Jak już mamy tatę na weekend (czytaj: także samochód), to wiadomo, że nie będziemy siedzieć w domu ani gnić gdzieś na osiedlowym placu zabaw, taki fun mamy na co dzień.
Jak już mamy tatę w domu, słoneczną, majową sobotę, a w lodówce arbuza i butelkę rabarbarowej lemoniady, to już można się domyślać, jak to się skończy. A skończyło się tak, że upiekłam szybko blachę małych focacciowych bułeczek ze szparagami i parmezanem, dokupiłam na straganie owoców, wzięliśmy koc, latawiec i pojechaliśmy na plażę urządzić sobie piknik.
Jak już mamy tatę w domu, słoneczną, majową sobotę, a w lodówce arbuza i butelkę rabarbarowej lemoniady, to już można się domyślać, jak to się skończy. A skończyło się tak, że upiekłam szybko blachę małych focacciowych bułeczek ze szparagami i parmezanem, dokupiłam na straganie owoców, wzięliśmy koc, latawiec i pojechaliśmy na plażę urządzić sobie piknik.
To dla mnie kwintesencja sielanki i najpyszniejszego relaksu. Lato, przyroda, towarzystwo i jedzenie - dla mnie idealnie. Na trawce czy na plaży - każdy ma swoje zalety (ten na plaży jednak też taką wadę, że jak się w upalny dzień moczy nogi w lodowatej wodzie, to się można potem pochorować, co też mi się przytrafiło). Najważniejsze to dobrze się przygotować, potem już czysta przyjemność. Umiejętność przewidywania bardzo się tu przyda, by uniknąć późniejszych katastrof. Moje piknikowe przykazania są takie:
1. Unikaj czekolady, masła, kremów i mazi wszelakich. To się źle kończy. Zawsze. (Nie wierz im, że będą uważać. Nawet jeśli będą uważać, to się źle skończy. Zawsze!)
2. Nawet jeśli unikasz - weź mokre chusteczki.
4. Nawet jeśli przygotujesz stosunkowo suche, małe chapsy, i tak lepiej nie ubieraj dzieci w najlepsze ubranka (będziesz mi za to dziękować, zwłaszcza jeśli w piknik będą zamieszane truskawki lub inne czerwone owoce).
5. Przenośna lodówka, coolery i termosy to gwiazdy każdego pikniku, jeśli piknikujesz regularnie, zainwestuj w jakiś chłodzący gadżet.
6. Nie kuś os, nie pozwól na lizaki, cukierki, pozwalaj jeść dzieciom tylko na kocu lub gdy są na widoku.
7. Sałatka z owocami lub pomidorami może się wydać pycha na piknik. Y-yy, nic bardziej mylnego, ona przestanie być pycha już w samochodzie.
8. Nie wyciągaj całego żarcia na raz. Jak się już zmęczą bieganiem/ puszczaniem latawców/ budowaniem zamków z piasku/ kopaniem piły, wygłodniała szarańcza wróci żryć i wtedy będzie szał. Jak wyciągniesz z torby skitrane na później drożdżówki, zostaniesz królową pikniku, to pewne.
9. Do picia przede wszystkim woda, dla picu - trochę domowej lemoniady. Odpuść soczki i gazowane szkaradztwa (najlepiej w ogóle odpuść, ale na pikniku już całkiem).
10. Weź bardzo, bardzo dużo mokrych chusteczek. Suchych też. Chusteczki to podstawa udanego pikniku.
Lemoniada rabarbarowa
Składniki:
300g rabarbaru
50g cukru
cukier waniliowy
250 ml wody
sok z połowy cytryny
400ml wody mineralnej (używam gazowanej)
kilka świeżych listków mięty
Przygotowanie:
- zagotuj 250 ml wody z cukrem i cukrem waniliowym, gotuj aż cukier się rozpuści
- rabarbar umyj i pokrój na małe kawałki (kilkucentymetrowe, nie plasterki)
- włóż rabarbar do wody i pogotuj 5 minut
- zostaw do ostudzenia (dobrze, gdy chłodzi się i naciąga całą noc), przecedź*, dodaj sok z cytryny i schłodzoną wodę mineralną (gazowaną tuż przed podaniem_
- do lemoniady można wrzucić kilka plasterków cytryny i listki świeżej mięty
*ugotowany rabarbar zostaw w lodówce, niebawem podpowiem, co pysznego można z nim zrobić
...
Uprzedzę lawinę pytań, oto przedmioty, których użyliśmy na pikniku:
i co znów Twoja wina kisze się w pracy a mam ochotę na rodzinny piknik ;-) buźka
OdpowiedzUsuńhehe, nazwałabym to inspiracją, a nie winą ;) a co ty w pracy blogi czytasz?! o_o! :)
UsuńMogę czytać Cię bez końca! (no no ale to zabrzmiało:))
OdpowiedzUsuńpozdrowiska!
noo weeeź, bo jeszcze napiszę książkę i tylko Ty ją kupisz:)
Usuńja też ją kupię !!!!!!
Usuńpiekne zdjecia!
OdpowiedzUsuń:) dobre rady , sama sie do nich stosuje ;) blastkowe naczynia tez rządzą na pikniku ! :) mokre husteczki i woda to MUST HAVE :) my robilismy w ta niedziele sushi piknik i stwierdzam ,ze sushi na piknik jak najbardziej sie nadaje ;) jedynie z sosem trzeba uwazac ;)
OdpowiedzUsuńmyślę, że jest więcej osób które w pracy czytają Twój blog! :-) jest rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aga !
Na przykład ja.. :)
Usuńi ja :-)
UsuńJa jeszcze zawsze biorę gatki na przebranie, bo w szale zabawy, siku jest na ostatnim miejscu :)
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńWilgotne chusteczki to podstawa, plus dodatkowe ciuchy na przebranie.
Zawsze kiedy biorę to nic się nie dzieje, niech tylko zapomnę zaraz zdarzy się katastrofa ( a to wylana woda, a to przygoda z błotkiem....)
Pozdrawiam gorąco
fajny piknik :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować ten przepis na lemoniadę! Poluję również na te słoiki ze słomką, ale nigdzie już ich nie ma w sklepach :( Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA skąd taki cudowny miętowy koszyczek? Juz go widzialam na blogu, ale teraz mnie zachwycil do poziomu 'must have' :)
OdpowiedzUsuńscandishop:)
UsuńDzienx, Polka :)
UsuńPiknikowe rady faktycznie pomocne. Dodatki świetne. :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńcieszę się, pozdrawiam!
Usuńpięknie :) dodam tylko że istotnym elementem widocznym na zdjęciach jest taca-ustawianie szklanek z lemoniada bezpośrednio na kocu rozłożonym w naturze jest zadaniem trudnym i wieszczącym katastrofę, zwłaszcza jak się ma dzieci.
OdpowiedzUsuńmy w ten weekend piknikowaliśmy z lemoniadą klasyczną, a w zimnej wodzie moczyliśmy nie tylko nogi :) (chorób brak)
wow! jesteś inspiracją! :) my też mieliśmy ostatnio piknik hehe, dobra sprawa! :)
OdpowiedzUsuńI co - zapomnieliście chusteczek?:)
UsuńAga te bułeczki to na podstawie przepisu na focaccie i cebulką robione?
OdpowiedzUsuńTak, dokładnie, toczę z nich naoliwionymi dłońmi nieduże kuleczki (rosną jeszcze na blasze i w piecu) i układam jakieś smaczności na wierzchu. Ze szparagami i z mozarellą obłędne! :)
UsuńDzisiaj jadę po rabarbar, nie ma bata, uwielbiam,a ta lemoniada brzmi kusząco :)
OdpowiedzUsuńArbuz- my love!
OdpowiedzUsuń