Są takie dni (i są to zazwyczaj dni chłodne i ponure), kiedy dają o sobie znać moje korzenie.
Nie wstydzę się bowiem, że żadna ze mnie szlachcianka, a prosta dziołcha po pradziadach. Gdy już przejedzą mi się już dania znamienne dla nabytego gastronomicznego gustu jak delikatne kremy ze szparagów czy inne puszyste tarty i serniki, muszę zjeść ziemniara i kiełbachę, bo mnie trzęsie normalnie.
Nie wstydzę się bowiem, że żadna ze mnie szlachcianka, a prosta dziołcha po pradziadach. Gdy już przejedzą mi się już dania znamienne dla nabytego gastronomicznego gustu jak delikatne kremy ze szparagów czy inne puszyste tarty i serniki, muszę zjeść ziemniara i kiełbachę, bo mnie trzęsie normalnie.
Zjedliśmy wczoraj ziemniarów całą furę w klasycznej, przaśnej zapiekance, w takiej śmieciówie, co to się ją robi, gdy w domu niewiele ponad ziemniaki i cebulę i nikomu się nie chce iść po zakupy. Pobieżna nawet lektura menu polskich pizzerii, a także przepisów w prasie kobiecej wykazuje, że każde danie na bazie kartofli, z najmniejszą choćby zawartością cebuli i kiełbasy, musi mieć w swojej nazwie słowa "wiejski", ewentualnie "farmerski" względnie "chłopski". Przedstawiam więc obiad za 10 złotych na dni chłodne i ponure, inspirowane kuchnią pradziadów: zapiekankę wiejską/farmerską/chłopską.
Pyry z kiełbachą zapiekałam w oprawie, która nieco im ujęła przaśnego uroku, pozostawiając jednak nasz obiad w stylistyce retro. Użyłam pierwszy raz (na ciepło) mojego cudnego naczynia do zapiekania Ib Laursen ze Sweet Village, sprawdziło się idealnie. Łyżka Rice (jedna z zestawu trzech), też ze SV.
Zapiekanka ziemniaczana
(duże naczynie do zapiekania, ok. 4 dużych porcji)
Składniki:
10 sporych ziemniaków
2 kiełbasy (dowolne, byle nie podsuszane - u mnie śląska)
1 duża cebula
1 papryka (pierwszy raz w tym zestawie, zazwyczaj daję pieczarki)
1 mała cukinia
małe opakowanie śmietany 12%
3 żółtka
15 dkg żółtego sera
sól, pieprz
Przygotowanie:
- ziemniaki obierz, pokrój w ok. 0,5 cm plastry, ugotuj (mogą zostać lekko twardawe, tylko nie rozgotuj)
- cebulę pokrój w kosteczkę, kiełbasę przekrój wzdłuż i na (pół-) plasterki, podsmaż na odrobinie oliwy (lub bez tłuszczu, jeśli masz tłustą kiełbasę)
- gdy cebula i kiełbasa się zrumienią, dodaj paprykę (lub pieczarki) i cukinię, poduś chwilę, aż nieco zmiękną (nie maltretuj na ciapkę)
- w miseczce wymieszaj śmietanę z żółtkami, solą i pieprzem
- naczynie do zapiekania wysmaruj cienko masłem lub oliwą
- połowę ugotowanych ziemniaków rozłóż na spodzie naczynia, na to kiełbachę z warzywami, przykryj resztą ziemniaków
- zalej śmietanowym sosem, posyp serem żółtym, zapiekaj w temp. 180 stopni, aż wierzch się zezłoci
- uważaj, bo Ci słoma z butów wylezie :)
Taka prawda. Raz na jakiś czas ziemniaki z kiełbachą trza zjeść :)
OdpowiedzUsuńNo, odzywa się smakowe dziedzictwo, nie oszukasz lasagne ani sushi:)
UsuńOj i my lubimy taką zapiekankę-a mój pan mąż w szczególności ;p I też za mną ostatnio łazi,chyba jutro zrobię ;p
OdpowiedzUsuńSmacznego!
A zrób! To takie faktycznie dość męskie danie.
UsuńI już pomysł na jutrzejszy obiad mam. Dziękuję:-)
OdpowiedzUsuńA proszę, na zdrowie:)
Usuńpycha :)
OdpowiedzUsuńJa niby z dziada pradziada szlachcianka, a pyry też lubię, o :)
OdpowiedzUsuńJa długo miałam w pogardzie, u nas głównie makarony i kasze zazwyczaj. Ale ostatnio przepadam jakoś :)
UsuńW ciąży zajadałam się ziemniakami, i to takimi ugotowanymi w łupinach!
UsuńE tam w takiej oprawie to juz nie wiejska, zagości u mnie niebawem. W weekend robilam sernik na zimno - szaleństwo i obled . Dzieki Polko ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wyszedł serniczek:)
UsuńW Laursenie nie mogło się nie udać ;P Wygłąda przaśnie i pysznie!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście w ładnych skorupach wszystko jakieś smaczniejsze:)
OdpowiedzUsuńA u mnie z ziemniaków baby ziemniaczane jadałam jako, że jedna strony rodziny z Kresów i cenię sobie to jadło, bo do choć może plebejskie z pozoru to we dworze pradziadków jadało się takie baby z kwaśnym mlekiem polane masełkiem. Jak byłam mała nie lubiłam ziemniaków, a teraz do dla mnie jakiś rarytas, taki z wody ugotowany z rozmarynem, czosnkiem albo liściem laurowym... pyszota :)
OdpowiedzUsuńjeszcze kwaśna śmietana do pyròw pasi:-)
OdpowiedzUsuńdzięki Polka za przepis - zainspirowałaś nas do zjedzenia zapiekanki na kolacje :) Jestem dumna z męża mojego gdyż sam jej dokonał ;)
OdpowiedzUsuńzapiekanka - zacna!!
Taka prawda, że jak chłodne dni to człowiek po jakąś kiełbachę, coś sytego i ciepłego sięga, a zapiekanka pasuje tu idealnie. Wygląda smakowicie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Iwona
pysznie !
OdpowiedzUsuńMam bardzo wazne pytanie. Skad kosze pastelowe ktore widac na instagramie? Bardzo bym takie chciala.
OdpowiedzUsuńze sklepu Present Time w gdańskiej Galerii Bałtyckiej :)
UsuńUwielbiam takie połączenia! Przypominam sobie jak mama robiła w dzieciństwie taką a la zapiekankę w kociołku nad ogniem.Same warzywka i kiełbasa :)
OdpowiedzUsuńteż lubię taką zapiekankę :) u nie nazywa się piątkowa lub lodówkowa - bo robiona w piątek na resztkach z lodówki :)
OdpowiedzUsuń