Chciałabym Wam opowiedzieć o wydarzeniu, które znaczy dla mnie więcej niż mógłby na to wskazywać czas jego trwania.
Zapowiadałam na blogu i na fejsuniu, że będzie wyżerka z blogerkami, pamiętacie? No i była, wyszła tak cudnie, że nie mogłabym się nie pochwalić. W ubiegłą niedzielę, w ramach Festiwalu Kontakt, zorganizowałam na prośbę jego organizatorek Drugie Śniadanie na Polanie. Założenia były takie, że ma być smacznie i ładnie, że na polance przed Sopocką Zatoką Sztuki mamy stworzyć poczęstunek blogerek dla uczestników festiwalu. Całość sponsorował Tymbark, obdarował nas też szczodrą pulą soków do śniadania.
Chciałam, żeby było sielsko i rustykalnie, eko i slow (to drugie udało się gorzej, jedzenie znikło błyskawicznie!). Oczami wyobraźni widziałam skrzynki, palety, słoiki, polne kwiaty, papierowe słomki, kolorowe chorągiewki, piękne naczynia, a na nich dania idealne na drugie śniadanie: bułeczki w rękę, muffinki na chapsa, dużo dań zdrowych, wegetariańskich, bez cukru, na bazie kasz i pełnoziarnistych mąk.
Zapowiadałam na blogu i na fejsuniu, że będzie wyżerka z blogerkami, pamiętacie? No i była, wyszła tak cudnie, że nie mogłabym się nie pochwalić. W ubiegłą niedzielę, w ramach Festiwalu Kontakt, zorganizowałam na prośbę jego organizatorek Drugie Śniadanie na Polanie. Założenia były takie, że ma być smacznie i ładnie, że na polance przed Sopocką Zatoką Sztuki mamy stworzyć poczęstunek blogerek dla uczestników festiwalu. Całość sponsorował Tymbark, obdarował nas też szczodrą pulą soków do śniadania.
Chciałam, żeby było sielsko i rustykalnie, eko i slow (to drugie udało się gorzej, jedzenie znikło błyskawicznie!). Oczami wyobraźni widziałam skrzynki, palety, słoiki, polne kwiaty, papierowe słomki, kolorowe chorągiewki, piękne naczynia, a na nich dania idealne na drugie śniadanie: bułeczki w rękę, muffinki na chapsa, dużo dań zdrowych, wegetariańskich, bez cukru, na bazie kasz i pełnoziarnistych mąk.
I tak było! Już jakiś rok nie miałam okazji organizować ani dekorować żadnego większego przyjęcia i tu właśnie zbliżam się do mojego osobistego przeżycia tego pikniku - widok udekorowanych palet, wypełnionych jedzeniem, przystrojonych dokładnie tak, jak to sobie wcześniej wyobrażałam przypomniał mi o tym, co uwielbiam. Przypomniał uczucie dumy, spełnienia i tej perwersyjnej satysfakcji, jaką tylko inni esteci mogą znać. Jest pięknie i ja to uczyniłam! Przygotowałam w życiu już całkiem sporo przyjęć panieńskich, udekorowałam kilka wesel, że o urodzinach domowników i Zosinych kinderbalach nie wspomnę. Uwielbiałam to od dawna, podniecałam się jak głupia projektowaniem zaproszeń, obmyślaniem motywów przewodnich, klimatu, kolorystyki, strojeniem sal i stołów. Zastanawiałam się nad tym nie raz, sugerowano mi to wielokrotnie...myślę, że po tym śniadaniu zbliżyłam się istotnie do jasności na temat tego, co będę robić po macierzyńskim:)
Do współpracy zaprosiłam pięć trójmiejskich blogerek, które czytam, znam i lubię: duet z Burczymiwbrzuchu, Olę - Stolik w Kropki, Magdę - Stoliczku nakryj się, Kasię z Razowych Ciasteczek i Maję - Wszystko co kocham. Dziewczyny wyczarowały takie cuda, że nie śmiałam marzyć, że nasze stoiska będą wyglądały aż tak apetycznie. Były wytrawne tarty i słodkie tartaletki, bułeczki, kanapki, trufle owsiane i buraczane, hummusy, drożdżówki, ciasta, jaglane batony i leguminy, ciasteczka razowe i bezglutenowe...szaleństwo!
Nasze potrawy nie wyglądałyby tak ładnie bez pomocy sklepów internetowych, które wsparły nas słomkami, foremkami wszelkiej maści, papilotkami, taśmami washi, i innymi cudami. Aga (Scandiloft), Krysia (Amazing Decor), Ania (Livebeautifully) i Magda (Dots My Love) - dziękujemy Wam najpiękniej za wszystkie cudne, kolorowe talerze, patery, formy, foremki i ręcznie szyte girlandy!
Dziękuję bardzo Kindze i Karolinie z Kontaktu za przyjemności zorganizowania tego poczęstunku i wszystkim moim zdolnym koleżankom - blogerkom za współpracę, zaangażowanie i przygotowanie genialnego poczęstunku!
