sobota, 24 sierpnia 2013

za rok Tajlandia

No i znów się nie udało. Zamiast Tajlandii była zabita dechami wieś w województwie pomorskim, powiat skarszewski. Sycylia? Może za rok. Portugalia będzie musiała zaczekać. Chorwackie miasteczka i wysepki jeszcze nas kiedyś zobaczą. Albo stałam się mistrzynią redukcji dysonansu poznawczego, albo mi już wszystko dynda. Albo na serio jakaś taka harmonijna jestem. Pojadę, pojadę, wszędzie tam pojadę. Już nie nadużywam wyrazów niecenzuralnych, gdy odsłaniając rano okno widzę chmury nad polem, bo znów ta polska pogoda. Już nie krzywię się i nie psioczę, tylko korzystam. Wdycham, chłonę, czerpię.

Wystarczy na chwilę przestać się wkurzać i frustrować i oczy natychmiast otwierają się na całe to piękno. Czasem widzę go tyle, że aż boli, łzy wyciska, że zaklinam czas, by jednak przystanął  na chwilę. Nigdy tego nie robi, więc go oszukuję - robię zdjęcia.

Nie twierdzę tu, ani nikogo nie przekonuję, że wakacje w województwie pomorskim, powiat skarszewski cudowniejsze są od Sycylii, Tajlandii czy Kuby. Absolutnie oraz nigdy w życiu. Królestwo za taką podróż. Tyle tylko, że jak na chwilę przestaje się myśleć o tym, czego się nie ma, odrobinę zmruży oczy, na chwilę zamknie marudzącą twarz, pooddycha głęboko i rozejrzy dookoła, to można zwariować w dziękczynnym szale.

Ja dziś dziękuję za 2 słoneczne dni na sześć oraz dwa cieplejsze popołudnia - bardzo ładnie świat wyglądał wówczas, suche trawy, świetliste włosy Zosi, gałęzie drzew. Za ten poranny promyk słońca wprost na parujące orkiszowe pankejki z gruszkami z sadu (co to je uprzednio w korzennym syropie udusiłam). Za grzyby, serio - grzyby, co za radocha zostać królową grzybobrania! Za ten dzień nad jeziorem, kiedy usmażyłam sobie biust na czerwono - było warto. Za to że żyję i oddycham i że właśnie wróciłam z przyjemnego pobytu w zabitej dechami wsi w województwie pomorskim. Powiat skarszewski rzecz jasna. Fajnie było. Za rok Tajlandia.















2 komentarze: