdrawiam!
UsuńAgnieszko, czy taką herbatkę można kupić w Almie lub innym sklepie w Gdańsku? Czy zamawiałaś przez internet?
OdpowiedzUsuńJa przez ostatnie kilka dni to nawet się cieszę ,że jestem w pracy, bo w biurze jest klima:)
Mi mama zwsze mówiła,że podobno na upał najlepsza jest gorąca herbata, ale jakoś nie próbowałam:) Gorąca owszem, ale do momentu zaparzenia :) Ja w ciązy jeździłam nad morze po 17.00, 18.00. Tłumy nie rozpychały się o mój brzuch ,słońce opala ale nie parzy i woda nagrzana po całym dniu.
Dziękuję za kolejną dawkę inspiracji
Pozdrawiam "chłodno" bo ciepło to by było niemiło dzisiaj :)
Maja, nie sądzę, widziałam je tylko w sklepach internetowych, ja mam ze ScandiShop właśnie. pozdrowienia!
UsuńDziękuję, to będę buszować na ScandiShop :) Urocza jest przede wszystkim puszka:) Ach ta babska próżność i zamiłowanie do ładnych opakowań:)
UsuńJest zgubna - potwierdzam:) Ale tu troszkę zawartość rozgrzesza - jest tam przecież smaczna, zdrowa herbata, nie sama puszka!
UsuńZapraszamy do naszego sklepu :)
UsuńPiękne,soczyste zdjęcia ! U nas jeszcze wczoraj można było schładzać się taką herbatką mrożoną a dziś przydałoby się raczej coś na rozgrzewkę ;p Deszcz leje od wczorajszej nocy ;p
OdpowiedzUsuńBuziaczki!
Ja bym odrobiną deszczu nie pogardziła:)
Usuńpyszna herbatka :) i owoce mrozone mmm
OdpowiedzUsuńMmmmm u Ciebie jak zwykle pięknie i pachnąco:)) Zdecydowanie lubię to!:) Uściski:*
OdpowiedzUsuńNie pomyślałam o tym, żeby do herbatki mrożonej dodać owoce. Dobry pomysł :)
OdpowiedzUsuńU nas za to burze, grzmi, błyska i leje....
pozdrawiam
marta
polka zapraszam do siebie u nas burzowo każdego dnia :-) nabrałam ochoty na kombinację z herbatką mrożoną a owoców mrożonych ci u mnie dostatek;-) gdzie kupiłaś foremkę silikonową w gwiazdki?pzdr
OdpowiedzUsuńjak tu pięknie i kolorowo! uwielbiam tu zaglądać :)
OdpowiedzUsuńalexanderkowo.blogspot.com
Ja teraz mrożę wszystko co wpadnie mi w łapki :D
OdpowiedzUsuń