Dziś w nocy eksmisja, Hanna robi wypad do siory.
Żaden wielki to wypad, bo od późnowieczornego karmienia do następnego, po którym i tak zostaje już zazwyczaj w naszym łóżku. No ale zawsze to jakiś kolejny etap - własne łóżeczko* w dziewczyńskim pokoju zamiast kołyski** u starych. Wczoraj skończyła cztery miesiące i teraz to już całkiem fachowy z niej bobas. Troszkę nam się niestety zepsuła ta Hanka, między drugim a trzecim miesiącem już spała longiem całą noc, a teraz znów się budzi na szamę raz lub dwa. Jest aktualnie w takim niewdzięcznym dosyć momencie, kiedy już za duża jest, by funkcjonować bezkarnie na prawach noworodka, którego się ciągle nosi na rękach, kładzie na brzuchu, usypia przy piersi. To jest oczywiście moje subiektywne zdanie, bo panienka by się jeszcze chętnie dała ponosić i odmawia póki co zapadania w drzemkę pozbawiona wsparcia rodzicielskich ramion lub biustów. Jest już bardziej wymagająca towarzysko, nie wystarczy jej położyć gdziekolwiek, by kontemplowała wzór na poduszce czy własny palec. Domaga się to to patrzenia w oczy, głupich min, pierdzioszków za uchem i innych rozrywek. Olewana - stęka, jęczy i ryczy, te dźwięki popędzają mnie i stresują cały dzień ostatnio, utrudniając codzienne obowiązki. Męczy bułę młoda, bo szuka już doznań i bodźców, a za mała jest jeszcze niestety na zabawki, nie poszaleje se dziewczyna za bardzo, więc jedyne, czym może się zająć, to ja. A ja? Cóż...choć uwielbiam pierdzioszki za uchem i głupie miny, to business is business i show must go on. Obiad się sam nie ugotuje, chata nie posprząta, blogasek nie ogarnie. Czasem sobie myślę, że rodzice niemowląt powinni być oboje zwolnieni z pracy na rok i jeszcze jakąś pomoc domową dostawać gratis do tego, to może by mięli szczęśliwe dzieci, czyste domy, codziennie obiady i czyste włosy.
I gdy tak sobie piszę to, całkiem na luzie i bez histerii, bo ot, po prostu, taki etap, to już w głowie mi dźwięczą komentarze, ciekawe propozycje i dobre rady. Od cioć ze szkoły musztry Tracy Hogg i od matek w bliskości. Od jednych - że mam ćwiczyć "padnij-powstań" aż się wytresuje, i nie odpuszczać paskudzie, bo nam na łeb wlezie. A od drugich, żeby nie wyrzucać z małżeńskiego łoża do matury i nosić w chuście do zerówki, jeśli nie chcę dzieciątku zafundować traumy oderwania od matki. A ja nie cierpię skrajności, rygoryzmów, czarno-białych wizji świata. Bo wierzę intuicji, że zaraz się dziecko naprawi. Że pewnie rośnie teraz szybko i potrzebuje więcej pokarmu. Na pewno dojrzeje do zasypiania w łóżeczku, a jak nie, to jej pomogę. Bez musztry nauczę ją żyć bez moich ramion. Jak będzie trzeba - przygarnę do łóżka, bez schizy, że się przyzwyczai. Jeśli mi na to pozwoli - będę kłaść ją w jej łóżeczku. Czasem poolewam mimo stęków, a czasem odpuszczę sprzątanie, by robić pierdzioszki całe przedpołudnie.
Zdarza mi się żałować, że nie żyjemy już w świecie, w którym jest jakiś jeden, dominujący paradygmat rodzicielski. Że jest szkoła tresury, i kangurzyce, i matki, sąsiadki, i teściowe, i każdy wie lepiej. A ty - w zależności od tego, co akurat czytasz - masz poczucie winy, gdy nosisz i śpisz razem lub odwrotnie - próbujesz odzyskać odrobinę własnej przestrzeni. Wiecie, co jest świetne w posiadaniu drugiego dziecka? Że się nie przejmujesz, nie masz wyrzutów sumienia, trochę nosisz, a trochę hartujesz i masz luz. Wiesz, że jak dziecko się psuje, to po to, by zaraz się naprawić jeszcze fajniejsze niż przedtem. Ufasz sobie, masz kawał intuicji, której słuchasz i potrafisz wziąć to, co dobre, i z Tracy Hogg, i z rodzicielstwa bliskości. Fajna jest ta pewność, że dobrze postępuję, tęskniłam za nią, marzyłam o niej pięć lat temu. Życzę wszystkim rodzicom, żeby sobie kładli własne dzieci, gdzie im się tylko podoba i byli z tym zajebiście szczęśliwi!
** Kołyska jest w związku z tym na wydaniu, chętnie ukołysze do snu kolejne dziecię :)
Jaka śliczna ta Twoja Hanka :) I dobrze, że robisz po swojemu, bo od tych rad można zwariować. A jeszcze jak masz pierwsze to wiadomo, że się nie znasz, no bo jak, tak bez doświadczenia, więc zasypują radami czy chcesz czy nie. A przy drugim to już przecież widać: mam żywe dziecko lat tyle i tyle więc miałam rację wtedy, dam sobie radę i teraz ;) A ja mam już trzecie... Trochę w wieku Twojej Hanki ;) Level expert, normalnie ;)
OdpowiedzUsuńo ja, to jesteś miszcz, możesz se spać z wszystkimi na raz i nikt się nie przyczepi :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCudne rajtki! :)
OdpowiedzUsuńNasz ma półtora roku, od prawie roku śpi sam w swoim łóżeczku w swoim pokoiku!
Aż do północy, w porywach do 3:00 - bo potem domaga się "rodzicielstwa bliskości" i ląduje u nas. No chyba, że rodzice sami nie wytrzymają bez pulchnego ciałka i porwą go do siebie kładąc się spać ;)
hehe, łasuchy :) Ja czasem porywałam Zośkę, gdy mój mąż wyjeżdżał. A rajtki są z lumpeksu :)
UsuńRad nie będzie ;) bo i my na tym najgorszy etapie. Leżeć nie chce, z leżaczka/bujaczka dupke wypycha i ciągle jojcy i jojcy ;) Żeby to już usiadło samo i się bawiło - czekam na ten czas jak na zbawienie, ale kocham Go ponad wszystko, nawet gdy jojcy ;p Dobre rady - wpuszczamy jednym i wypuszczamy drugim uchem. Już mi gderają - pasowałoby odstawić od piersi bo to taki duży chłop 6miesięcy skończył aż :/ bo spać niech sam już śpi, bo znowu Wam zejdzie 5lat jak z Młodą :/ I nikt nie spyta tak,ze ja szczerze będę mogła odpowiedzieć - cholera uwielbiam spać z moimi dziećmi, MI daje to poczucie miłości, bezpieczeństwa i spełnienia. Taki ewenement ze mnie, cóż zrobić ;)
OdpowiedzUsuńNie jesteś sama, wiele rodzin to uwielbia, ale myślę, że sporo też martwi się, że nie powinno, bo są pod presją opinii innych. Żałuję, że tak często spotykamy się z brakiem szacunku dla własnych wyborów.
UsuńHanka! Jak Ty rośniesz.....
OdpowiedzUsuńU nas dzieć eksmisje do siostry dostał jak miał ok 2,5 miesiąca ;) Co z tego jak Polka do nas wędrówki nocne uskutecznia, a Ten śpi w najlepsze... :)
ech, te wędrówki, czasem każdy budzi się w nie swoim łóżku :)
Usuńżycie;)
UsuńLove you za ten tekst :))
OdpowiedzUsuńNie wiem czy mój komentarz o kołysce poszedl...to jeszcze. Cene można prosić na maila? :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy mój komentarz o kołysce poszedl...to jeszcze. Cene można prosić na maila? :)
OdpowiedzUsuńNapisz proszę maila na thepolka.project@gmail.com :)
UsuńJa tam olewam wszystkie autorytety, ciocie dobre rady i inne super nianie. Robię tak, jak mi intuicja podpowiada. Dziecko rośnie, jest zdrowe i zadowolone, więc chyba daję radę jako matka :-)
OdpowiedzUsuńHanka śliczna!
No i o to chodzi! :)
UsuńBo Mama ma zawsze rację i należy się tego trzymać, nie na darmo mamy kobiecą intuicję :) Mała rośnie jak na drożdżach :) obie dziewczynki piękne! pozdrawiam Aniela :)
OdpowiedzUsuńHanula jest przecudna! :) do schrupania ma te polczki :) łóżeczko i przewijak śliczności :) na mnie te wszystkie "dobre" rady działają jak płachta na byka. Wszyscy wiedzą lepiej ode mnie jak wychować moje dziecko.. czasami wybuchne bo ile można jednym uchem wpuszczać, a drugim wypuszczać :p
OdpowiedzUsuńIntuicja Matczyna jest niezawodna, to taka oryginalna część w mózgu, której może nam pozazdrościc reszta świata :)
OdpowiedzUsuńNieodmiennie podziwiam
Moni.
Fragment dot spania do matury i noszenia w chuscie rozsmieszyl mnie do łez. Fajny pokój będą miały dziewczyny. Pozdrawiam justyna
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze :) My przyzwyczailiśmy naszego "Bobka" do zasypiania w nocy w wózku, co wiąze się z codziennym wnoszeniem go 2 piętro i skrupulatnym czyszczeniem (zadanie tatusia ;)). Dzięki temu jednak nie muszę go usypiać na rękach, co jest dla mnie dużym plusem, zwłaszcza że jestem raczej miniaturowych gabarytów ;) Mam jednak nadzieje, że w końcu nauczy się zasypiać w łózeczku :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Na pewno się nauczy! W kwestii usypiania dzieci wyznaję zasadę - whatever works :)
Usuńjeden z najlepszych Twoich tekstow...nieczesto cos tu pisze..ale czytam zawsze...i Twoje odczucia sa mi bardzo bliskie. Balans i rownowaga przede wszystkim i intuicja.. bo w tym swiecie gdzie kazdego racja najmojsza...i niepodwazalna ciezko jest nie zwariowac... nasza ma 5 lat i ciagle ma klopot z zasypianiem... duzo emocji kumuluje sie jej wieczorna pora i tak juz ma ze potrzebuje bliskosci od matki ktora caly bozy dzien siedzi w robocie i tylko wieczorem mamy czas dla siebie... i mimo glosu tesciowej ,ze kto by widzial 5 latka zasypiajaca z matka siedzaca na skraju lozka...w doopie to mam...na haslo mamo prosze posiedz ze mna az zasne... to siedze bo te lata przemina szybko i cofnac sie zeby odzyskac ten czas nie bede mogla...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEj, tam, teściowa...nie ona usypia na co dzień Twoje dziecko, tylko ty. My też z Zosią co wieczór siedzimy chwilę, już nie do zaśnięcia wprawdzie, ale zawsze jest chwila czytania czy gadania i przytulania, musowo. Dobrze robisz, matka! :)
UsuńPosikam się zaraz z ta graciarnia u Zosi hahaha :) mam dziewczynki tak samo rocznikowo jak Ty i bardzo podobne odczucia. Eksmisje z sypialni planuje na roczek bo miejscowa nowa dla starszej się dopiero robi.zastanawiam się tylko która częściej będzie wędrować. Super tekst jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńJezusmaria, co za babsztyle zawistne, no. Kasuję w cholerę te idiotyczne anonimy, bo mnie szlag trafia, że takie zazdrośnice tu zaglądają.
UsuńNo i niech mi ktoś powie, dlaczego ludzie się wtrącają i wymagają wychowywania dzieci wg szablonu-w ich mniemaniu najlepszego. Ja jestem mamą po raz pierwszy, ale od początku zdałam się na intuicję i coś w stylu "matka krzywdy dziecku nie zrobi". Agata skończyła 7mcy, jest urocza, pogodna, ale...nie zasypia sama-tylko przy piersi, nie śpi sama-tylko z nami, w dzień śpi mało, bo jej szkoda czasu i do tego albo w wózku, albo na ręku po jedzeniu... i co z tego ja się pytam? Nie uważam, że dzieci to potwory czyhające na naszą wolność - wierzę, tak jak Ty, że to minie i będzie dobrze (a tak na marginesie-Agata do 3 mcy też przesypiała całe noce i ja naiwna czekałam, że zaraz to w ogóle będzie spała po 12 h, a tu psikus-noc jest teraz od jedzenia i ooo). I dla mnie głosem rozsądku i cokolwiek znaczącym jest właśnie opinia takich normalnych mam jak Ty, no i doświadczonych przecież w końcu - widać, że Zosia żyje i ma się dobrze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Magda
haha, no żyje, ale czy ma się dobrze? :) Zośka spała jakoś tak po 5-6 miesiącu, ale do 5 rano:) Kurczę, mówisz, że to może tak szybko nie wrócić z tym przesypianiem? A ja myślałam, że to tylko chwilowy kaprys, ups. No i szacun za wiarę w siebie już przy pierwszym - mi tego zdecydowanie brakowało.