Polecam się na przyszłość:)
P.S.: na moim stole podałam:
- owsiane pancakes z tego przepisu
- drożdżówki z rabarbarem - tutaj (kawałki surowego rabarbaru zamiast śliwek, kruszonka bez cynamonu)
- focaccie ze szparagami i mozarellą na bazie tego ciasta (formowałam z niego małe bułeczki, na wierzch ugotowane szparagi i mozarella)
- jogurtowe muffiny z rabarbarem i truskawkami wg tej receptury (zamiast jagód pokrojone truskawki i surowy rabarbar)
Cudownie to wszystko wyglądało :) !!
OdpowiedzUsuńWygląda sielsko! Żałuję, że nie mogłam wpaść na poczęstunek :) Oby więcej takich akcji.
OdpowiedzUsuńNadal oglądanie tych zdjęć sprawia mi ogromną przyjemność :)
OdpowiedzUsuńA zdjęcia ode mnie nie robił jakiś tam kolega, tylko wieloletnia druga połówka - Paweł.
Pozdrowienia.
Tosia.
poprawione - sorry:) a tak przy okazji, dobrze, żeby połówka była też kolegą:)
UsuńHaha, spoko, ale chciałam sprawę sprostować. Wiadomo, połówka musi spełniać kilka funkcji na raz :)
UsuńPieknie Wam to wyszło :) i smacznie jak widać.. z chcecia bym w czyms takim uczestniczyła. Ja narazie wyzywam sie przygotowując 2 urodziny syna w plenerze. Mam wyzwanie bo kolorystycznie nie poszaleję ;) impreza pod szyldem "pingwinów z madagaskaru" ;)
OdpowiedzUsuńte drożdżówy z rabarbarem były przepyszne, zresztą u mnie też je wychwalałam:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za spełnienie marzeń i realizację planów po macierzyńskim :)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie!
zobaczyłam pierwsze zdjęcie i już żałowałam że mnie tam nie było;-( jaka szkoda można jeść oczami. pzdr i gratuluję wszystkim którzy przyłożyli do tego swoje łapki;-)
OdpowiedzUsuńTeż kcem takie rzeczy robić na codzień!!!! Przeprowadź się proszę do Warszawy ;)))
OdpowiedzUsuńKochana wspaniale i wspaniałe:)))))))))))))))))) świetny pomysł i śliczna realizacja i te pyszności :)))))))))
OdpowiedzUsuńbuziaki
wspaniała uczta!:)
OdpowiedzUsuńbrawo brawo brawo !! Fajnie jak się cele życiowe krystalizują - życzę wszystkiego dobrego
OdpowiedzUsuńPrzyjedź w Beskidy z takim śniadaniem!!!
OdpowiedzUsuńcudne to wszystko :))
OdpowiedzUsuńna początek wypada się przedstawić :))
podglądam/zaglądam do Ciebie już od dłuższego czasu ;)) i bardzo to lubię, a ten wpis spowodował, że musiałam, że chciałam się ujawnić :)) wszystko jest niesamowite i mnie przekonuje to eko i wega:)) i impreza musiała być świetna :) szkoda, że tak daleko ;))
pozdrawiam
Ania
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńByło przepysznie, dawno tak się Młodą nie objadłyśmy. A Twoje muffinki z truskawkami i rabarbarem zwyciężyły wszystko inne ( co widać na zdjęciu nr 8) ;) Od tego śniadania jestem wierną fanką Twojego bloga. pozdrawiam- Monika
OdpowiedzUsuńtak strasznie żałuje że mnie nie było!!! było tyle pyszności, że pewnie dlatego wszystkie hotele w Gdańsku i Sopocie były wybukowane! :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, że będę mieć okazję w przyszłości doświadczyć tego wydarzenia :)
gratuluje pięknych wypieków i dekoracji!
Oj... wygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńFragment o tym, że tylko jakaś inna estetka Cię może zrozumieć, wywołał u mnie uśmiech :) Mam tak samo! :) PRZEpięknie to przygotowałaś. Kibicuję i trzymam kciuki, żeby faktycznie udało Ci się tą pasję przekuć z biznes. Też nieraz o tym myślałam, ale chyba nie tak łatwa branża, jak się wydaje.
OdpowiedzUsuńAle wyżerka! :) fajnie byłoby tam być z Wami!
OdpowiedzUsuńAle imprezka!! Świetna aranżacja:)
OdpowiedzUsuńStrasznie żałuję że nie mogłam być, brawo Agnieszka za ogarnięcie wszystkiego w tak piękny i smaczny sposób. Czekam na powtórkę :)
OdpowiedzUsuńNiesamowita impreza! Burczy mi w brzuchu ;)
OdpowiedzUsuńAleż cudnie, wygląda przepięknie! Bardzo żałuję, że nie udało mi się tam dotrzeć, ale cały weekend spędziłam na urządzaniu ogródka i tak mnie to wciągnęło, że nie miałam czasu na nic więcej. Pozdrawiam Cię serdecznie:)
OdpowiedzUsuńhttp://my-homeonthehill.blogspot.com/
Jadłabym :D
OdpowiedzUsuńAż zrobiłam się głodna:)
OdpowiedzUsuń