Udało nam się wyrwać tydzień razem, poza domem, z dala od miasta, (prawie) bez pracy i całkiem bez pośpiechu.
Marzenia o wspólnym leżeniu w trawie i gapieniu się w chmury prysły już na pierwszym urlopie z dzieckiem, nie łudziłam się więc, że tym razem będzie inaczej. Im zawsze chce się pić, kiedy akurat siadasz w leżaku. Siku, kupa, obtarte kolano, ugryzienie komara - przytrafiają się zazwyczaj wtedy, gdy rozwalisz się z książką na kocu. Rodzinne wakacje wymagają odkrycia swojego wewnętrznego dziecka, inaczej możesz umrzeć z nudów, budując zamki z piasku. Ja polubiłam karmienie kur starym chlebem, rysowanie patykiem po piachu, rzucanie się rzepami, gilganie długimi źdźbłami trawy. Nie cierpię natomiast być gadającą lalką, nie realizuję się też w zabawie w konie. Zamiast zmuszać się do zabaw, których nie lubię, wciągam Zośkę w moje wakacyjne rytuały. Robię fun z podlewania kwiatów, grywalizuję zbieranie truskawek, przynoszenie koperku z grządki zamieniam w misję. Na wakacjach z dziećmi trzeba nastawić się na akcję i działanie, można najwyżej starać przeprowadzić niektóre według własnych zasad. Wśród wielu sposobów na pożyteczne wykorzystanie dziecięcej energii, podczas tego wyjazdu była wspólna produkcja syropu z kwiatów czarnego bzu.
W smaku bzowej oranżady zakochałam się w Kopenhadze, z radością odkryłam, że ten skandynawski przysmak można kupić w Ikei. Prawie każda wizyta w tym sklepie kończy się u nas zakupem trzypaka "kwiatkowych soczków", jak nazywa je Zośka. Latem cudownie orzeźwiający jest smak napoju z tego syropu, z gazowaną wodą, lodem i plastrem cytryny. Podobno świetnie pasuje do niektórych drinków, ale tego tematu nie będzie mi dane zgłębić tego lata. Jak nie wyżłopiemy wszystkiego na zimno, jesienią będę dolewać go do herbaty z cytryną.
Syrop z kwiatów czarnego bzu*
Składniki:
30-40 kwiatostanów czarnego bzu
1 kg cukru
1 l wody
sok z 1 cytryny
Przygotowanie:
- po zebraniu kwiatów należy rozłożyć je na papierze, żeby poszły sobie ewentualne robaczki (nie wolno strzepywać baldachimów, trzeba obchodzić się z nimi delikatnie, żeby nie wysypał się aromatyczny pyłek)
- w tym czasie przygotować syrop: rozpuścić w wodzie cukier, dodać sok cytrynowy i podgrzewać do zagotowania
- z kwiatów odciąć zielone łodyżki (syrop nie będzie miał goryczki), zalewam je wrzątkiem i odstawić w chłodne, ciemne miejsce na 3-4 dni, mieszając co jakiś czas
- gotowy syrop odcedzić i przelać do wyparzonych butelek (można go pasteryzować, ale po prostu będę trzymać go w lodówce)
*Przepis z bloga Strawberries from Poland
wspomnienie z mojego dzieciństwa... :)
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś zrobić taki przysmak :-) przepis juz mam :-)
OdpowiedzUsuńNajpierw kupię ten w Ikea, bo zupełnie nie znam tego smaku.
OdpowiedzUsuńweź jednak poprawkę na to, że domowy jest smaczniejszy. czasami bywa też tam syrop w butli - lepiej kup te zamiast soczków w kartonikach (są strasznie słodkie) i zrób z gazowaną wodą, pycha!
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNic mnie w życiu bardziej nie zadziwiło, niż powyższy komentarz...
OdpowiedzUsuńGrzywka Zośki jest super.
Fajnie, że młoda się angażuje w prace kuchenne. Może za dwadzieścia i trochę lat sama będzie szukać takich smaków i kojarzyć je z wakacjami z mamą.
A syrop z kwiatów bzu uwielbiam w połączeniu z białą herbatą, polecam!
no nie będzie się ta osoba tu wypowiadać, żenada, że już o braku gustu nie wspomnę. z białą herbatą spróbuję!
Usuńrewelacyjny post jak zawsze zdjęcia również a córa rośnie z każdym dniem;-)
OdpowiedzUsuńu nas jest podobnie ale z racji posiadania męskiego zespołu w domu wciągam ich czasem w babskie rzeczy lubią sprzątać i czują się wtedy mega potrzebni i ważni więc pomagają niby myć oko(zaznaczę że zamknięte by nie było niedomówień) mimo iż bardziej je mazgają niż czyszczą,miksują cisto na biszkopt mimo że opryskana kuchnia ale przynajmniej robimy różne rzeczy razem a to zawsze pogłębia więź rodzic/dziecko od zabaw w stylu koń jest M i db że część tych męskich zabaw udało nam się rozdzielić;-)
pzdr:-)
moja babcia taki robiła :)
OdpowiedzUsuńoj ja chyba nie wiem jak smakuje:/
OdpowiedzUsuńZ Babcia Ania taki robilam i chcialabym miec czas robic taki z moimi dziecmi :) Grzywka jest mega oldschool madafaka, nie zapuszczac!!!
OdpowiedzUsuńofkors że jest klawa i jest tak podcinana co kilka tygodni aż nie dojdzie do brwi i tak nowa. jak się domyślasz - nie z wygody, lecz z estetycznych przekonań:)
UsuńDzięki! Jakie to proste! Na pewno skorzystam :)
OdpowiedzUsuńchociaż dopiero od roku robię ten sok, to mój letni faworyt! zamiast soku z cytryny wrzucam po dwie cytryny i limonki pokrojone w ćwiartki.
OdpowiedzUsuńmieszkam na wsi i latem po pracy codziennie czuję się jak na urlopie:)
cudowna propozycja dla dzieciaków na letnie pragnienie...a moja córcia ma je zawsze !!! także na pewno wypróbuje ;)
OdpowiedzUsuńodliczam miesiące-dni, aż Ikea u nas będzie skończona :D
OdpowiedzUsuńCo do kwiatowego napoju-od czasu, gdy mamy własną kuchnię :)
zakochałam się w domowych przetworach-a z kwiatów :D coś pięknego :)