UsuńTego niestety nie wiedza najstarsi góralem-dzieci są rozne, jednak życzę Ci(i sobie tez;)) aby to nastąpiło jak najszybciej:)
UsuńJa jeszcze mam w pamięci tą szarpaninę Hogg vs Sears. I mega wyrzuty sumienia, bo tyłek zawsze z tyłu:)
OdpowiedzUsuńWybacz sobie i idź dalej :)
UsuńNiczego nie radzę tylko szeroko się do Was uśmiecham dziewczyny! :)
OdpowiedzUsuńO to to ... czyste włosy :D
OdpowiedzUsuńakurat z tym komentarzem o artykulach za 4 zl to bym sie nie zgodila bo wszystkie reklamowane sklepy sa b drogie i za 4 zl to mozna tylko kupic moze ozdobny papier do pakowania, choc nie sadze zeby byl taki tani;) w sumie po takich komentarzach to sie nie dziwie ze potem wlascicielka bloga nie chce anonimow, jasne nie kazdy musi wszystko kochac, ale krytyke mozna jakos subtelniej przekazac, ladny product placement kocyka:)
OdpowiedzUsuńPopieram przedmówczynie!
UsuńA komenty dotyczące pokoju Zosi, ikeowskich dodatków i graciarni- to jęk plugawej zazdrości.
i o to chodzi, nie każdemu się musi podobać, ale co to za zarzut - że dostaję. No, część dostaję, owszem, a Pani jedna z drugą zazdrośnicą dostaje pensję - skandal!
UsuńZgadzam sie w 100%! Tez działam intuicyjnie, tez jestem pomiędzy skrajnościami bo skrajności nie lubię i nie ma dla mnie jednej metody! I tez sie zepsulysmy mocniej w 4 miesiacu ale znów robi sie nam fajnie! Wiec to chyba taki okres!
OdpowiedzUsuńEh, a ja właśnie na to łóżeczko czekałam :P Dawaj, bo ciekawa jestem!!! A, że z tekstem się zgadzam, to już inna sprawa ;)
OdpowiedzUsuńfajnie, ze lozko zoski wyladowalo pod oknem - optycznie poszerzy tramwaj.
OdpowiedzUsuńzastanawia mnie - jak rozwiazalas problem nocnych pobudek mlodszej siostry, w kontekscie snu starszej siostry? pytam, bo mialam podobny - tez zafundowalam wypad z baru gustawowi gdy mial 6 miesiecy (i tez mielismy wtedy 2 pokoje), ale mnie przez kawal czasu gryzly wyrzuty sumienia, bo jednak zdarzalo mu sie zbudzic w nocy starszego brata.
poza tym asolutnie uwazam, ze dziecko nalezy nosic w chuscie do pierwszej gimnazjalnej (potem zamianka - dziecko nosi matke, postulat bliskosci zachowany) oraz karmic piersia do opuszczenia rodzinnego gniazda. ja BYNAJMNIEJ taki mam plan.
;)
tylko daj znać koniecznie, co to za chusta, co gimnazjalistę utrzyma, ok?:)
Usuńa wiesz jak fajnie jest przy trzecim.. wtedy to dopiero zlewasz cieplym moczem dobre rady cioci kloci hehe. Moja pierwsza spala sama w łózeczku ,ale usypianie trwało godzinami( bylam mloda i mialam mnostwo czasu wiec mi to nei przeszkadzało no i przylazila o 4-5 by zlac nam wyro hehe) średnia to byl wyjec starszny.. na 5 min jej odlozyc nie mozna bylo.. spala wiec z nami.. az do teraz( teraz glównie to dlatego ,ze my lubilismy) gdy pojawila sie trzecia.. mloda stwierdzila sama,ze musi sie nauczyc spac u siebie i po prostu poszla do wlasnego łózka.. nie ma przylazenia nad ranem.. ( ale ile sie osluchalam,ze trzeba dziecko oduczyc, ze to neinormalne.. wszyscy nieomylni kuśwa) trzecia dziecko anioł.... poloze na macie to sie godzine bawi, poloze w bujaczku to kontempluje moje szykowanie obiadu czy odkurzanie..dziecko zen mające totalnie wyluzowane podejscie do zycia hehe, spi ze mną, bo jestem leniwa i nie chciałoby mi się wstawac w nocy... fakt mamy ten luksus ,ze jest oddzielna sypialnia, a na najmlodszą czeka jej wlasny pokoj za rok moze dwa.. na razie tam tatusia eksmitowalam coby sie chlopak wysypial do pracy:) i mam totalnie w nosie co kto sobie mysli.. tak samo z reszta odnosnie cyca.. moj cyc moja sprawa..
OdpowiedzUsuńSama prawda! I jak fajnie się czyta :)))
OdpowiedzUsuńPierdzioszki uwielbiam ;)
Słodziutka mała kruszynka!
OdpowiedzUsuń