Na przekór prognozom słońce, więc jednak szykujemy, pieczemy, jedziemy! Do piątku zamartwiałam się, co zrobimy z tym Dniem Dziecka, w którym zatłoczonym kinie w końcu wylądujemy, aż tu niespodzianka - nagła poprawa pogody na weekend.
Więc tylko duże zakupy, wielkie pieczenie i pojechaliśmy świętować w plenerze. Tam, gdzie wolność i zieleń, gdzie pustka i dzicz, gdzie można rozpędzić się i biec bez obaw, że zaraz krawężnik, ulica, samochód. Tam, gdzie huśtawki, trampolina, włażenie na jabłonki i skakanie na piłkach. Dodaliśmy do tego stos klocków, kilo ciastoliny, torbę żelków, lemoniadę, arbuzy i ciasto z truskawkami, "Marchewkowe Pole" z głośnika i wiem, że nie mogło być lepiej. Tylko jeden żal jak zwykle po takich imprezach, jeden malutki niedosyt jak po każdych Świętach - że zawsze przy tym grillowaniu, pieczeniu, sprzątaniu, zazwyczaj przy tej krzątaninie trochę traci się z oczu to, co najważniejsze. Znów pod koniec dnia zastanawiałam się, gdzie uciekł ten czas, że nie zdążyłam nawet trochę poukładać klocków ani potarzać się w trawie, bo zajęta byłam nakrywaniem do stołu. Dziś nadrobimy, odpalamy wszystkie nowości i planuję do wieczora już tylko się bawić, nic więcej.
Podczas imprezy testowaliśmy nasz najnowszy gadżet - bezprzewodowy głośnik Philips BR-1X. W życiu nie sądziłam, że to niepozorne, niebieskie maleństwo połączone z iPhone'm przez Bluetooth, może zabrzmieć tak czysto i mocno. Po secie dla dorosłych przyszła pora na hity dla dzieciaków - muszę przyznać, że zarówno Alt-J, jak i "Małe Voo Voo" zabrzmiały kapitalnie. Jak to na gwarnej, czteropokoleniowej imprezie, starszyzna wreszcie kazała dać muzie w łeb. Ale my napalamy się już na samotny pobyt na wsi i ciepłe wieczory z muzyczką w tle, na grille ze znajomymi, na których nieźle łupnie ten czy inny hit. Coś czuję, że przetańczę przy nim jeszcze niejedną ciepłą noc, że nasz chabrowy przyjaciel będzie gwiazdą niejednego letniego spotkania:)
Wczorajsza impreza miała jeszcze jeden hit - eksperymentalne ciasto truskawkowe. Pierwotny zamysł był taki, żeby zrobić tartę z budyniowym kremem i truskawkami. Niestety w niedzielę, nieprzyzwoicie wcześnie rano okazało się, że masło mi wyszło, więc nici oraz dupa. Na szczęście po lodówce walało się zapomniane mascarpone i wyszło ciasto miód-malina.
Tarta truskawkowa
z musem i owocami
Składniki:
30 dkg mąki
20 dkg masła
10 dkg cukru pudru
1 żółtko
1 opakowanie serka mascarpone (250g)
1 mały jogurt naturalny
2 łyżki cukru pudru
1 cukier waniliowy
2 łyżeczki żelatyny
świeże truskawki (ok. 30 dkg)
Przygotowanie:
- z mąki, masła, cukru pudru i żółtka zagnieść ciasto, schłodzić je przez kwadrans w lodówce, wylepić nim formę do tarty (raczej sporą np. okrągłą, takie podłużne wyjdą dwie lub użyj połowy składników na jedno ciasto)
- spód ponakłuwaj widelcem i podpiecz w piekarniku nagrzanym do 180 st.
- gdy spód całkiem wystygnie przygotuj krem: blenderem zmiksuj mascarpone, jogurt, cukry i dwie spore garście truskawek (to wg uznania, w zależności od tego, jak intensywny chcesz mieć mus)
- żelatynę rozpuść w łyżce zimnej wody, dobrze wymieszaj, odstaw, po chwili zalej odrobiną gorącej wody (2-3 łyżki) i wlej do masy
- zalej musem spód tarty, przełóż do lodówki
- gdy mus nieco stężeje (już po ok. kwadransie), wyłóż na wierzch pokrojone truskawki, schładzaj dalej, aż do podania (min. 30 minut)
Kolorowe girlandy są od Dots My Love, na naszym stole zadebiutowało też moje nowe. różowe naczynie do zapiekania ze Sweet Village - tu w charakterze miski na sałatkę :)
piękny kindergryl :) ale starszyzna tez pewnie się przednio bawiła
OdpowiedzUsuńSuper impreza i tarta, ale uwaga na żelatynę w ciąży!
OdpowiedzUsuńOj, nie wiedziałam, że nie wolno. Dwie łyżeczki na cały mus na szczęście, to daje jakąś szczyptę na porcję:)
UsuńPiękna tarta, piękny głośnik (jeśli leciał z niego alt-j, to jeszcze piękniejszy), piękne chabry, przepiękne drożdżówki.
OdpowiedzUsuńP.S. Anonimie, co takiego złego czyni żelatyna w ciąży? Pytam, bo na studiach medycznych mi jeszcze nie powiedzieli...
Ależ z Zosi śliczna panna :)
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
Usuńmniam smakowicie i cudnie uwielbiam te Twoje posty:-)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńprzepięknie, słodko i słonecznie Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsuper to wyglada.. a tarta dodatkow wyglada przesmacznie :D ja ma wyzwanie zorbic fajna impreze w plenerze otwartym dla dzieci i dorosłych( rodziców) bedzie ok 50osob.. i jeszcze zeby to ładnie wyglądało.. ehhh :) u ciebie to chociaz napatrze sie na te paste co ich u mnie brak ;)
OdpowiedzUsuńcudowne przyjęcie, w pastelowych barwach i ta tarta, cud, miod i orzeszki :*
OdpowiedzUsuńTarta wyglada uroczo, świeżo, niestety gorzej smakuje niż wygląda;) to znaczy smakuje przeciętnie, takim sernikiem z czasów PRLu, ten sam efekt by się osiągnęło dając zwykły mielony twaróg, trochę do niego szkoda mascarpone, ale pomysł na szybko jest. Bardzo fajny wpis, fajnie kiedy impreza na dzien dziecka wyglada jak impreza na dzien dziecka, a nie jak kolejna posiadowka ze znajomymi nad piwem, a dzieci gdzies sie placza niezauwazone, bardzo fajny wpis!
OdpowiedzUsuńKochana nie wiem czy przyjęcie które organizowałam wypadło równie pięknie jak Twoje ale się starałam;-) U ciebie zawsze wszystko jest perfect;-)
OdpowiedzUsuńGdzie można kupić takie małe, szklane buteleczki? Są super!
OdpowiedzUsuń