wtorek, 25 listopada 2014

wykrzesać radość


Są takie dni, kiedy wszystkie przyziemne sprawy nie mają sensu.

To, co nazywam urokami codzienności uroku dziś nie ma za grosz. Rozgrzebane kilka dni temu dekoracje, iglaste gałązki przyniesione i ciasteczka z cynamonem upieczone zanim nadeszły TE DNI - leżą tak i całkiem bez sensu już są. Bo igły straciły zapach, a ciastka smak, bo świąteczne zawieszki już nie wywołują ciepłych myśli, nie sprawiają, że nie mogę się doczekać choinki. W taki dzień, gdy kogoś tracisz, one powodują zmartwienia - że co to będą za Święta, ile w nich będzie tęsknoty i smutku. Jak wykrzesać z siebie radość -  gdy pustka jeszcze tak bardzo pusta, a rany takie świeże. Jak tu kupować prezenty, planować dekoracje i wypieki? W tym roku to będzie wyjątkowo trudne.

Chciałabym móc powiedzieć, że świat się zatrzymał, bo ktoś bliski odszedł. Ale nie, niestety, a może na szczęście. Nie chce stanąć ani na chwilę, nie pozwala nam się zatrzymać. Nasz świat tętni życiem, a właściwie to tętnią w nim dwa życia. Nie pozwalają na żałobę, chcą jeść, tulić się i bawić, płaczą, krzyczą, potrzebują opieki jeszcze bardziej niż kiedykolwiek. Nie można być przy nich sobą, mimo, że chciałoby się na chwilę wypisać z codziennych obowiązków, zawiesić normalność, upić, płakać, za długo gapić się w sufit. Nic z tego, gdy są dzieci, to nie ma, że śmierć, żałoba, smutek, jest business as usual. Trzeba karmić, tulić, bawić i opiekować się. Trzeba ustawiać iglaste gałązki i zmusić się, by poczuć ich zapach, trzeba zawiesić gdzieś te wyjęte kilka dni temu ceramiczne zwierzęta, pozwolić sobie, by poczuć smak owsianych ciasteczek z cynamonem. Kupować prezenty, planować dekoracje i wypieki, niezależnie od tęsknoty i smutku. Trzeba wykrzesać z siebie radość.







Chrupiące ciasteczka owsiane

Składniki na około 35 ciastek:
  •     200 g miękkiego masła
  •     3/4 szklanki drobnego cukru do wypieków
  •     1/4 szklanki ciemnego brązowego cukru
  •     1 duże jajko
  •     1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  •     1 szklanka mąki pszennej
  •     3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
  •     1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
  •     1/2 łyżeczki cynamonu (opcjonalnie)
  •     szczypta soli
  •     2 i 1/3 szklanki płatków owsianych górskich
Przygotowanie:

  • masło utrzeć (zmiksować) na puch, pod koniec wsypąć biały i brązowy cukier i dalej miksować
  • dodać jajko i zmiksować
  • wsypać pozostałe składniki na jeden raz i zmiksować
  • blachę wyłożyć papierem do pieczenia
  • z ciasta robić kulki wielkości orzecha włoskiego, spłaszczyć je lekko dłonią, układać na blaszce w dużych odstępach
  • piec w temperaturze 180ºC przez około 15 minut aż się spłaszczą i zrumienią
  • chwilę odczekać przed zdjęciem z blachy - ciepłe będą się kruszyć

Przepis pochodzi z bloga Moje Wypieki - wzbogaciłam go cynamonem.

14 komentarzy:

  1. Kochana, przeżywałam ostatnio podobne chwile. Ściskam czule!

    OdpowiedzUsuń
  2. mam to samo... nie mogę zalegnąć i rozpaczać, płakać, smucić się, mieć wszystko w d... bo odszedł Ktos mi najbliższy. nie mogę rwać szat ani wpaść w deprechę - bo tu obok są dwa życia, które beze mnie nie dadzą sobie rady. i musze dla nich się podnieść, panować nad sobą, ogarnąć rzeczywistość, pracować, zapomnieć o swoich uczuciach. muszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przykro mi... wiem jak boli strata kogoś bliskiego. Życzę chwili wytchnienia...

    OdpowiedzUsuń
  4. Przykro mi ale jak sama piszesz trzeba żyć bo jest dla kogo. Trzymaj się - niby banał , ale czas leczy rany nawet te bardzo głębokie .

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałoby się jakoś skomentować, ale nie wiadomo jakich użyć słów...
    Współczuję straty.
    Ale tak myślę, może właśnie to, że trzeba tulić, karmić i bawić się, pomaga najbardziej. I dzięki temu wiadomo, że mimo bólu, to wszystko jednak ma sens.

    OdpowiedzUsuń
  6. dziwne są swieta bez osoby która zawsze była.. ale jest z toba osoba która dopiero bedzie pierwszy raz... i choć to trudne zycze ci abys miała siłe celebrowac te świeta razem z dwiema cudnymi dziewczynami .

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo współczuje i zdaje sobie sprawę jak trudna po stracie kogoś bliskiego jest codzienność. Trzymaj się :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślałam, że przestanę już tu zaglądać, bo moja świeża strata boli zdecydowanie bardziej, gdy czytam o twojej nowej córeczce. Ja swoją straciłam dwa tygodnie temu - byłam w 36 tc. Wcześniej bardzo lubiłam tu zaglądać po inspiracje wyprawkowe i nie tylko.
    Mój świat zdecydowanie się zatrzymał, zawalił i nie mam ochoty ani na święta ani na nic. Wiem, że czas leczy rany, zawsze byłam bardzo racjonalna, rozsądna ale teraz nie potrafię

    OdpowiedzUsuń
  9. ściskam
    alexanderkowo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Tuż przed Wielkanocą pożegnałam teścia (wspaniały, tętniący życiem człowiek, najukochańszy dziadek)...śmierć nam go zabrała tak szybko i niespodziewanie...Bolało...tak mocno...Wiem co czujesz, sama jestem mamą trzylatka...Ból minie...Dzieci są również naszym ukojeniem, pomogą przetrwać trudne chwile ...pozdrawiam ciepło...sylwia

    OdpowiedzUsuń
  11. Będę złośliwa, ale do dzisiaj siedzi mi w głowie Twój tekst o Dniu Zmarłych... może teraz zrozumiesz, że nie warto rzucać stereotypami i opisywać czegoś o czym tak naprawdę nie ma się pojęcia i tak naprawdę bez szacunku dla innych
    współczuję straty, czas leczy rany, ale to długi czas, bardzo długi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również pamiętam ten Twój nieszczęsny, można rzec popisowy post.
      Śmierć jest wpisana w życie każdego z nas, nadchodzi w najmniej spodziewanym momencie ....

      Usuń