Usłyszałam ostatnio taką teorię od pewnej pani na placu zabaw - twierdziła ona, że dzieci urodzone pod koniec lata i jesienią są najbystrzejsze i najbardziej udane.
Te z zimy i wiosny - jej zdaniem - są jakieś mniej rzutkie i powolniejsze. Kobieta argumentowała swoje odkrycie tym, że dostęp ciężarnej do wielu sezonowych warzyw i owoców wpływa na jakość płodu. Nie wyglądała mi ona jakby wypowiadała się na podstawie jakichś tajnych badań NASA, bo to zwykła osiedlowa baba była. To ja już bym wolała powolniejsze, byle już było na świecie. Ja bym sobie te sezonowe warzywa i owoce chętnie już na własny rachunek chrupała, wolałabym nosić je z warzywniaków w torbie wózka z dzieciną już narodzoną niż dźwigać siaty dostojnym krokiem, kołysząc się wolno na boki niczym wańka-wstańka. Nic to, może chociaż będzie bystre i udane - pomyślałam i pomaszerowałam do warzywniaka po brzoskwinie (dostojnym krokiem rzecz jasna).
Rzeczywiście latem niewiele moich posiłków nie zawiera czegoś sezonowego. Jak już się pojawią na straganach szparagi, czereśnie czy jak teraz - kurki i bób, męczę je non stop. Porzeczki, maliny, jagody i borówki dodaję teraz do wszystkiego od owsianek, przez napoje, po desery i ciasta. Po wypiekach rabarbarowych i truskawkowych przyszła teraz pora na jagodzianki, tarty z malinami, jogurtowe z brzoskwiniami. Czerwone porzeczki najbardziej lubię prosto z krzaka, dodaję je też czasem do wypieków jako mocny akcent kwaskowy i kolorystyczny. Ta tarta jest najłatwiejsza na świecie, smaczna z wieloma owocami, ale musi być to coś o intensywnym smaku, porzeczki przełamują tu doskonale słodycz kremu.
Tarta z owocami
i kremem z mascarpone i białej czekolady
Składniki:
30 dkg mąki
20 dkg masła
10 dkg cukru
1 żółtko
2 opakowania (500g) serka mascarpone
3 tabliczki (300g) białej czekolady
świeże owoce: u mnie czerwone porzeczki, borówki i brzoskwinie, mogą być też maliny, jagody, czereśnie, morele itp.
Przygotowanie:
- z mąki, masła, cukru i żółtka zagnieść ciasto, wylepić nim formę do tarty (dużą, takie jak u mnie z tych składników wychodzą dwie)
- ciasto ponakłuwać widelcem i upiec na złoto w piekarniku nagrzanym do 180 st.
- podczas gdy spód się studzi, przygotować krem: czekolady roztopić w kąpieli wodnej (połamać do rondelka, wstawić go w większy garnek z gotującą wodą
- rozpuszczoną czekoladę połączyć rózgą z serkiem mascarpone, tak powstały krem wylać na kruche ciasto
- na wierzchu ułożyć świeże owoce
Co osiedlowa baba to opinia :D Ja od innej słyszałam,że to właśnie dzieci zimowe są zdrowsze i w ogóle, bo początek ciązy (ten najważniejszy trymestr) przypada na wiosnę, na nowalijki, na zdrowe, młode warzywa.. :)
OdpowiedzUsuńdokładnie - co baba, to teoria:)
OdpowiedzUsuń;) no wg jej teorii to ja bystra jestem.. ale moj syn z poczatku czerwca a bystrzejszy od mamy ;p a co do tarty jest tak ładna ze szkoda jej jesc :)
OdpowiedzUsuńjeny! to według tej teorii cała moja rodzina nie za specjalnie bystra! Nie zgadzam się :-) A tarta boska :)
OdpowiedzUsuńalexanderkowo.blogspot.com
tarta wygląda MEGA apetycznie!
OdpowiedzUsuńo to moje jest takie udane:D
hehe, niemal jak staropolskie mądrości:)
jej.. ,że też te baby osoedlowe czują się uprawnione do dotykania nas gdy jesteśm,y w ciązy, straszenia, pocieszania, wygłaszania zabobonów..
OdpowiedzUsuńMoje dwie córki są przeciwnieństwem tych teorii.. Bo w końcu dzieci to z bobu ,brzoskwiń i sałaty mają temperament niby czerpać.. ?? :)
Jagody własnoręcznie nazbierałam i taką tartę dzisiaj wykonam, dziękuję Agnieszko za kolejną niezawodną inspirację :)
Wygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńA co tych mądrości baby osiedlowej... ech przecież zimą, wiosną, jesienią też są owoce i warzywa (dynie, jabłka, nowalijki), a przecież najważniejsze są ryby :) Bo warzywa można mrożone :)
mniami.. pysznie wygląda.. :)
OdpowiedzUsuńbaby gadają, oj gadają ...
pozdrowienia
Moja tesciowa tez ma podobna teorie,pewnie dlatego ze jej dzieci wszystkie zimowe;)tarte jutro zrobie napewno.
OdpowiedzUsuńhaha no to miło ;) cóż za ciekawa teoria haha ;)))
OdpowiedzUsuńpyszności jak zawsze u Ciebie i ja znów zastanawiam się kiedy Ty kobitko masz czas robić te wzystkie pyszności.. oj Twoi bliscy to mają z Tobą dobrze :)
Jeszcze troszkę musisz się niestety pomęczyć, ale szybko zleci :). A łakocie z Twoich zdjęć jak zwykle jem oczami!
OdpowiedzUsuńHaha, ach te teorie;) ciąża trwa 9 m-cy, więc każde dziecko załapie się na sezonową wiosnę i/lub lato i/lub jesień w kuchni:) pozdrawiam i oblizuję ekran, Monika
OdpowiedzUsuńTartę przyćmiła teoria osiedlowej baby, ale jakże sie ciesze, ze mój Jerzyczek z października;))) a tarta bedzie jutro na bank:)
OdpowiedzUsuńTarta... :p aż ślinka cieknie.. Dobrze, że dziś kupiłam porzeczki.
OdpowiedzUsuńPolka! Wielkie dzięki za przepis! Skorzystałam, zrobiłam w nocy, na rano miałam na śniadanie :)). Do kawusi, jeszcze przed wyjściem do pracy. Po pierwszym kęsie miałam taaaaaaaaki uśmiech :). Cudny początek dnia!
OdpowiedzUsuńBrzmi pysznie! I jakieś takie mam wrażenie, że nie ma przy niej dużo pracy... Na niedzielę będzie w sam raz :) Dzięki!
OdpowiedzUsuńTarta jest przepyszna, wspaniała, "niebo w gębie" Namiar otrzymałam od " my creamy dream" :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń