Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wreath. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wreath. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 5 grudnia 2013

przedświąteczne katusze oraz rzecz o wieńcach

Najpiękniejsze są te proste, naturalne, rustykalne. Zielone gałązki, białe czy czerwone kuleczki, szyszki. Żadne tam plastikowe sztuczydła. Wieniec świąteczny to obowiązkowy element w każdym szanującym się domu. Zasadniczo najlepiej prezentuje się na odrapanych drzwiach od stodoły albo pięknych, czarnych drzwiach wejściowych do dużego domu na przedmieściu. Nie dysponuję żadnym z powyższych, co jednak nie przeszkadza mi planować mojego wieńca do mieszkania w bloku. To taki komunikat, znak-sygnał: "w tym domu obchodzi się Święta" albo "czekamy", znacznie bardziej gustowny niż techno-impreza świetlna na oknie czy mikołaj zewnętrzny dmuchany, żałośnie zwisający z balkonu, targany podmuchami wiatru flakowaty, czerwony truposz. Mój sygnał, że czekamy i że obchodzimy zawieszę se jednak wewnątrz, sąsiedzi mogliby nie docenić kunsztu moich dekoracji na klatce schodowej, mogłyby się źle komponować ze sraczkowatą lamperią tejże. Albo przeciwnie - istnieje ryzyko, że doceniliby za bardzo. 

Mniejsza o sąsiadów. Strasznie mi się chce zrobić taki wieniec, nie mam jeszcze materiałów, żadnych badyli, szyszek ani niczego. Nie mam też czasu, najgorzej. Najchętniej zamknęłabym się w domu na najbliższy miesiąc i zamieniła go w manufakturę ozdób świątecznych, pierników, pralin i prezentów. Cierpię katusze w niedoczasie. 

Kochany Mikołaju, podaruj mi w prezencie dobę, co ma ze czterdzieści godzin. Będę zobowiązana.















źródło: pinterest