Są takie dni (i są to zazwyczaj dni chłodne i ponure), kiedy dają o sobie znać moje korzenie.

Wczesne dzieciństwo będzie miała Hania raczej mało komfortowe, zdecydowanie nie opływające w luksus nadmiaru przestrzeni.

Gdy zdarza mi się czasem ponarzekać na mój los, słyszę zazwyczaj od teoretycznie życzliwych mi osób: "przecież chciałaś być w ciąż...

Odwiedziłam dziś mnóstwo podwórek, dziesiątki wiosek, poznałam całe mnóstwo cudnych babć i niesamowitych dziadków. 

Udało nam się wyrwać tydzień razem, poza domem, z dala od miasta, (prawie) bez pracy i całkiem bez pośpiechu.

Gdy jestem na wsi, wchodzę w rolę, zmieniam konwencję estetyczną, jak i gastronomiczną.

  Czuję się ostatnio trochę jak ten robaczek z wiersza, co to na obiad i deser wciąż jabłka i jabłka. Tylko że ja truskawki.

  Ukąszenia komarów, które swędzą najbardziej, porzeczki prosto z krzaka - najlepsze w życiu, włażenie na drzewa, kąpiele w jeziorz...

Od wczoraj myślę tylko o jednym. Wzruszenie i podniecenie, milion obrazów na minutę.

Ostatnia przerwa blogowa była skandalicznie długa, wiem i żałuję. Powiem szczerze, że oprócz pewnego konsumującego czas zajęcia po prost...