sobota, 21 września 2013

tweed blazer and figs

Świat zaczął pachnieć inaczej, we wrześniu wszystko ma zapach jakiś taki...orzechowy. Łapię się na tym, jak całą sobą przestawiam się na kolejną porę roku. Już nie noszę bluzek w marynarskie paski, ani baletek w kolorze fuksji. Już dobrze mi tylko w tej tweedowej marynarce i pudrowym kominie. Wieczorami wzdrygam się na myśl o ukochanym Chardonnayu czy piwie, parzę kolejny kubek miętowej, czerwonej, korzennej. Otulam się w koc, choć nie jest mi zimno. Najbardziej smakują mi teraz zupy, razowiec, owsianka z gruszkami. Sałaty? Blee. Lody? Fuuuj.

W warzywniaku za to mam ochotę kupić wszystko, mam szał większy niż gdy pojawiają się nowalijki. Skrzyniami wynosiłabym te pomidory we wszystkich cudownych kolorach i kształtach, zabrałabym do domu wszystkie gruszki ze straganu od Gruzinów. Nie wiem jeszcze po co i na co, ale kupuję: śliwki, brzoskwinie, jeżyny, cukinie, kabaczki, dynie. No i figi. Wezmę jeszcze te figi, bo zaraz nie będzie, coś się z nimi zrobi. Żadne tam sałatki, nic zimnego, nic orzeźwiającego. W nosie mam orzeźwienie, gdy świat pachnie tak orzechowo. Jak słone ciastka z orkiszowej mąki.

Pyszne wyszły, takie wrześniowe, jak moja tweedowa marynarka.

Jestem Panią Jesień, ładnie mi w tym stanie.

...

The world started to smell differently, in September everything has a walnutty fragrance. I've realised I'm shifting myself on to the next season. I'm not wearing marine stripe tops any more nor those fuchsia flats. I only feel well in my tweed blazer and a powdery scarf. In the evenings I flich at my beloved Chardonnay or beer, I make myself another cup of mint, red or spicy tea. I wrap up in blaket although it's not yet cold. I now savour soups, dark bread, porridge with pears. Salads? Ugh! Ice-cream? Yuck.

At the greengrocer's I feel like buying everything, I go on a shopping spree greater even than the spring one. I want all the boxes of those gorgeous tomatoes in all shapes and sizes, I'd take home all those lovely pears. I don't now why nor what for, but I buy: plums, peaches, blueberries, zucchinis, squashes and pumpkins. Oh, and the figs. I'll grab a few figs, they'll be over soon, I'll figure out what to do with them. No salads, nothing cold, nothing refreshing. I don't care about refreshment when the world has this walnutty fragrance. Like the salty cookies made of spelt flour.

They turned out great, autumny, like my tweed blazer.

I'm Miss Autumn now and I feel quite pretty in this state.










Kruche wytrawne ciasto:

400 g mąki (użyłam orkiszowej, ma orzechowy posmak)
200 g masła
2 łyżki śmietany
1/2 łyżeczki soli
1 jajko

Na wierzch:
  • konfitura cebulowa (najlepsza domowa, ale może być i kupna)
  • ser pleśniowy (użyłam gorgonzoli, może być także brie, camembert lub kozi)
  • świeże figi
  • garść orzechów włoskich
  • świeży tymianek
Z podanych składników zagnieć gładką kulę ciasta, rozwałkuj je na oprószonej mąką stolnicy na grubość ok. 1 cm. Wykrawaj kółka dowolnej wielkości - u mnie średnica kokilki do tartaletek. Krążki podpiecz ok.10 minut w 180 °C, następnie wyjmij blachę, posmaruj kruche spody cienką warstwą cebulowego konfitu, połóż plaster wybranego sera, jeden-dwa plastry figi, posyp orzechami włoskimi  i świeżym tymiankiem.

Wspaniale smakują jedzone w tweedowej marynarce. Może być też rudy sweter, taki z warkoczami, tylko nie żółty t-shirt, na litość boską.

To jak wejść w harmonię z naturą, wpuścić jesień do brzucha i nie buntować się więcej, tylko podporządkować odwiecznemu rytmowi.

2 komentarze:

  1. fajnie, że figi są coraz bardziej popularne bo są i piękne w swym kształcie, kolorze, świetnie wyglądają i jeszcze mają tyle substancji odżywczych!:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. dobrze, że wreszcie można je dostać w większości warzywniaków. no i faktycznie - wygląd mają tak obłędny, że prowokują do eksperymentów i fotografowania:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń